Południowy zachód

KATAPOLA, położona nad głęboką zatoką, składa się w zasadzie z trzech wiosek: Katapoli — po południowej stronie, Rahidi — na krawędzi zatoki i Ksilokeratidi — wzdłuż północnego brzegu. Tutejsza plaża nie dostanie wielu nagród — chyba że od dwóch tuzinów kaczek, które człapią radośnie brzegiem morza — lecz dzięki dogodności swego położenia, miejsce to stało się pewnego rodzaju kurortem.

Jest tu wiele małych hoteli i pensjonatów, dość równomiernie rozrzuconych po trzech dzielnicach, a ich właściciele zwykle czekają na statki (z wyjątkiem szczytu sezonu), przypływające o zachodzie słońca (chociaż niekoniecznie — druga partia statków pojawia się we wcześniejszych godzinach). Do lepszych miejsc zalicza się Dimitri’s w Rahidi, duży zespół połączonych budynków stoi w sadzie. Pokoje z łazienkami i możliwością korzystania z kuchni należą do kategorii i w zależności od pory roku i liczby gości. Najbardziej znany Pension Amorgos i elegancki Hotel Minoa nad morzem są bardziej hałaśliwe. W Katapoli właściwej najpopularniejszą tawerną wśród cudzozie­mców jest Mouragio, chociaż miejscowi trzymają się O Kamari, zlokalizowanej w połowie nadbrzeża, gdzie jak się zdaje serwują więcej słodyczy niż jedzenia. Na całe życie nocne składa się parę kawiarni-pubów. Prekas to jeden statek mieszczący w sobie wszystko, m. in. agencję sprzedaży biletów na statki. Jest tu również biuro OTE czynne do 23.00. Można wypożyczyć motorowery, chociaż lokalna komunikacja autobusowa jest bardziej niż wystarczająca, a szlaki spacerowe są świetne. Jeden oficjalny kemping na Amorgos jest dobrze oznaczony i leży pomiędzy Rahidi a Ksilokeratidi. W tej ostatniej dzielnicy znajdują się trzy tawerny — środkowa, Vitzentzos, jest bez wątpienia najlepsza. Unikaj O Gavalas, bo jest tu drogie jedzenie i retsina (rodzaj wina) nie do wypicia.

Schody, a następnie droga dla samochodów terenowych, prowadzą z Katapoli do ruin starożytnego Minoa, które mogą rozczarować po bliższym oglądnięciu: kilka cyklopich murów (mających 4-5 pionowych warstw), fundamenty świątyni Apolla, sypiąca się konstrukcja rzymska, mnóstwo fragmentów skorup naczyń, wykopywa­nych ostatnio w latach 1981 i 1986. Jedynie samo miejsce, z widokiem na Horę i starożytne Arkessini, może choć trochę utkwić w pamięci.

Poza Minoą droga staje się węższa, w ciągu kilku godzin dochodzi się do ARKESSINI (patrz niżej), przechodząc przez parę osad — wspaniała wycieczka, z możliwością „złapania” autobusu powrotnego.

Autobus kursuje pomiędzy Katapolą a Horą (stolicą wyspy) prawie co godzinę, aż do 23.00. Kilka razy dziennie jedzie dalej do Agii Anny przejeżdżając obok klasztoru Hozoviotissa. Dwa razy dziennie autobus kursuje do „Kato Merii”, składającej się z osad Kamari, Arkessini i Kolofany. HORA, do której można też dostać się ścieżką zaczynającą się za kempingiem Rahidi, zdominowana jest przez skaliste wzniesienie otoczone kaplicą lub dwiema i XIII-wiecznymi weneckimi umocnieniami. Poniżej znajdują się kolejne kościoły, łącznie z najmniejszym w Grecji, Agios Fanourios (dla trzech wiernych) i linia ściętych wiatraków poza nimi. Jest to dość zamknięte i ponure miejsce, lecz oczywiście nie bez charakteru. Z tuzina miejsc, gdzie można się zatrzymać Pension Hora, którego minibus oczekuje na przy­pływające promy, jest najelegantszym pensjonatem na początku wioski. Rooms Nomikos, z tyłu przy maszcie łączności telefonicznej, ma podstawowy standard. Ceny prawie takie same jak w Katapoli. Dodatkowo, obok pary tradycyjnych tawern, Kastanis i Klimatarii, znajduje się tu kilka hałaśliwych bistro- -kawiarnio-pubów z To Steki przy głównym placu, wciąż popularną późnym popołudniem. Na tym samym placu leży główna poczta wyspy i bank, który czasem . nie jest w stania wymienić pieniędzy.

Że szczytu Hory, obok lądowiska helikopterów, schodzi w dół szeroka, brukowa­na kalderimi, prowadząc turystów do dwóch głównych atrakcji. Dojście tędy zabiera niewiele więcej czasu niż dojazd autobusem. Kierując się bardziej w lewo na niepozornym rozwidleniu, po 10 minutach droga zbliża się do malowniczego klasztoru Hozoviotissa, który wyłania się nagle zza zakrętu — olbrzymie, błyszczące, białe mury u podstawy górującego ponad nimi pomarańczowego klifu. Obecnie tylko trzech mnichów zamieszkuje klasztor mający 50 pomieszczeń. Są oni bardzo gościnni, biorąc pod uwagę liczbę grup i indywidualnych turystów przewijających się codziennie przez to miejsce (codz. 8.00-14.00, czasem w lecie również od 17.00-20.00; datki). Można tu zobaczyć XI-wieczną ikonę, dla której ufundowany został ten klasztor, jak również mnóstwo innych skarbów. Legenda związana z powstaniem klasztoru jest nietypowa dla tych okolic: w czasach obrazoburczych cenna ikona została oddana pod opiekę morzu przez oblężonych mnichów w klasztorze Hozov, gdzieś na Środkowym Wschodzie. Ikona została bezpiecznie wyrzucona przez wodę w tym właśnie miejscu. Jednakże większość turystów bardziej interesują widoki z tarasu katholikonu.

Szlak z prawej strony klasztoru prowadzi w dół (40 minut) do żwirowych plaż w AGII ANNIE. Pomiń pierwszą grupę maleńkich zatoczek, aby dotrzeć ścieżką do najbardziej wysuniętej na zachód zatoki, gdzie bawią się naturyści, skandalicznie blisko od leżącego powyżej klasztoru. Jak dotychczas nie ma tu ani tawerny, ani źródełka (jedyne w okolicy pętli autobusowej jest ogrodzone i zamknięte), tak więc trzeba przynieść własne jedzenie i wodę.

Na Amorgos są również inne plaże: porannym autobusem z Katapoli trzeba jechać w stronę nowoczesnego Arkessini i wysiąść w wiosce KAMARI (gdzie znajduje się pojedyncza tawerna), potem zejść (20 minut) ścieżką do przyległych plaż Notina, Mouros i Poulopodi. Jak większość z południowych plaż Amorgos, są one czyste, morze jest łagodne, a przez większą część roku ciurka tu źródełko ze świeżą wodą.

Miłośnicy archeologii będą chcieli skierować się z Kamari na północ do VROUTSI, gdzie leży początek zarośniętego, jednogodzinnego szlaku do starożyt­nego Arkessini, zespołu grobowców, sześciometrowych ścian i domów wybudowa­nych na przylądku Kastri. Główna ścieżka, która rozpoczęła się w Minoa również przechodzi przez Vroutsi, kończąc się obok dobrze zachowanego hellenistycznego portu (znanego lokalnie jako „Pirgos”), tuż poza współczesnym ARKESSINI. Wioska ma pojedynczą tawernę z pokojami i co najważniejsze — powrotny autobus do Hory i Katapoli.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.