Zachodnia część Lesbos

Główna droga na zachód od Loutra Gera jest zadziwiająco mało urozmaicona. Nie ma po co zatrzymywać się przed Kalloni, chyba że chcecie zobaczyć ruiny świątyni Afrodyty w MESIE, albo skręcić do AGII PARASKEVI, gdzie pod koniec czerwca zawsze składa się ofiarę z byka. Do tych miejscowości można dotrzeć tylko własnym transportem. Poza tym Agia Paraskevi to ciekawy przykład XIX-wiecznej architek­tury mieszczańskiej.

KALLONI to skromna miejscowość rolnicza i handlowa, położona mniej więcej w środku wyspy. Raczej trudno jest uniknąć krótkiego pobytu tutaj, gdyż w Kalloni przecina się większość tras KTEL. Nie wszystkie autobusy odjeżdżają z hałaśliwej głównej ulicy, więc w przypadku oczekiwania na połączenie trzeba sprawdzić miejsce odjazdu autobusu.

Jeśli ktoś ma więcej wolnego czasu, może wybrać się na godzinny spacer do SKALI KALLONIS, gdzie znajduje się duża, trochę dzika plaża i kilka restauracji. Zatoka ta słynie z avthrini, ryb podobnych do sardynek i anchois. Talerz pieczonych avthrini to znakomity obiad.

Klasztory i wioski w głębi wyspy

Na zachód od Kalloni droga wije się na wzgórze do klasztoru Limonos, założonego w 1527 roku przez niejakiego Ignatiosa. Jest to olbrzymia budowla zamieszkana przez zaledwie paru mnichów i robotników, którzy zajmują się utrzymaniem trzech pięter z celami. Biegną one wokół potężnego dziedzińca, gdzie stoją wielkie donice z kwiatami i paradują pawie.

Obok, za i powyżej znajdują się: dom starców, dom dla umysłowo chorych oraz schronisko dla pielgrzymów. Nawa kościoła (katholikon) ma strop rzeźbiony w drewnie oraz łuki, wszystko w stylu Azji Mniejszej. Jeden z poprzednich opatów założył tutaj muzeum (codz. 9.00-13.00 i 17.00-19.30; 100 dr) na dwóch piętrach tylnej części klasztoru. Eksponaty kościelne na parterze są dość interesujące, lecz należy zmusić portiera (co jest łatwiejsze w grupie), aby otworzył wystawę etnograficzną na piętrze.

Pierwsze pomieszczenie to odtworzony salon z Lesbos, następne zaś jest zapchane przypadkową zbieraniną kiczowatych i bezcennych przedmiotów, które od 1980 roku zbierano od okolicznych mieszkańców. Tureckie miedziane tace sąsiadują z niestarannie wypchanymi czaplami obok jaskrawo malowanych waliz. Mnóstwo przedmiotów gospodarstwa domowego złożono w narożnym magazynie na dole, zaraz obok pomieszczenia, w którym znajdują się wmurowane w podłogę potężne naczynia (pitharia) na zboże i oliwę.

Droga na zachód od klasztoru przechodzi przez miejscowość FILIA, skąd można jechać krótszą trasą do SKOUTAROS i na północ Lesbos. Ostrzegamy jednak, że samochody z niskim zawieszeniem mogą się nie przedostać przez drogę pełną kolein. Większość osób jeździ przez SKALOHORI, gdzie szeregi domów u wylotu doliny stoją frontem na zachód i na morze, oraz przez VATOUSSĘ, najbardziej odosob­nioną i najpiękniejszą osadę na zachodzie. 8 km dalej krótka dróżka prowadzi do ozdobionego freskami XVII-wiecznego klasztoru Perivolis (codz. 8.00-12.00 i 15.00-19.00), zbudowanego w sadzie nad rzeką. Wioska ANDISSA przycupnęła przy jedynym na zachodzie lasku sosnowym i zamku. 6 km dalej leży wąska, odsłonięta plaża Gavathas. Lokalizacja jest dobra, są też pokoje do wynajęcia i tawerny. Plaża w Kambos, o jeden cypel dalej na wschód jest lepsza, lecz równie odsłonięta. Za następnym przylądkiem na wschód znajdują się źle oznakowane ruiny starożytnej Andissy.

Za obecną miejscowością Andissa leży ważne skrzyżowanie. Jadąc prosto mija się klasztor Ipsilou (wciąż zamieszkany), zbudowany na wysokości 1101 m n.p.m. przy wygasłym wulkanie. Mieszka tu obecnie pięciu zakonników. Kaplica, stojąca w rogu dużego dziedzińca o nieregularnym kształcie ma piękne sklepienie i niezłe freski. Czasowo jednaj większa część obiektu, w tym również muzeum przechodzi przez trudny okres renowacji. Patronem Ipsilou jest święty Jan Teolog. Jak zwykle w przypadku klasztorów, stąd także są szerokie widoki, na tak apokaliptyczne krajobrazy jak okoliczne wzgórza, spalone słońcem i zasypane kamieniami.

To tutaj jest największe skupisko przereklamowanych skamieniałych lasów na Lesbos, o czym informują tablice służb leśnych, ostrzegając przed kolekcjonowa­niem „pamiątek”, za co grożą wysokie kary. W tym wypadku nie można obwiniać współczesnych greckich podpalaczy za stan tutejszego drzewostanu. Został on zniszczony przez wulkaniczny pył i gorące źródła około 15 milionów lat temu. Drugie podobne skupisko znajduje się na południe od Sigri, a okoliczni mieszkańcy bardzo się dziwią, że turystom chce się przemierzać jałowe tereny w jego poszukiwaniu. Po przybyciu na miejsce można zgodzić się z tym, że leżące 3-metrowe kawałki drewna nie są żadną atrakcją.

Sigri i Eressos

W SIGRI, miejscowości położonej na najbardziej wysuniętym na zachód krańcu Lesbos, odczuwa się atmosferę końca trasy, tym bardziej, że turyści zagraniczni, przestali tu przyjeżdżać od czasu ogólnego upadku turystyki na wyspach egejskich. Zatoki strzeże turecki zamek i podłużna wyspa Nissopi. Chroni ona też zatokę przed wiatrami. Kościół, o nieco tureckim charakterze, to w rzeczywistości dawny meczet, a samo miasto to pomieszane stare i nowe betonowe zabudowania. Najbliższa, położona na południu plaża jest wąska i rozczłonkowana. Jadąc do Sigri po drodze można zobaczyć lepsze plaże, do których łatwo dojść piechotą. Jeśli planujecie pobyt, można skorzystać z hotelu lub kwater prywatnych. Spośród tawern najlepszą lokalizację i najciekawsze menu ma Remezzo, choć bardziej tradycyjne Australia i Karolouros w centrum są także zadowalające.

Jednak większość turystów odwiedzających zachodnią część Lesbos zostaje w SKALA ERESSOU, a dojeżdża się tam skręcając na południe między Andisą a Ipsilou. Tutejsza plaża jest podobna do plaży w Vaterze, w związku z tym okolica ta może rywalizować z Plomari i Molivos, jeżeli chodzi o liczbę turystów. Dalej rozciągają się największe, najładniejsze tereny rolnicze na Lesbos, stanowiące przyjemny kontrast z łańcuchami dawnych wulkanów. Przy drodze na południe od skrzyżowania nic nie wskazuje na zbliżanie się do oazy, co z pewnością nadaje jej jeszcze bardziej sielankowy charakter, gdy nagle pojawia się za ERESSOS. To miejsce także warto zobaczyć, jednak nie w najgorętszej porze dnia — latem połowa mieszkańców przebywa w Skali.

Jest tam poczta, telefony (OTE) oraz wiele miejsc noclegowych, nie wszystkie są rezerwowane dla grup. Jeżeli ktoś nie znajdzie pokoju, to istnieje półoficjalny kemping, bardziej na zachód, za plażą. Tawerny, niektóre z drewnianymi podwyż­szeniami, na których jada się posiłki, zapełniają plażę. Bogaty wybór dań (poza śniadaniami i przekąskami) oferują położone w centrum To Aigaion oraz I Paralia stojące przy placu z popiersiem Teofrasta, słynnego botanika, który pochodził ze starożytnego Eressos. Miasto to nie stało, jak można by przypuszczać, na miejscu obecnej miejscowości, lecz na szczycie skały przy wschodnim skraju plaży. Nawet z większej odległości wciąż widać ruiny cytadeli. Inną sławną mieszkanką była prawdopodobnie Safona, więc pojawiają się tu spore gromadki homoseksualistek, by zwiedzić to miejsce.

Wracając do głównego skrzyżowania koło Kalloni należy wystrzegać się pokusy zrobienia okrążenia z Eressos wzdłuż zachodnich brzegów zatoki — nie ukończono jeszcze asfaltowej drogi. Nieciekawy krajobraz i wioski bez wyrazu nie rekompensują szkód, jakich doznaje samochód na wyboistej drodze. Obecnie drogę tą utwardza się na południe od PARAKILI. Miejscowość ta szczyci się ruinami meczetu, tureckim mostem i małą, przyjemną plażą.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.