Archive for Lipiec, 2012

Twierdza

Czynne pn.-pt. 8.00-19.00, sb. i nd. 8.30-14.45; 1000 dr, studenci 500 dr. Do twierdzy mykeńskiej wchodzi się przez słynną Lwią Bramę, na której wspierają się potężne mury, przez późniejszych Greków, oszołomionych ich wielkością, nazwane „cyklopimi”. Powyżej pyszni się rzeźbiony relief, znak potęgi Myken, które w szczytowym okresie przewodziły związkowi miast Argolidy (Tiryns, Argos, Asine, Hermione), zdominowały Peloponez i odgrywały ważną rolę polityczną w rejonie Morza Egejskiego. Kolumna z wspartymi o nią dwoma umięśnionymi lwicami była zapewne symbolem mykeńskiej rodziny królewskiej — dowodem na to jest znaleziona na terenie wykopalisk pieczęć z podobnym motywem.

Wewnątrz murów po prawej widać krąg grobów A, czyli cmentarz królewski odkopany przez Schliemanna, który wierzył, iż tu właśnie spoczywa Agamemnon i jego następcy, zamordowani po triumfalnym powrocie spod Troi. Po otwarciu jednego z grobów niemiecki archeolog znalazł wspaniałą maskę ze złota dokładnie oddającą rysy twarzy jakiegoś mykeńskiego możnowładcy. „Widziałem twarz Agamemnona”, informował telegram wysłany greckiemu królowi. Przez pewien czas wydawało się, że opowieść Homera znalazła materialne potwierdzenie. Potem okazało się, iż groby powstały co najmniej dwa wieki przed wojną trojańską. Jeśli jednak wziąć pod uwagę możliwe mieszanie przez Homera wątków z różnych okresów i miejsc, to nie wykluczone, że groby miały coś wspólnego z królem Myken, Agamemnonem. Nie ulega wątpliwości, że były to grobowce królewskie, ponieważ wydobyte z nich przedmioty (obecnie wystawione w Narodowym Muzeum Archeo­logicznym w Atenach) należą do najbogatszych znalezisk w historii archeologii.

Rozległy Budynek Południowy, za kręgiem grobów, według Schliemanna miał być pałacem Agamemnona. Obecnie za Pałac Królewski uważa się znacznie wspanialszą budowlę, odkrytą później na szczycie akropolu. Całość robi wyjątkowe wrażenie; choć widać jedynie zarys fundamentów, nietrudno wyobrazić sobie układ pomiesz­czeń. W centrum pałacu, przebudowanego w XIII w. p.n.e., przypuszczalnie w tym samym czasie, kiedy powstała Lwia Brama, znajduje się — jak we wszystkich budowlach w Mykenach — Wielki Dziedziniec. Po stronie południowej schody prowadziły przez przedpokój do wielkiej prostokątnej Sali Tronowej; przez podwój­ny portyk po stronie wschodniej przechodziło się do Megaronu, czyli wspaniałej sali przyjęć z tradycyjnym okrągłym paleniskiem. Niewielkie sale po stronie północnej uważa się za apartamenty królewskie; w jednej z nich odkryto fragmenty czerwonej, zdobionej stiukami łaźni, którą natychmiast „zidentyfikowano” jako miejsce, gdzie zamordowano Agamemnona.

Równie malownicze są mury obronne, z których słychać dzwonki pasących się nie opodal kóz, a zwłaszcza ukryta cysterna przy wschodnim krańcu. Zbudowano ją w XII w. p.n.e., nie wiadomo, czy na wypadek oblężenia przez obcych najeźdźców, czy też okolicznych — coraz bardziej wyalienowanych — chłopów. Do głębokiego podziemnego źródła schodzi się po stopniach, koniecznie należy zabrać latarkę i bardzo uważać, ponieważ za ostatnim zakrętem otwiera się siedemdziesięciometrowa przepaść, na dnie której chlupie woda (głębokość nie ustalona). W pobliżu znajduje się Dom z Kolumnami, okazały budynek, w którym zachował się początek schodów prowadzących na pierwsze piętro.

Poza murami twierdzy leżał główny port miejski; wewnątrz cytadeli mieszkała jedynie rządząca elita mykeńskiego społeczeństwa. Koło drogi, obok drugiego kręgu grobów, odkopano rozległe ruiny domów kupców. To tutaj znaleziono gliniane tabliczki pokryte pismem linearnym B, objaśniające zasady dodawania wonnych korzeni do olejków zapachowych, oraz znaczną ilość naczyń, co wskazywałoby, iż mieszkańcy ówczesnych Myken zajmowali się na dużą skalę handlem perfumami. Odkrycie tabliczek doprowadziło też do przewartościowania opinii na temat stopnia rozwoju cywilizacji mykeńskiej, okazało się bowiem, że znajomość pisma nie ograniczała się —jak wcześniej sądzono — tylko do skrybów pracujących w pałacu królewskim, zaś wokół twierdzy istniał najwyraźniej spory i bogaty ośrodek handlowy.

Obok domów kupców widać pozostałości po drugim kręgu grobów („B”), pochodzących z ok. 1650 r. p.n.e.; przypuszczalnie pochowano tu władców z dynastii wcześniejszej niż dynastia z grobów w kręgu „A”. Dwa tolosy (okrągłe groby komorowe) Schliemann uznał arbitralnie za Groby Klitajmestry i Egista. Pierwszy, bliższy Lwiej Bramie, w istocie pochodzi z ok. 1300 r. p.n.e., a więc z grubsza z czasów wojny trojańskiej, drugi jest starszy o mniej więcej dwa wieki.

Skarbiec Atreusza

Czynne pn.-pt. 8.00-19.00, sb. i nd. 8.30-14.45; 1000 dr, studenci 500 dr. Po drugiej stronie drogi względem cytadeli znajduje się jeszcze jeden—nieskończenie bardziej interesujący — tolos, znany jako Skarbiec Atreusza lub „Grobowiec Agamemnona”. Z pewnością jest to grobowiec królewski z późnego okresu historii Myken, zbudowany w tym samym czasie co „Grobowiec Klitajmestry”, tak więc można go równie dobrze przypisać Agamemnonowi lub jego ojcu Atreuszowi, o ile tylko uzna się króla za historycznego przywódcę wyprawy trojańskiej (w mitologii Agamemnon był naczelnym wodzem Achajów pod Troją).

Tak czy owak grobowiec ten pozostaje monumentalnym przykładem sztuki budowlanej cywilizacji mykeńskiej. Do budowli, przypominającej ul dzikich pszczół i wzniesionej bez użycia zaprawy murarskiej, wchodzi się (na podstawie tego samego biletu, co do innych obiektów) przez wspaniały piętnastometrowy korytarz. Górne obramowanie nad wejściem do komory tworzą dwa potężne bloki skalne, z których większy, o długości dziewięciu metrów, waży ok. 118 ton.

Mykeny

Na wschód od drogi z Koryntu do Argos leży wciśnięta między wzgórza twierdza Agamemnona w MYKENACH. To właśnie ona odpowiada legendom bardziej niż jakiekolwiek inne miejsce w Grecji. Odkrył ją w 1874 r. niemiecki archeolog Heinrich Schliemann (ten sam, który odnalazł ruiny Troi), wiedziony przekonaniem, że poezje Homera to nie fikcja, ale opis autentycznych miejsc i wydarzeń. Odkryte przez Schliemanna kunsztownie rzeźbione wyroby ze złota i wspaniała architektura grobowców potwierdziły słuszność opinii Homera, iż Mykeny były „miastem dobrze zbudowanym, obfitującym w złoto”.

Mykeny: historia i legenda

Rejon Myken i Argos to jeden z najwcześniej zasiedlonych terenów w Grecji, pierwsze osady ludzkie istniały tu już w neolicie, ok. 3000 lat p.n.e. Rozwój Myken przypada na mniej więcej trzy wieki pod koniec drugiego tysiąclecia p.n.e., od ok. 1550 do 1200r. Okres ten zwany jest mykeńskim, przy czym termin ów sto­suje się nie tylko do okolic Myken, ale całej cywilizacji południowej Grecji w tamtym czasie.

Wedle legendy, opowiedzianej przez Homera w Iliadzie i Ajschylosa w Orestei, Mykeny założył Perseusz, zabójca gorgony Meduzy. Później rządził tu nieszczęsny Atreusz, który w odwecie za uwiedzenie żony zamordował dzieci swego brata Tyestesa, a następnie poczęstował go potrawą z ich ciał. Tyestes spłodził później (z własną córką Pelopią) Egista (Ajgistos), który z kolei zamordował Atreusza i przywrócił tron ojcu.

W następnym pokoleniu klątwa przeszła na syna Atreusza, Agamemnona. Po powrocie z wojny trojańskiej — podczas której miał złożyć w ofierze życie swej córki, Ifigenii uratowanej przez Artemidę — został zabity w kąpieli przez żonę Klitajmestrę i jej kochanka, tego samego Egista, który wcześniej zabił jego ojca. Agamemnona pomścił syn Orestes, mordując matkę, Klitajmestrę, za co Erynie (Furie) ścigały go dopóty, dopóki Atena nie zdjęła w końcu klątwy z rodu Atreusza (wg innej wersji Apollo poradził Orestesowi, by dla przebłagania bogów sprowadził z Taurydy do Grecji wizerunek Artemidy).

Wykopaliska archeologiczne w Mykenach zdumiewająco dobrze pasują do tych legend, przynajmniej jeśli traktować je jako poetycką opowieść o walkach dynastycz­nych, bądź — jak uważa obecnie większość naukowców — jako syntezę kilku opowiadań z różnych okresów. Budynki odkopane przez Schliemanna były zamiesz­kane od ok. 1950r. p.n.e.; ok. 1200 i 1100r. p.n.e., na pewien czas zostały opuszczone, choć miasto jako takie nadal istniało.

Od czasu, kiedy upadła tradycyjna teoria o „inwazji doryckiej” nikomu nie udało się przekonująco wytłumaczyć tych wydarzeń, wydaje się jednak, że o upadku Myken zadecydowały wojny między rywalizującymi królestwami. Walki nasilały się wraz z rozwojem cywilizacji w trzynastym wieku p.n.e.. Wykopaliska w Troi pozwoliły ustalić, iż została ona złupiona — bardzo możliwe, że przez wojska dowodzone przez króla Myken — w 1240 r. p.n.e. W tym okresie twierdza mykeńska przeszła poważną przebudowę i wzbogaciła się o potężne fortyfikacje.

Starożytne Sikjon

W głębi lądu, w odległości sześciu kilometrów od KIATO (zob. wyżej) leży starożytne miasto SIKJON (SIKJONA), w którym — niesłusznie — pojawia się ledwo kilkudziesięciu turystów na rok. Aby się tu dostać, należy pojechać autobusem z Kiato (sześć dziennie; na trasie autobusu i pociągu z Koryntu) do wsi VASILIKO, położonej na skraju szerokiego nasypu równoległego do brzegu morza, a następnie przejść ok. 1 km.

W starożytności Sikjon zasłynął w VI w., za panowania bogatego i wpływowego tyrana Klejstenesa, który przez cały rok podejmował zalotników, ubiegających się o rękę jego córki. Po jego śmierci miasto znane było jedynie jako wierny sojusznik Sparty.

Pod koniec IV w. Demetrios Poliorketes przeniósł miasto na obecne miejsce z położonej niżej równiny. Sikjon zdobyło sławę miasta rzeźbiarzy, malarzyn i artystów, i kwitło aż do czasów rzymskich; to tutaj urodził się największy rzeźbiarz Aleksandra Wielkiego, Lizyp, tutaj też podobno wymyślono rzeźbione reliefy.

Ruiny

Droga z Vasiliko przecina teren wykopalisk, podzielony na kilka odrębnych części. Po prawej widać muzeum łaźni rzymskich (zamykane wieczorem), w którym wystawiono mozaiki gryfów z II/III w. n.e. Po lewej wznosi się większość gmachów, publicznych, z” teatrem i stadionem na zboczu wzgórza.

Wchodząc na teren głównych wykopalisk (wstęp wolny), naprzeciwko łaźni rzymskich, po lewej ma się fundamenty Świątyni Artemidy, na których w później­szych wiekach wzniesiono kościół. Dalej widać ślady po buleuterionie (budynku, w którym gromadziła się rada starszych) z pierwszej połowy III w. p.n.e. Najważniej­sze ruiny w tej części to Gimnazjum Kleiniasa w prawym dalszym rogu, u stóp wzgórza. Gimnazjum znajduje się na dwóch poziomach, niższy pochodzi z ok. 300 r. p.n.e., wyższy z czasów rzymskich.

W teatrze — większym niż w Epidauros — odkopano jedynie kilka pierwszych rzędów ławek, ale to wystarcza, by sobie wyobrazić całość. W górnej części wyrosły sosny; roztaczają się stąd piękne widoki na pozostałe ruiny, wieś Wasiliko, gaje cytrynowe i oliwne wokół Kiato oraz zatokę i góry w oddali.

Starożytna Nemea i jezioro Stymfalon

Starożytna NEMEA, w której Herkules zabił sławnego lwa (była to jego pierwsza praca), leży 10 km od drogi z Koryntu do Argos, obok wsi IRAKLION. Autobusem jedzie się do współczesnej NEMEI i prosi o wysadzenie po drodze przy Area Nemea; opuszczając ruiny można wrócić na drogę do Argos i próbować łapać okazję (lub zatrzymać autobus) do Myken.

Podobnie jak w Olimpii i Isthmie, w Nemei odbywały się igrzyska panhelleńskie — zainaugurowane ponoć przez samego Herkulesa — i było to bardziej sanktuarium , niż miejscowość. Najważniejsze ruiny (wt.-sb. 8.45-15.00, nd. 9.30-14.3?)) to Świąty­nia Zeusa Nemejskiego, obecnie cztery smukłe kolumny doryckie otoczone fragmen­tami pozostałych; aktualnie pracuje tu intensywnie grupa archeologów z Uniwer­sytetu Kalifornijskiego. W pobliżu znajduje się paiestra (in. gimnazjon\ miejsce do ćwiczeń gimnastycznych) z łaźniami oraz chrześcijańska bazylika, wzniesiona z bloków świątyni. Pół kilometra na wschód leży stadion, na którym odkopano początek bieżni.

Na koniec warto zajrzeć do muzeum (te same godz. otwarcia) i zapoznać się ze znakomitymi modelami kontekstowymi i eksponatami poświęconymi organizowa­nym co dwa lata igrzyskom.

Jezioro Stymfalon

Dysponując własnym transportem, można wybrać się przez wzgórza do północ­no-wschodniej Arkadii, gdzie znajduje się jezioro Stymfalon (Stymfalos). Jest to kolejne miejsce związane z mitem o Herkulesie. Według mitologii żyły tu drapieżne ptaki, które żywiły się ludzkim mięsem, napadając podróżnych i dusząc ich skrzydłami, a do tego odchodami zatruwały okoliczne pola. Herkules (Herakles) wypłoszył je znad jeziora, a potem wystrzelał z łuku; była to jedna z prostszych prac, jakie przyszło mu wykonać.

W nowoczesnej grece jezioro zwie się Limni Stimfalias, choć właściwie jest nie tyle jeziorem co bagnem, potężną podmokłą depresją, otoczoną lasem i ciemnymi szczytami gór Killini. Jedyne budynki w okolicy to ruiny trzynastowiecznego Opactwa Zaraka, należącego niegdyś do frankońskich cystersów (na wschód od drogi). Jest to jedna z nielicznych budowli gotyckich w Grecji, nader pasująca do mitów związanych z tym miejscem.

Loutraki i starożytna Perahora

W odległości 6 km na północ od kanału leży uzdrowisko LOUTRAKI. Niegdyś była to piękna miejscowość, ale w 1981 r. znalazła się w epicentrum trzęsienia ziemi, które poważnie zmieniło jej oblicze. Tak czy owak nadal jest niezwykle popularna i szczyci się, co ciekawe, największą liczbą hoteli w całym Peloponezie. Przyjeżdżają tu niemal wyłącznie Grecy, by przejść „kurację” w gorących źródłach i skosztować tutejszej wody mineralnej (Loutraki to najpopularniejsza grecka woda mineralna w butelkach).

Ceny w pensjonatach nie są wygórowane, jest też kilka niezłych restauracji i długa kamienista plaża, ale po paru dniach zaczyna się człowiekowi nudzić. Jedyną godną zwiedzania rzeczą jest tu starożytna Perahora na przylądku Melangavi, 20 km dalej nad zatoką. Kursuje tam tylko jeden autobus rano, ale można wynająć motorower w którejś z licznych wypożyczalni przy głównej ulicy lub jej przecznicach. Latem do Loutraki kursuje cztery razy dziennie pociąg z Aten, a co pół godziny autobus z Koryntu (20 min).

Przylądek Melangavi i starożytna Perahora

Droga na przylądek Melangavi jest sama w sobie nader atrakcyjna. Biegnie ona wzdłuż morza w cieniu gór Jerania, w których sosnowe lasy powoli zapominają o wielkim pożarze w 1986 r. Po drodze mija się współczesną wieś PERAHORA (11 km), a następnie jezioro Vouliagmeni — piękną lagunę z basenem, kilkoma tawernami z pokojami do wynajęcia i polem namiotowym.

Starożytna PERAHORA — znana też jako Heraion Melangavi — leży na samym krańcu półwyspu; roztaczają się stąd wspaniałe widoki na wybrzeże i góry po obu stronach zatoki. Największą zaletą tego miejsca jest położenie, ale na uwagę zasługują też ruiny dwóch świątyń: Hera Akraia i Hera Limenia oraz zatopiona stoa ze starożytnego portu. Przy tej ostatniej warto ponurkować, uważając jednak na niebezpieczne prądy poza zatoczką.

Miejsce to znane jest też z mitologii, to tutaj bowiem Medea, porzucona w Koryncie przez męża Jazona, zamordowała z zemsty dwójkę dzieci.

Na wschód od przylądka

Dysponując samochodem można wybrać się malowniczą i raczej dziką drogą z przylądka na wschód, wokół zatoki Alkionid, do PORTO GERMENO. Wzdłuż trasy ciągną się piękne plaże, osad ludzkich jest tu natomiast niewiele; ostatni odcinek za KATO ALEPOHORI to właściwie polna droga.

Akrokorynt

Akrokorynt, wyrastający wysoko ponad miastem, to zdumiewająca skała, do dzisiaj otoczona dwoma kilometrami starożytnych murów. W średniowieczu ten starożytny koryncki akropol był jedną z najpotężniejszych twierdz w Grecji, obleganą przez coraz to nowe zastępy najeźdźców próbujących opanować Peloponez.

Na szczyt idzie się — lub jedzie taksówką (w kilka osób wychodzi nawet niedrogo) —  ok. 4 km. Na przestrzeni sześćdziesięciu akrów można do woli spacerować pośród kaplic, meczetów, budynków mieszkalnych i instalacji obronnych, wzniesionych kolejno przez Greków, Rzymian, Bizantyjczyków, frankońskich krzyżowców, Wenecjan i Turków. Patrząc w dól, na Zatokę Sarońską i Koryncką, nietrudno zrozumieć strategiczne znaczenie fortecy.

Znakomicie zachowały się ruiny z czasów Imperium Osmańskiego, w innych częściach Grecji zazwyczaj całkowicie zniszczone po odzyskaniu niepodległości. W pół drogi na wzgórze widać nadal działającą Fontannę Hatzi Mustafy, do której dodano rzeźbione chrześcijańskie krzyże. Turecka jest w znacznej części również zewnętrzna brama do cytadeli. Środkowa z trzech bram jest kombinacją architektury weneckiej i frankońskiej; wewnętrzną, bizantyjską, wzniesiono wykorzystując wieże z IV w. p.n.e.

Wewnątrz twierdzy na pierwszym wzniesieniu (po prawej) zachowała się frankońs­ka wieża warowna, po raz ostatni wykorzystana w 1828 r., podczas Powstania Greckiego. Idąc dalej, po lewej mija się interesujące (acz niebezpieczne) cysterny

—  pozostałość po tureckiej łaźni — oraz rozsypujące się bizantyjskie kapliczki. W południowo-wschodnim narożniku kryje się górne źródło Pejrene. Znaleźć je jest nader łatwo: należy poszukać wąskiego, zarośniętego wejścia, od którego po żelaznych schodach schodzi się jakieś trzy metry do stalowej zasłony. Stąd szerokie kamienne stopnie prowadzą do niedużego zbiornika (podobno nigdy nie wysechł), z którego wyłania się łuk z IV w. p.n.e., niczym strażnik strzegący wody i ciemności. Na północ od fontanny, na drugim, wyższym wzniesieniu znajduje się Świątynia Afrodyty, najpierw sakralny dom publiczny, potem kościół, meczet i belweder.

Główne wykopaliska

Czynne pn.-pt. 8.30-19.00 (poza sezonem do 17.00), sb. i nd. 8.30-15.00; 1000 dr. Z powodu tylu zniszczeń i trzęsień ziemi wśród odkopanych ruin, zaraz obok drogi, gdzie zatrzymują się autobusy, dominują pozostałości po mieście rzymskim. Od strony południowej wchodzi się od razu na rzymską agorę — ogromny rynek z jednej strony ograniczony fundamentami potężnej stoi, niegdyś kilkukondygnacyjnej, z 33 sklepami na parterze.

Do stoi mniej więcej w środku przylega bema, czyli marmurowa trybuna, z której odczytywano publiczne rozporządzenia. Po stronie wschodniej (prawej) zachowały się resztki chrześcijańskiej bazyliki oraz początek greckiej bieżni, za czasów rzymskich zabudowanej gmachami administracji. Po przeciwnej (północnej) stronie agory widać jeszcze jeden ślad po greckim mieście—święte źródło. Przykryto je co prawda kratą, ale woda nadal płynie z pysków lwów z brązu, wykonanych w V w. p.n.e.

Efektowniej prezentuje się wyszukana rzymska fontanna Pejrene (łac. Pirene, czczona jako nimfa źródła), usytuowana nieco powyżej linii startowej greckiej bieżni. Wytryska tu jedno z dwóch naturalnych źródeł w Koryncie (drugie znajduje się na szczycie akropolu); chłodna woda spływała specjalnym kanałem do wspaniałej fontanny i basenu na dziedzińcu. Budynek, w którym znajdowała się fontanna, był, jak wiele budowli rzymskich w Atenach, darem zamożnego Ateńczyka i przyjaciela cesarza Hadriana, Heroda Attyka. Woda nadal płynie podziemnymi zbiornikami do współczesnej wsi. Powyżej fontanny schodzi się po schodach ku odkopanemu fragmentowi Drogi Lechajońskiej, niegdyś głównej drogi do miasta. Liczyła ona 15 metrów szerokości, była wykładana marmurem i wyposażona w kanały ściekowe; używano jej przez całe stulecia, dzisiaj prowadzi do wyjścia z terenu wykopalisk.

Największą atrakcją Koryntu są ruiny Świątyni Apollina z V w. p.n.e. Siedem prostych, surowych kolumn doryckich — pamiętających jeszcze antyczną Grecję — stoi nieco powyżej poziomu forum, po bokach widać fundamenty jeszcze jednego rynku i łaźni. Dalej na zachód znajduje się miejscowe muzeum z obszerną kolekcją przedmiotów codziennego użytku, interesującymi mozaikami rzymskimi i (na zewnątrz) fryzem przedstawiającym prace Herkulesa, z których kilka wykonał niedaleko stąd — w Nemei, Stymfalii i Lernie. Korynt związany jest też z mitologią przez postać Edypa, który, nim powędrował do Teb, spędził tu dzieciństwo, wychowywany przez przybranych rodziców.

Starożytne miasto

Ruiny starożytnego Koryntu zajmują znaczny obszar otoczony fragmentami murów miejskich (w czasach rzymskich liczyły one piętnaście kilometrów długości), w obrębie których znajdują się stadiony, gimnazja i nekropolia. Jednak do zwiedzania nadaje się tylko część w centrum, wokół rzymskiego rynku i klasycznej Świątyni Apollina; reszta to niepozorne, często zarośnięte fundamenty, wyłaniające się niespodziewanie tu i ówdzie w pobliżu wioski i przy drodze na Akrokorynt.

Całość nieco trudno ogarnąć, ale robi wrażenie, zaledwie sugerując wielkość i wspaniałość tego niegdyś ogromnie bogatego miasta. Starożytny Korynt był jednym z centrów greckiego i rzymskiego świata, kontrola nad nim oznaczała nie tylko kontrolowanie handlu między północną Grecją a Peloponezem, ale — ze względu na bliźniacze porty po obu stronach przesmyku — również połączeń między Morzem Egejskim i Jońskim, czyli wschodnią i zachodnią częścią Morza Śródziem­nego. Nic przeto dziwnego, że tak w starożytności, jak i w średniowieczu miasto raz po raz przeżywało inwazje, najazdy i oblężenia, między innymi wojsk ateńskich, przeciw którym — podczas wojny peloponeskiej — Korynt zawarł sojusz ze Spartą.

Mimo to tylko raz doszło do całkowitego zniszczenia miasta — w 146 r. p.n.e., kiedy Rzymianie po pokonaniu Związku Achajskiego (skupiającego greckie miasta-państwa) dosłownie zrównali Korynt z ziemią. Przez całe stulecie miasto leżało w gruzach, dopóki w 44 r. p.n.e. odbudową — na wielką skalę — nie zajął się Juliusz Cezar. Początkowo miała to być kolonia dla weteranów, później powstała tu stolica całej prowincji. Raz jeszcze Korynt zaczął bogacić się na handlu: z Rzymem na zachodzie, Syrią i Egiptem na wschodzie, a liczba mieszkańców doszła do 300 000 (i tak było to niewiele w porównaniu z 750 000 w czasach antycznych).

Bogacąc się, mieszkańcy coraz chętniej oddawali się doczesnym uciechom. Korynt czasów rzymskich słynął z luksusu, egzotycznych dóbr, a także bujnego życia erotycznego. Tutejsze kobiety znane były z urody i cenione jako znakomite hetairai (kurtyzany). Przeszło tysiąc z nich uprawiało prostytucję sakralną w świątyni Afrodyty (Wenus) na akropolu. W 54 r. n.e. spędził w Koryncie osiemnaście miesięcy święty Paweł, który bezskutecznie próbował wpłynąć na zmianę obyczajów miesz­kańców; o jego perypetiach opowiadają Listy do Koryntian. Wr. 522 i 551 miały miejsce dwa trzęsienia ziemi, w wyniku których zawaliły się rzymskie budowle, a miasto wyludniło się; ponowny (choć krótki) rozkwit nastąpił w XI w., za czasów Bizancjum.

Współczesny Korynt

Tak jak starożytnego poprzednika, współczesny KORYNT kilkakrotnie nawiedzały trzęsienia ziemi. Ostatnie miało miejsce w 1981 r. i pozbawiło dachu nad głową tysiące mieszkańców, którzy przez cały następny rok musieli koczować pod namiotami. Nowe budynki, wzniesione z betonu, są bezpieczne, ale zarazem zupełnie bez wyrazu. Miasto trudno nazwać atrakcją turystyczną, jest ono głównym centrum przemysłowo-rolniczym, utrzymującym się przede wszystkim z handlu rodzynkami (od stuleci jest to jeden z niewielu towarów eksportowanych przez Grecję).

Tak czy owak warto się tu zatrzymać na dzień czy dwa ze względu na urodę krajobrazu — morze po obu stronach i góry po przeciwnej stronie zatoki — oraz kilka całkiem przyjemnych dzielnic nad brzegiem morza i uroczy prowincjonalny rynek. Poza tym z miasta niedaleko do ruin starożytnego i średniowiecznego Koryntu — Area Korinthos (7 km na południowy zachód), Perahory i kilku innych pomniejszych atrakcji turystycznych.

Orientacja i komunikacja

Z orientacją nie ma problemów. Centrum Koryntu zajmuje park, z dłuższych boków ograniczony ulicami Ermou i Ethnikis Andistassis. Przy tej ostatniej ulokowały się oddziały Banku Narodowego i Handlowego; głównej poczty szukać należy przy ulicy Adimantou, po północnej stronie parku.

Dworzec autobusowy (Ateny i większość połączeń lokalnych, w tym Area Korinthos, Isthmia, Loutraki i Nemea) znajduje się na rogu Ermou i Koliatsou. Autobusy dalekobieżne (do Sparty, Kalamaty, Tripoli, Myken, Argos i Nafplionu) zatrzymują się po drugiej stronie parku, na rogu Ethnikis Andistassis i Aratou. Dworzec kolejowy oddalony jest o kilka przecznic w stronę morza.

Kanał Koryncki

Pomysł przekopania Kanału Korynckiego, który skracałby drogę z Morza Egejskiego na Jońskie, zrodził się już w czasach rzymskich. Wtedy to cesarz Neron osobiście zainicjował budowę przy pomocy srebrnej łopaty i żydowskich niewol­ników. Dopiero jednak w 1890 r. osiągnięcia techniki pozwoliły na przekopanie sześciokilometrowego przesmyku. Otwarcie Kanału Korynckiego, a wcześniej Sueskiego, walnie przyczyniło się do rozwoju Pireusu jako jednego z głównych portów nad Morzem Śródziemnym, choć zyski z opłat za korzystanie z kanału nigdy nie osiągnęły planowanej początkowo wysokości. Dzisiaj, w dobie supertankowców, kanał wydaje się cokolwiek anachroniczny, niemniej jest sporą atrakcją turystyczną.

Widok z mostu

Od strony Aten kanał przekracza się w pobliżu jego wschodniego krańca. Przy moście czynna jest kawiarnia, przy której zazwyczaj zatrzymują się autobusy 128 / Peloponez kursujące do miejscowości położonych za Koryntem. Z mostu kanał wydaje się ledwo wąskim pasemkiem wody, dopóki nie pojawi się w nim jakiś ogromny frachtowiec, z wysokości kilkuset metrów wyglądający jak zabawka. Aby zobaczyć kanał z dołu, trzeba wybrać się jednym z nielicznych już promów z Pireusu na Wyspy Jońskie.

Przy zachodnim krańcu kanału, obok starego doku, gdzie cumował prom z Koryntu do Loutraki, zachowały się tzw. diolkos, czyli pozostałości po platformach, za pomocą których od czasów rzymskich do XII w. przez przesmyk przeciągano na kłodach łodzie. Miłośnicy spacerów mogą wybrać się ścieżką wzdłuż całej długości kanału.

Okolice kanału

Nieco na południe od Kanału Korynckiego leży starożytna Isthmia, czyli grec­ko-rzymski port koryncki. Natomiast na północny zachód od kanału znajduje się uzdrowisko Loutraki i antyczna świątynia Praehora; w pobliżu tej ostatniej ciągnie się niezła plaża.