Karpenisjon

Główna droga z Ipati na zachód wspina się na skalną odnogę góry Timwristos (Temfristos), mija rozwidlenie, skąd boczna droga prowadzi do ośrodka narciarskiego (mało ludzi i sporo sprzętu w wypożyczalniach), po czym schodzi do KARPENISJONU (Karpenissi). Miasto — choć niezwykle malowniczo położone u podnóża gór i u wylotu doliny o tej samej nazwie, która ciągnie się na południe aż do gór Panetolikon — samo jest nijakie i trudno się temu właściwie dziwić, zostało bowiem dwukrotnie zniszczone: najpierw przez hitlerowców, a potem w czasie wojny domowej. W styczniu 1949 r. przez tydzień było we władaniu komunistycznej partyzantki. Podczas walki zestrzelono tu amerykańskiego pilota, który jak ujął to C.M. Woodhouse w swej Modern Greece („Współczesnej Grecji”) w ten niezbyt godny pozazdroszczenia sposób przeszedł do historii jako prawdopodobnie pierw­szy Amerykanin zabity przez wojska komunistyczne”.

Z wyjątkiem połowy lata i sezonu narciarskiego z noclegami nie ma problemu. W pobliżu centralnego placu na turystów czeka kilkanaście rywalizujących ze sobą hoteli. Najtańszym jest Panhellinion przy Tsitsara 9 i Yelouchi przy Zinopoulou 64, ale znaleźć można coś w każdej kategorii cenowej; nieco tylko droższy jest np. Hehetia przy Zinopoulou 33. Karpenisjon jest stolicą prowincji Eurytanii, dzięki czemu nie brak w nim praktycznie żadnych ważniejszych urzędów i instytucji. Kilka niezłych tawern i barów z souwlaki znaleźć można przy Etolou, zaraz za rogiem, za hotelem Panhellinion.

Okolice Karpenisjonu

O cztery kilometry marszu od Karpenisjonu leży tradycyjna górska wioska KORISKADES z kamiennymi domkami z charakterystycznymi dla tego regionu rzeźbionymi drewnianymi balkonami. W jedynym kafenionie można zamówić mezedes i pogapić się przez chwilę na las porastający górę Helidona. Do wsi idzie się z Karpenisjonu drogą na południe (w kierunku Proussos), po ok. 1 km skręcić w prawo.

Kto chciałby dokładniej poznać tutejsze krajobrazy, powinien wybrać się autobusem (2 dziennie) 10 km w dół rzeki drogą w kierunku Proussos do MEGALO HORIO i MIKRO HORIO („Duża Wieś” i „Mała Wieś”). W obu czynne są zajazdy, za dnia można zaś wybrać się w pobliskie góry.

Za wsiami dolina przeistacza się w wąski wąwóz, a na drodze kończy się asfalt; dalej, zapierającą dech w piersiach trasę do klasztoru i wsi PROUSSOS; (33 km od Karpenisjonu) pokonuje tylko jeden autobus dziennie. Klasztor jest duży i był kilkakrotnie przebudowywany po pożarach (tak to jest, kiedy się używa świec); obecnie mieszka w nim tylko pięciu zakonników. Goście podejmowani są w katholikonie z IX w., gdzie oglądać mogą rozmaite osobliwości w rodzaju papieru wykonanego ze skóry koziego płodu czy ikony z wydrapanymi oczami. (Według mnichów odpowiedzialni za to są komunistyczni andartes z lat czterdziestych, aczkolwiek świętokradztwo tego rodzaju z upodobaniem popełniali już Turcy; jak powszechnie wierzono, pył z wydrapanych oczu miał właściwości magiczne.)

Latem mężczyźni mogą spędzić w klasztorze jedną noc. Alternatywą jest kilka tawern we wsi (1 km dalej) z paroma niezbędnymi miejscami noclegowymi — ponieważ autobus pojawi się ponownie dopiero nazajutrz rano.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.