TRACJA

Zachodnia Tracja, na zachodzie oddzielona od Macedonii rzeką Nestos i od (tureckiej) Wschodniej Tracji deltą rzeki Evros, jest najmłodszą prowincją Grecji. Tracja pozostawała pod kontrolą Greków od 1920 r. i została im przekazana na mocy układu pokojowego w Lozannie (1923 r.); równocześnie zawarto porozumie­nie o repatriacji do Turcji 390 tys. muzułmanów, głównie z Macedonii, i przeszło miliona etnicznych Greków ze Wschodniej Tracji i Azji Mniejszej. Wymianą nie objęto jednakże muzułmanów mieszkających od wieków w Zachodniej Tracji, którzy żyją tu do dzisiaj.

Trację zamieszkiwały pierwotnie ludy o odrębnym, niehelleńskim języku i religii. Od VII w. p.n.e. rozpoczęła się kolonizacja grecka; po Aleksandrze Wielkim tereny te nabrały znaczenia strategicznego jako droga lądowa z Grecji do Bizancjum. W późniejszych wiekach kontrolę nad nimi sprawowali najpierw Rzymianie, potem Bizantyjczycy, a od 1361 r. osmańscy Turcy.

Obecnie z ogólnej liczby 360 tys. mieszkańców około 110 tys. stanowią muzułmanie, w tym 60 tys. ludność tureckojęzyczna, 30 tys. Pomacy i 20 tys. Cyganie. Dane te kwestionowane są przez tureckich muzułmanów, którzy twierdzą, że jest ich faktycznie od stu do stu dwudziestu tysięcy. Rząd grecki określa te trzy grupy razem jako „mniejszość muzułmańską” pochodzenia głównie tureckiego i zapewnia wszystkim edukację w języku tureckim (nie bacząc na to, że Pomacy posługują się w rzeczywistości językiem bardzo podobnym do bułgarskiego). Władze greckie jako dowód swej dobrej woli wskazują 336 meczetów, tureckojęzyczne gazety i radio w Komotini. Jednakże od 1968 r. w tutejszych szkołach tureckich nauczać mogą wyłącznie absolwenci specjalnej Akademii w Salonikach, co powoduje izolację trackich Turków od głównego nurtu kultury tureckiej; wielokrotnie też władze wtrącały się do nominacji duchownych muzułmańskich. W 1985 r. to właśnie rząd wyznaczył następcę zmarłego muftiego Komotini. To samo stało się po jego rezygnacji z następnym kandydatem. W sierpniu 1991 r. Grecy wyznaczyli nowego przywódcę muzułmańskiego w Ksanthi (Xanthi) i tym razem bez konsultacji ze społecznością muzułmańską.

Tutejsi Turcy i Pomacy nie mają też żadnych wątpliwości co do tego, że również w sprawach świeckich są ofiarami dyskryminacji. Jak twierdzą, muzułmańskie wsie otrzymują mniej pomocy od państwa niż wsie greckie: niektóre nadal pozbawione są • elektryczności, w wielu brak jest solidnych dróg dojazdowych. Muzułmańskie szkoły stale borykają się z kłopotami finansowymi, muzułmanom nie wolno pracować w policji, mają też poważne problemy z nabywaniem nieruchomości i uzyskiwaniem kredytów. Z drugiej strony większość etnicznych Turków przyznaje, że i tak są w lepszej sytuacji niż grecka mniejszość w Turcji.

Od czasu do czasu wybuchają zamieszki na tle narodowościowym. W styczniu 1990 r. powodem protestów w Komotini stało się aresztowanie Sadiac Ahmeta, muzułmań­skiego przywódcy i przez krótki okres deputowanego do parlamentu greckiego, którego oskarżono o „namawianie do stosowania przemocy”. W zamieszkach zraniono dwudziestu jeden muzułmanów; osiemnastu Greków stanęło później przed sądem za grabież muzułmańskiego mienia. Sytuacja jeszcze bardziej pogorszyła się, gdy w sąsiedniej Bułgarii mniejszość turecka uzyskała prawo do swobodnego uczestniczenia w życiu gospodarczym i politycznym. W lipcu 1991 r. rząd grecki wysunął projekt całkowitej demilitaryzacji Tracji, łącznie z jej częścią bułgarską i turecką. Plan zyskał poparcie Bułgarii, ale sprzeciwili się Turcy. Grecja obawia się teraz, by w Zachodniej Tracji nie doszło do podobnej operacji militarnej jak na Cyprze, gdzie Turcy wkroczyli pod pretekstem „pomocy prześladowanej mniejszości”.

Przybysz z zewnątrz zazwyczaj nie dostrzega tych wszystkich napięć etnicznych, ale nie może nie zauważyć ogromnej liczby instalacji wojskowych w prowincji. Na niektórych terenach muzułmańskich w pobliżu granicy z Bułgarią, na północ od Komotini i Ksanthi, wprowadzono ograniczenia w poruszaniu się. Z drugiej strony można tu spotkać sporo wiosek, w których muzułmanów i Greków zdają się łączyć całkiem zażyłe stosunki. Na koniec warto dodać, że Trący, bez względu na narodowość i wyznanie, znani są z wielkiej gościnności.

Do zwiedzania jest tu w sumie niewiele, tak że większość turystów jedzie autobusem prosto do Aleksandroupolis i stamtąd promem do Samothraki lub dalej do Stambułu. Kolejni władcy tych ziem mimo wszystko coś jednak po sobie pozostawili, zwłaszcza w nadmorskich miastach Avdira, na południe od Ksanthi, i Maroneia, na południowy wschód od Komotini. W VII w. p.n.e. powstały tam greckie kolonie, opuszczone za czasów Bizancjum, kiedy częste napady piratów zmusiły mieszkańców do przeprowadzki w głąb lądu. Poza tym największym bogactwem Tracji są krajobrazy, zwłaszcza oglądane z okna pociągu jadącego krętą, acz malowniczą linią u podnóża Rodopów; na szczególną uwagę zasługuje tu dolina Nestos między Paranesti a Ksanthi. Jeśli tylko ktoś odważnie wkroczy w boczne uliczki tutejszych miasteczek lub pomaszeruje w stronę odludnych, maleńkich wiosek w głębi Rodopów, znajdzie tu atmosferę zupełnie różną tej w innych częściach Grecji.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.