Dodona

W wielu turystach tkwi pewien romantyczny egocentryzm, który każe im oczekiwać, iż zwiedzane miejsca będą nie tylko przerastać oczekiwania co do piękna, ale staną się też jakby prywatnymi, osobistymi odkryciami. Komu nieobce są takie odczucia, powinien zdecydowanie wybrać się do DODONY, 22 km na południowy zachód od Janiny. Tu, w miejscu górzystym i niegdyś odizolowanym od świata, leżą (odkryte przez polskiego archeologa Mineykę) ruiny najstarszej w Grecji Wyroczni Zeusa — nad którymi dominuje potężny, elegancki teatr, pieczołowicie zrekonstruowany pod koniec ubiegłego wieku.

Wyrocznia

Wyrocznia istniała tu od niepamiętnych czasów. „Zimową Dodonę” wspomina już Homer, a tradycyjny kult Zeusa i świętego dębu prawdopodobnie związany był z pierwszymi helleńskimi plemionami, które dotarły do Epiru ok. 1900r. p.n.e.

O początkach wyroczni wiadomo niewiele: Herodot opowiada zagadkową historię o gołębiu, który przyleciał z Teb w Egipcie, usiadł na gałęzi dębu i ludzkim głosem nakazał założenie w tym miejscu świątyni. Słowo peleiae oznacza zarówno gołębia, jak i starą kobietę, niewykluczone więc, że zasłyszana przez Herodota legenda opowiadała o pierwszej kapłance — być może porwanej ze Wschodu i biegłej w sztuce wróżenia. Najważniejszy dla całego kultu był dąb widniejący na wybijanych w okolicy monetach. Według Herodota wyrocznia przemawiała poprzez szum jego liści, a jej głos wzmacniały miedziane naczynia zawieszone na gałęziach. Wróżby były następnie interpretowane przez obłąkane kapłanki i dziwnych kapłanów, którzy sypiali na gołej ziemi i nigdy nie myli nóg.

W 1952 r., podczas prac wykopaliskowych, w Dodonie znaleziono liczne tabliczki z pytaniami kierowanymi do wyroczni. Obecnie oglądać je można w muzeum w Janinie. Tabliczki dają niezłe wyobrażenie o charakterze wyroczni, która w odróżnieniu od wyroczni delfickiej zajmowała się głównie sprawami zwykłych obywateli i ich codziennymi troskami. Inskrypcje dowodzą, że pielgrzymi pytali zwykle o rzeczy dość prozaiczne, w rodzaju „Czy jestem ojcem jej dziecka?” lub niezapomnianego „Czy Pleistos ukradł wełnę z mojego materaca?”

Teatr i wykopaliska

Pn.-pt. 8.00-17.00, latem niekiedy do 19.00, sb. i nd. 8.30-15.00; 500dr.

Wchodząc na teren wykopalisk przez to, co pozostało ze starożytnego stadionu (III w. p.n.e), staje się na wprost masywnej zachodniej ściany teatru. Powstał on za panowania Pyrrusa (297-272 p.n.e.) i był jednym z największych w Grecji, ustępując jedynie teatrom w Argos i Megalopolis. W późniejszych czasach Rzymianie dokonali tu przeróbek niezbędnych dla organizowanych przez nich krwawych widowisk sportowych, dodając ochronny mur przed dolnymi rzędami foteli i kanał odpływowy w kształcie podkowy wokół orchestry. To, co można oglądać dzisiaj, jest efektem pieczołowitej rekonstrukcji z końca XIX w.; wcześniej amfiteatr przypominał kupę » kamieni o nie bardzo zrozumiałym przeznaczeniu.

Niekiedy, podczas letniego festiwalu kultury, w tym właśnie starożytnym teatrze w Janinie odbywają się spektakle klasycznych dramatów greckich (zob. wyżej); wrażenie musi być niezapomniane, bo sceneria jest zaiste niezwykła. Z foteli, po drugiej stronie cichej, zielonej doliny widać stoki góry Tomaros. Na szczycie cavei, czyli audytorium, wspaniała brama wejściowa prowadzi na zarośnięty i mało zbadany dotąd przez archeologów Akropol. Fundamenty murów, głównie helleńs­kich, liczą sobie — bagatela — cztery do pięciu metrów grubości.

Obok teatru, na tym samym zboczu leżą fundamenty Bouleuterionu (budynku Rady Starszych), a za nim ruiny Sanktuarium Zeusa, gdzie urzędowała starożytna wyrocznia. Aż do końca V w. p.n.e. nie istniała tu żadna świątynia z prawdziwego zdarzenia. Rytuały religijne odbywały się pod Świętym Dębem, w którym, jak wierzono, mieszkał najważniejszy z bogów greckich; samotne drzewo otaczał krąg ofiarnych trójnogów i kociołków. Budowę świątyni rozpoczęto od skromnego kamiennego okręgu; za panowania Pyrrusa otaczały go już okazałe jońskie kolumny. W 219 r. p.n.e. po złupieniu świątyni przez Etolijczyków wybudowano większą, z monumentalnymi propylejami. Ta z kolei świątynia przetrwała do IV w. n.e., kiedy dąb padł pod toporami chrześcijańskich reformatorów.

To, co ogląda się dzisiaj, to pozostałości po tej ostatniej świątyni. Poznać je można po dębie zasadzonym w centrum przez szanujących tradycję archeologów. W pobliżu widać też ruiny wczesnochrześcijańskiej bazyliki, wzniesionej na miejscu Sank­tuarium Heraklesa.

Dojazd

Do Dodony i pobliskiej współczesnej wioski DODONI (nieco na zachód) dociera niewielu turystów, dzięki czemu miejsce to jest wyjątkowo nie zniszczone i spokojne. Niestety z tego samego względu komunikacja publiczna w tym rejonie jest nader rzadka. Kursują tu jedynie dwa autobusy dziennie z Janiny, o 6.00 (w nd. o 8.00) i 14.00. Latem można wracać autostopem (niekiedy wręcz trzeba, ponieważ popołudniowy autobus czasami w ogóle się nie pojawia); niezłą alternatywą jest też wyprawa tam i z powrotem taksówką z Janiny z godzinnym postojem na terenie wyroczni (cena negocjowana z góry — zupełnie rozsądna).

W ostateczności zawsze można zatrzymać się tu na noc. Nie brakuje pięknych miejsc na rozbicie namiotu; we wsi jest poza tym miła tawerna, a koło ruin maleńki pensjonat Xenia Andromachi. Przy głównym placu w MELIGI (Melingi), następnej wsi, w której jednocześnie kończy się droga, czynna jest niezła restauracja.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.