Archive for Lipiec, 2012

Północna część wyspy

Na północ i na zachód od miasta Zakinthos drogi biegną przez żyzne tereny rolnicze, między wzgórzami w kształcie kopców. Najbliższą plażą (4 km) godną tej nazwy jest TSILIVI. Zatoka jest płytka, piaszczysta, z ciepłą wodą, choć wieczorna bryza tworzy wysokie fale. Jest też kemping Dafni.

Zatoka Alikon

13 km na północ leży Ormos Alikon, duża, łagodnie opadająca do morza piaszczysta plaża, obmywana przez wysokie fale. Na wschodnim krańcu zatoki jest wioska ALIKANAS z jednym sklepem i tawerną o niewiarygodnie powolnej obsłudze. Kilka biur podróży w całości rezerwuje wille i chociaż nie zeszpecono jeszcze tej miejscowości, buduje się tu przerażająco dużo. W pobliżu jednak są dwie doskonałe restauracje: To Neraida nad zatoką Alikanas, gdzie zawsze podają świeżą, dobrze przyrządzoną rybę, oraz Mantalena prowadzona przez sympatyczną rodzinę, stojąca przy drodze do Alikes. Jest to chyba najlepszy lokal na wyspie: oferuje różnorodne, przepyszne tradycyjne dania oraz swoje własne wino, produkowane w winnicy właścicieli przy użyciu wody z ich studni.

ALIKES leży przy północno-wschodnim skraju zatoki. Pojawia się tu coraz więcej turystów zorganizowanych. Są pokoje, restauracje, wypożyczalnie mopedów. Jest kilka hoteli, ale nie tyle co w Laganas. Poważny minus to obecność szczurów i komarów, którą należy zawdzięczać stojącej wodzie ironicznie zwanej rzeką. Są projekty przywrócenia prądu w rzece — miejmy nadzieję, że zlikwiduje to komary bez niszczenia plaży, która jest największym dobrem w tej okolicy.

Przyjemną wycieczkę na mopedzie lub pieszo można urządzić z Alikes do małej zatoczki Koroni, gdzie do morza wpływa woda ze źródeł siarkowych. Taka kąpiel to ciekawe przeżycie, jeśli komuś nie przeszkadza zapach. Przy powierzchni jest chłodna, morska woda, a głębiej ciepłe prądy. Latem jest tu wiele motyli.

Następna miła wycieczka to podróż kaiki na północny kraniec wyspy do Błękitnych (Kianou) Grot, które bardziej zasługują na tę nazwę niż inne „błękitne groty” w Grecji. Wspaniale jest tu nurkować, bo po zanurzeniu skóra wydaje się jasnoniebieska.

W głąb wyspy: Katastari i Agia Marina

KATASTARI to poza stolicą druga większa miejscowość na Zakinthos. Leży trochę w głąb wyspy od Alikes. Jest to bardzo prozaiczne miejsce, gdzie jest okazja zaobserwowania normalnego życia na wyspie. Jeśli zrobicie tu postój, praw­dopodobnie zaproszą was do gospody i postawią ouzo. Na mopedzie można się pokusić o wycieczkę 18 km na północny zachód do klasztoru Anafonitria. Dość dobrze przetrwał on trzęsienie ziemi, obecnie mieszka w nim kilka zakonnic, które mogą pokazać freski w kościele, średniowieczną basztę i legendarną celę św. Dionissiosa, patrona Zakinthos, którego uroczystość obchodzi się 24 sierpnia i 17 grudnia.

W AGIA MARINA, kilka kilometrów na południe od Katastari znajduje się cerkiew z pięknym ikonostasem i dzwonnica odbudowana z gruzów po trzęsieniu ziemi. Jak przy większości kościołów na Zakinthos dzwonnica stoi osobno, według weneckiej mody. Trochę wyżej stoi tawerna szczycąca się pięknymi widokami na wyspę. Można stąd zobaczyć prawie całą równinę w centrum Zakinthos, od Alikes na północy po zatokę Laganas na południu.

Więcej pięknych widoków w stronę Alikes roztacza się z wioski ANO GERAKARI, jednej z trzech osad „Gerakari” leżących kilkaset metrów od siebie. Jest to jedna z nielicznych wiosek w głębi wyspy oferująca pokoje.

Keri

W KERI, w południowo-wschodniej części wyspy zachowało się kilka budynków sprzed trzęsienia ziemi oraz interesujące naturalne zbiorniki smoły, opisywane już przez Pliniusza i Herodota, gdzie do tej pory uszczelnia się łódki. (Pod dnem Morza Jońskiego znajdują się spore pokłady ropy, rozpoczęcie wydobycia jest tylko kwestią czasu.) W tej okolicy można też odwiedzić latarnię morską i inne plaże. Najlepsza to Limni Keriou, kilka kilometrów na wschód, gdzie tak jak w Keri można przenoco­wać, zjeść i wypić niedrogo w tutejszym towarzystwie.

Maherado i Kambi

Dla osób z własnym transportem proponujemy ładną trasę górską z Laganas i Keri, która prowadzi do Alikes na północy. Między Laganas a Keri leży MAHERADO, gdzie znajduje się bardzo bogato zdobiony kościół Agia Mavra. To miejsce trzeba koniecznie zobaczyć w świąteczny dzień, który zwykle przypada na pierwszą niedzielę lipca.

Droga stąd do górskiej wioski AGIOS NIKOLAOS jest jeszcze do pokonania na małym skuterze, ale górską drogę na zachód do Kambi pokona tylko silny rower górski, nawet nie moped. Człowiek zmaga się tutaj nie tylko ze złymi drogami, ale i ze złymi mapami — są one chyba najbardziej niedokładne ze wszystkich map sprzedawanych w Grecji i taki komentarz chyba już wystarczy. Drogi zaznaczone na mapie jako główne nadają się tylko dla kóz, o ile w ogóle istnieją. Nowszych i lepszych dróg nie zaznaczono, a inne narysowano niedokładnie.

Taka wyprawa jednak czasem się opłaca, ponieważ zachody słońca oglądane ze wzgórz na skalistym zachodnim wybrzeżu są imponujące. Ulubionym celem specjalnie organizowanych wycieczek na oglądanie zachodu słońca jest KAMBI. Autobusy zatrzymują się przy tawernie kiwającej się na 300-metrowej nadmorskiej skale. Widok zachodzącego słońca rzeczywiście zapiera dech w piersiach, a w nie­które dni można mieć to miejsce tylko dla siebie. Jeszcze wyżej niż tawerna stoi ogromny krzyż, wzniesiony dla upamiętnienia śmierci mieszkańców wyspy, których zrzucali z tej skały w latach czterdziestych Niemcy, a kiedy indziej oddziały nacjonalistów podczas wojny domowej.

Od Vassiliko po Laganas

Dalej na południu znajduje się VASSILIKO z wieloma dobrymi i bardzo dobrymi plażami w pobliżu, miłą atmosferą, kilkoma skromnymi hotelami i rozproszonymi kwaterami prywatnymi.

Obozowisko urządza się pod drzewami na plaży Porto Roma, trochę dalej na wschód. Jest to dość miła plaża, ale nic poza tym. Są tu też pokoje do wynajęcia, ale sezonowe gospody są drogie i przepełnione.

W miejscu gdzie asfaltowa szosa ostro skręca do Porto Roma stoi drogowskaz do plaży Gerakas, do której dochodzi się polną drogą. W tej okolicy i dalej w stronę Gerakas są pokoje do wynajęcia, a obozowanie jest surowo wzbronione na plaży Gerakas oraz plażach Defni i Kalamaki na zachodzie, są to bowiem miejsca lęgowe żółwia karetta (patrz ramka na str. 630). Zakinthos ma największe na Wyspach Jońskich kolonie żółwi, chociaż ich liczba nie przekracza 800. Jest to około dwóch razy mniej żółwi niż żyło tu w połowie lat siedemdziesiątych.

Na zachód od Kalamaki plaża jest coraz bardziej błotnista i coraz więcej tu komercji, dopóki nie dotrzesz do wzgórz wokół LAGANAS. Przy zatoce również są miejsca lęgowe żółwi, jednak większość składa teraz jaja na dwóch małych plażach.

podczas gdy przedtem miały dla siebie obszar o długości 14 kilometrów. W ostatnich latach toczą się zażarte dyskusje między zoologami a miejscową ludnością, która niechętnie widzi ograniczenia rozwoju turystyki na ich terenach. Jeżeli chodzi o samo Laganas, nie można o nim nic ciekawego powiedzieć oprócz tego, że bez rezerwacji w hotelu prawdopodobnie nie znajdzie się noclegu — nawet gdyby ktoś zechciał tu zostać.

Miasto Zakinthos

Miasto, tak jak wyspa, jest znane pod nazwą ZAKINTHOS lub Zante. W języku włoskim istnieje powiedzenie „Zante, Fior di Levante” („Zante — kwiat Wscho­du”). Dawniej miasto to rzeczywiście było „Wenecją Wschodu”. Podjęto odważne próby odbudowania go na starym miejscu i w dawnym stylu, co nie jest łatwe przy stosowaniu konstrukcji odpornych na trzęsienia ziemi.

Ślady dawnej świetności są najbardziej widoczne przy Platia Solomou, czyli wspaniałym, dużym rynku. Przy jego północnym rogu (nad morzem) stoi piękny, XV-wieczny kościół Agios Nikolaos zbudowany z piaskowca. Obrazy i ikony uratowane z tego i innych kościołów na wyspie umieszczono w imponującym Muzeum Neobizantyjskim (wt.-nd. 8.30-15.00; 200 dr, studenci 100 dr), znajdującym się przy ratuszu. Jest to wyjątkowa kolekcja, ponieważ w XVII i XVIII wieku Zakinthos była ośrodkiem jońskiej szkoły malarskiej zapoczątkowanej przez artystów z Krety, którzy nie mogli swobodnie tworzyć pod okupacją turecką.

Rynek nazwano imieniem wielkiego poety Dionissiosa Solomosa, który przy­czynił się do wprowadzenia potocznej greki do literatury oraz jest autorem tekstu hymnu narodowego. Poecie poświęcono małe muzeum (codz. 9.00-14.00; wstęp wolny) znajdujące się przy placu Agiou Markou, dwie przecznice dalej. Warto tam iść, by poznać bujne życie artystyczne Zakinthos oraz zobaczyć fotografie miasta sprzed trzęsienia ziemi i po nim.

W mieście poza tym warto zajrzeć do kościoła Agios Dionissios (codz. 7.00-12.00 i 16.30-21.00), jednego z bardzo niewielu budynków nie uszkodzonego przez trzęsienie ziemi, ozdobionego pięknymi freskami. Na kilkugodzinny spacer można wyruszyć brukowaną dróżką do potężnej weneckiej twierdzy (codz. 8.00-20.00; 100 dr), z której roztaczają się widoki na Pilos na południu i Messolongi na północy. Po drodze mija się podmiejską osadę Bohali na naturalnej terasie przy zatoce, gdzie jest wiele znanych, może trochę drogich tawern. Latem organizuje się w nich kantades, czyli występy włoskich tercetów śpiewaczych przy akompaniamencie gitary i madoliny.

Zakinthos

Wyspa Zakinthos miała kiedyś ciekawszą architekturę niż Kerkira, jednak bardzo ucierpiała w wyniku trzęsienia ziemi w 1953 roku. Wspaniała stolica wyspy była zupełnie zniszczona. Po odbudowie stała się smutnym miastem bez charakteru, więc do atrakcji na Zakinthos można raczej zaliczyć winnice, sady i gaje oliwne w głębi wyspy oraz wspaniałe plaże na wybrzeżu. W przeciwieństwie do Itaki Zakinthos jest jednym z miejsc w Grecji, gdzie najszybciej rozwija się turystyka. Przyczyniła się do tego budowa pasa dla samolotów międzynarodowych na tutejszym lotnisku oraz zamieszczenie reklamy w broszurach kilkunastu biur podróży w Wielkiej Brytanii i Europie północnej.

Pesymiści narzekają, że Zakinthos stała się drugą Kerkirą, co jest zrozumiałe przy 300 000 turystów rocznie. Większość przyjezdnych na szczęście zostaje w jednym miejscu, czyli w Laganas na wybrzeżu południowym. W lipcu i sierpniu oprócz cudzoziemców na wakacje przyjeżdżają również Grecy, skuszeni bliskością wyspy. W innych miesiącach oraz poza rozwijającymi się miejscowościami Argasi i Tsilivi wciąż można odkrywać spokojne oblicze Zakinthos.

Mieszkańcy wyspy są całkowicie samowystarczalni, czasem można nawet zobaczyć rośliny tropikalne takie jak banan czy bambus. Wiosna to czas kwitnienia, zaś jesienią zjada się zbiory. Każda pora jest dobra na miejscowe wino, np. na białe Popolaro, jedno z najlepszych na Wyspach Jońskich. Na deser lub jako mniejszy posiłek dobre jest mandolato, doskonały i popularny nugat z jaj, miodu i migdałów albo ser graperia o ostrym smaku i zapachu. Od końca sierpnia do połowy maja trwa sezon polowań na wyspie, wszędzie stoją małe chatki na palach, czyli kryjówki myśliwych.

Północna część Itaki

Główna droga z Vathi przechodzi przez przesmyk do północnej części wyspy, przy niej znajdują się wioski Lefki, Stavros, Frikes i Kioni. W regularnych odstępach czasu kursuje tu 3 razy dziennie autobus, poza tym tą część wyspy można doskonale zwiedzić na mopedzie. Raz dziennie płynie łódź do Frikes i Kioni. Jest to tania i ładna wycieczka, a z przejazdu z powrotem do Vathi korzystają zarówno miejscowi, jak i turyści, by tam się przesiąść na prom.

Stavros

Dość duża wioska STAVROS leży u podnóża spalonej słońcem góry Korifi (oficjalna nazwa Nisiti, tak jak u Homera). Znajdują się tu raczej drogie tawerny i kilka pokoi. Idąc 15 minut w dół dochodzi się do skalistej zatoki Polis. Ludzie urządzają tutaj obozowisko, choć zupełnie brak zaplecza turystycznego. Z powodu kilku znalezisk z okresu mykeńskiego zatoka ta jest kolejną kandydatką archeo­logów na miejsce dla portu starożytnej Itaki.

1 km na północ od Stavros natrafiono na więcej znalezisk z okresu mykeńskiego, wśród ruin weneckiego fortu, na wzgórzu zwanym Pelikata. Właśnie tu mógł stać pałac Odyseusza i cała stolica. Za hipotezą tą przemawia cudowny widok na dwie zatoki: Polis i Frikes. Jeszcze lepsza panorama na prawie całą Itakę roztacza się z opuszczonej wioski EKSOGI na północno-wschodnim skraju wyspy. Droga do wioski prowadzi 4 km w górę.

Źrodło Aretuzy i Perahora

Źródło Aretuzy (90 minut drogi od portu) to latem bardzo uczęszczane miejsce, jest też ciekawie położone. Tuż nad nim wyrasta skała nazywana tutaj Koraks (kruk), dokładnie taka jak u Homera w opisie spotkania świniopasa Eumajosa z Odyseu­szem, który przybył pokonać zalotników. Aby dotrzeć do źródła trzeba iść szeroką ścieżka dla mułów na południe od Vathi według drogowskazów z nazwą Krini Arethousas (Źrodło Aretuzy), a po godzinie skręcić w lewo w węższą ścieżkę. Łatwo poznacie, że zbliżacie się do celu, po czerwonych znakach na kamieniach.

Jeżeli ktoś nie zauważy skrętu, dojdzie do równiny Marathia (obecnie zwanej Perapigadi), gdzie stały chlewy Eumajosa. Droga ta nie dochodzi jednak do odległej zatoki Agiou Andreou (dostęp tylko od strony morza), gdzie wysiadł na ląd Telemach, by uniknąć spotkania z zalotnikami Penelopy, zaczajonymi na niego na wyspie Asteris (obecnie Daskalio). Za źródłem Aretuzy wiele małych ścieżek schodzi w dół do paru zatoczek, osłoniętych przed wiatrem przez wysepkę Lipa.

Perapigadi nie należy mylić z PERAHORĄ, wioską leżącą 2 km od Vathi, zbudowaną dalej od morza ze względu na piratów. Jest w niej kafenio-taverna o kwatery prywatne, i dobrze jest tędy wracać od źródła Aretuzy lub nawet urządzić specjalną wycieczkę. Dochodzi się wyraźnie zaznaczoną ścieżką przez gaj oliwny lub bezpośrednio z Vathi, według strzałek od Odos Penelopis.

Grota Nimf i starożytne miasto Aialkomenae

Równie mało autentycznym miejscem i równie ciekawym do zwiedzania jest duża Grota Nimf (miejscowa nazwa Marmarospili), leżąca 1 km na południowy wschód od Vathi. Miejscowi ludzie uważają, że za radą Ateny Odyseusz ukrył tutaj swe skarby po powrocie na Itakę. Grota z pewnością była znana w starożytności i praw­dopodobnie wykorzystywana do celów kultowych. Jeżeli to przypuszczenie jest słuszne, to zatoka Deksia jest miejscem, gdzie Feakowie porzucili śpiącego Odyseu­sza, który po przebudzeniu nie rozpoznał swej rodzinnej wyspy.

Dalej na północ góra Etos wznosi się nad zatoką Molos, a na jej szczycie są ruiny starożytnego miasta Aialkomenae, odkryte przez Schliemanna (który prowadził również wykopaliska w Mykenach). Błędnie uznano je za ruiny zamku Odyseusza. W rzeczywistości datuje się je na 500 lat po śmierci Homera. Bardzo trudno jest znaleźć to miejsce, tak jak i inne niedokładnie oznaczone na specjalnej mapie miejsc związanych z Odyseuszem, sprzedawanej na Itace. Wąska droga okrąża górę u podnóża i przechodzi przez najwęższy punkt wyspy do kamienistej zatoki Pisaetos, prawie 7 km od Vathi. Jest to jedno z najlepszych miejsc w okolicach miasta na morskie kąpiele.

Vathi

Promy z Patry, Kefalonii, Astakos, Kerkiry i z Włoch przybijają do głównego portu i stolicy VATHI (miasto ITHAKI) położonego w tak mocno wciętej zatoce, że wygląda na zamkniętą. Rozmiarem stolica przypomina wioskę, a stare domy kryte dachówką albo zachowały się, albo zostały zrekonstruowane po tragicznym trzęsieniu ziemi w 1953 roku. Zatrzymuje się tu na parę godzin dużo jachtów >i statków wycieczkowych, ale niewielu turystów zostaje na dłużej — rozwój turystyki stanął w miejscu.

Pokoje do wynajęcia są nieliczne i trudno je znaleźć. Jeżeli nie dostanie się oferty na przystani, powinno się szukać noclegu przy mniejszych ulicach na południe od niej. Rozwiązaniem jest nocleg w hotelu Odysseus lub Mentor po drugiej stronie przystani. Jest większy wybór lokali gastro­nomicznych, ponieważ funkcjonuje tu 7-8 tawern o podobnych cenach i jadłospisie. Do lepszych lokali należą Psistaria Athinaiki Gonia (jedyny grill-bar, więc bardzo uczęszczany), To Trehandiri (na bazarze, specjalność — potrawka), To Thiaki i To Kantouni (sąsiadujące ze sobą, koło przystani promowej). Deser, który jest specjalnością wyspy to ravani, słodki biszkopt.

W sezonie małe łódki regularnie przewożą turystów z portu na maleńkie plaże wzdłuż półwyspu, na północny wschód od Vathi. Połączenie to jest bardzo dogodne, zwłaszcza, że drogi na wyspie są bardzo złe. Piaszczysto-kamieniste plaże miedzy przylądkiem Skinos a zatoką Sarakiniko są wspaniałe, a wiele osób dowiaduje się o nich zbyt późno, tuż przed wyjazdem. Większość plaż w pobliżu miasta to raczej betonowe platformy dla nurków.

Przy odrobinie wysiłku można dojść pieszo do lepszych plaż, gdy nie kursują łódki, ale jeśli ktoś ma wygodne obuwie, może spróbować wycieczek autostopem do kilku pobliskich miejsc utożsamianych z terenami opisywanymi przez Homera, albo udać się na północ Itaki, by popływać w morzu i leniwie spędzić czas.

Wybrzeże zachodnie i trasa północna

Z Argostoli najwięcej osób jeździ do Fiskardo na północy. Jest to bardzo malownicza trasa, przy niej są boczne drogi dochodzące do wspaniałych plaż. Pierwszą z nich jest Agia Kiriaki, do której prowadzi 2-kilometrowa droga z ANGON. Następną plażę Mirtos pokazuje drogowskaz za DIVARATĄ, dochodzi się do niej stromą drogą. Oglądana z góry, plaża ta wydaje się być jedną z najwspanialszych w Grecji, gdyż piasek jest tu prawie biały. Latem wiele osób przyjeżdża tu na jednodniowe wycieczki lub rozbija obóz. Nie jest to jednak idealne miejsce — nie ma cienia (chyba że w jaskini na końcu plaży) ani toalety. Sezonowy bar sprzedaje napoje i kanapki, oczywiście drogie, ale jedyna inna możliwość to 4-kilometrowa wędrówka do Divaraty, gdzie są dwa bary i sklep.

Główna droga, wycięta w nadbrzeżnych skałach wiedzie na północ, do wioski rybackiej ASSOS, zbudowanej przy przesmyku łączącym ją z cyplem, na którym stoi zamek. Jest tu więcej sklepów i kawiarni niż dawniej, a także więcej turystów, lecz miejscowość zachowała dawny charakter i dobrze tu zamieszkać, jeśli ktoś znajdzie wolny pokój.

Fiskardo

FISKARDO, miasteczko jak z obrazka to ciekawostka. Nie ucierpiało w wyniku trzęsienia ziemi i zachowało wenecką zabudowę z XVIII wieku. Jest ładne, ale całkowicie nastawione na turystykę. Ma jachtklub, wiele butików i restauracje z drogimi daniami z ryb i butelkowym winem. Im bardziej ktoś wygląda na głupiego i bogatego, tym większa szansa, że go nabiorą. Na posiłek można się wybrać do tawerny Nikolasa — on przynajmniej robi to z wdziękiem i błyskiem w oku. W sezonie o pokój tu niełatwo, a jedyna nadzieja to przypadkowe odwołanie rezerwacji przez jakieś biuro podróży. Szczególnie ładne pokoje ma Anna Barzouka. O dom trzeba zapytać, ponieważ ulice nie mają nazw.

Niedaleko miasta kąpać się można przy skalistych i kamienistych plażach, trzeba jednak uważać na plamy ropy, które ostatnio pokazują się tutaj i w Assos. Promy kursują codziennie do Vasiliki oraz Nidri na Lelkadzie, a także na Itakę i do Sami. W sezonie są też kaikia na Itakę. Fiskardo to siedziba organizacji zajmującej się ochroną foki śródziemnomorskiej.

Argostoli, Liksouri i zachodnia część wyspy

Stolica Kefalonii ARGOSTOLI to prawdziwe miasto, duże i kwitnące, malowniczo położone przy zatoczce wewnątrz dużej zatoki. Po trzęsieniu ziemi zostało komplet­nie przebudowane, lecz życie na ulicach ma dalej czysto grecki charakter, co widać zwłaszcza podczas wieczornych spacerów po placu Metaksa, który jest „sercem” miasta. Warto spędzić trochę czasu w muzeach. Muzeum Historii i Kultury (pn.-sb. 8.30-14.30; 100 dr) ma wiele dokumentalnych zdjęć Argostoli, m.in. z czasów okupacji brytyjskiej i francuskiej, trzęsienia ziemi w 1953 roku oraz po kataklizmie. Mniej pomysłowo urządzono Muzeum Archeologiczne, przecznica z G. Venoti (wt.-nd. 8.30-15.00; 200 dr). Są tam głównie wyroby garncarskie, m.in. eksponaty z wielu grobów mykeńskich, odkrytych na południu miasta.

Biuro turystyczne EOT przy ulicy Metaksa nad morzem ma listę pokoi do • wynajęcia i dokbnuje rezerwacji w miarę wolnych miejsc. Dla bardziej samodziel­nych proponujemy pobyt u Spirosa Rouhatasa, Metaksa 44, który wynajmuje pokoje nad swoją kawiarnią przy przystani dla promów do Liksouri.

Można też zapytać w restauracji Aderfi Tzivras przy bocznej ulicy V. Vandarou, naprzeciw stacji benzynowej przy dworcu autobusowym. Wszystkie hotele są raczej drogie, a najmilej wydaje się pieniądze w hotelu Olga, Metaksa 82, gdzie są niższe stawki poza sezonem.

Mniej niezwykły, a bardziej męczący jest pobyt na kempingu leżącym 2 km od miasta (nie ma autobusu) przy końcu cypla w Fanari. To miejsce jest niedaleko Katavothes, gdzie morska woda wpływa pod ziemię, by pojawić się w Karavomilos (patrz część „Sami”).

Na posiłki polecamy znowu restaurację Aderfi Tzivras, gdzie są zwykłe potrawy i własne wino. Bardziej oryginalne lokale znajdują się przy placu Metaksa.

Z Argostoli kursują autobusy do ważniejszych miejsc na wyspie, a firma KTEL próbuje zrekompensować (albo wykorzystać) wady swej sieci komunikacyjnej, organizując wycieczki i wyjazdy na pobliskie wyspy i do Olimpii. Jeżeli chodzi i promy, jest jeden dziennie do Killini i trzy tygodniowo na wyspę Zakinthos. Regularny prom do Liksouri kursuje co godzinę. Wiele wypożyczalni przy nabrzeżu oferuje auta i mopedy.

Na południe od Argostoli: plaże i Kastro

Na kąpiele, zarówno miejscowi, jak i turyści jeżdżą autobusem do LASSI, za przylądkiem. Po obu stronach wzgórza i wioski są dwie wspaniałe, lecz zatłoczone plaże: Platis Gialos (szeroka) i Makris Gialos (długa). Przy obu stoją hotele biur podróży i liczne gospody. Wybrzeże zachodnie opisaliśmy szczegółowo w poprze­dniej części.

Dla posiadaczy mopedu najlepsza wycieczka w głąb wyspy ma za cel Kastro (inne nazwy Agios Giorgios i San Giorgio), średniowieczną wenecką stolicę”wyspy. W jej najstarszej części mieszkało 15 tysięcy ludzi, dopóki nie zniszczyło jej trzęsienie ziemi w XVII wieku. Nad współczesną osadą wznoszą się ruiny potężnego zamku, kościoły i domy.

Widok z tego wzgórza zachwycił Byrona w 1823 roku, kiedy to poeta przebywał kilka miesięcy w wiosce METAKSATA, parę kilometrów dalej. Niestety, dom w Messolongi, w którym kiedyś mieszkał Byron nie zachował się.

Liksouri

Krótka podróż promem wystarczy, by znaleźć się w LIKSOURI, jedynej większej miejscowości na zachodnim skalistym półwyspie. Miasto jest trochę senne, ale to spokojne i niedrogie miejsce, jeśli ktoś znajdzie pokój w Estiatoria Maria przy Kosti Palama koło rynku. Restauracja jest skromna, może nawet brzydka i nie każdemu przypadnie do gustu. Bardziej elegancka jest restauracja Antony koło przystani lub lokale przy rynku.

Idąc z Liksouri na południe po 30 minutach natrafia się na pierwszą z szeregu piaszczystych plaż z wodorostami. Przechodząc wzdłuż plaż i ścieżkami dochodzi się do przylądka Agios Giorgios. Za nim (1,5 godziny marszu z Liksouri) znajdziecie cudowną, zupełnie dziką plażę z widokiem na wyspę Vardiani. Do plaży trzeba zejść okrężną polną drogą. W promieniu kilku kilometrów nie ma żadnej kawiarni, trzeba więc zabrać swój prowiant.