Mniejsze wyspy Dodekanezu

Z różnych wysepek na wschód i północ od Patmos, LIPSI (Lipsos) jest największa i najbardziej zaludniona. Powoli staje się obiektem ruchu turystycznego. Głębokie studnie nawadniają zadbane farmy, lecz ma ona tylko jedno źródło wody, a sielski wygląd jest złudny. Tutejsza, zubożała społeczność liczy 600 osób, a cztery razy tyle lipsańczyków żyje za oceanem. Większość ludności mieszka przede wszystkim w okolicy portu, gdzie głównie usytuowane są lokale i miejsca noclegowe.

Jeśli chodzi o zakwaterowanie to ma się do wyboru mały hotel Kalipso i kilka pensjonatów, jak Flisvos i Kolonaki (jedyne zakwaterowa­nie w wiosce).

Najlepszymi tawernami są dwie knajpy bez nazw nad morzem: ouzeri z niebieską balustradką koło Kali Kardia i druga (prawdopodobnie oddział Kalipso) przy sklepie Asprakis. Lokalne kafenie są dziwaczne: wydają się prowadzić podwójne życie jako bary i pokoje prywatnych mieszkań. Niektóre ozdobiono włoskimi plakatami lub szafami grającymi. Są tu speluny rybackie ze zniszczonymi dekoracjami. Tu można zjeść ośmiornicę.

Jest winiarnia, gdzie ściany butelek sprawiają przytłaczającą atmosferę. Jest także wrzeszczący rock-and-rollem salon lodowy. Znajduje się tu poczta i OTE oraz połączenie biura turystycznego i Muzeum Kościelnego, w którym radośnie przed­stawia się m. in. takie „relikwie” jak olej ze świątyni na górze Tabor i wodę z rzeki Jordan.

Plaże na wyspie znajdują się w wielu miejscach. Najbardziej atrakcyjna jest Katsadia, kilka małych, piaszczystych zatoczek na południe od portu, z bardzo dobrą tawerną Andonis (czynna od maja do września). Kohlakouras na wschodnim wybrzeżu jest, przez kontrast, brudnawa, kamienista i bez zaplecza. Godzinny spacer drogą prowadzącą na zachód dzieli od miasta Platis Gialos — małą, płytką, piaszczystą zatokę, bez żadnej zabudowy, z wyjątkiem osłon od wiatru. W sezonie przedsiębiorcze osoby przywożą do zatoki krzesła plażowe.

Gęsta sieć ścieżek stwarza wiele możliwości uprawiania pieszej turystyki (trasy usiane są niebieskimi kopułami kościołów). Lipsi można przejść od końca do końca w niecałe 2 godziny. Na nadbrzeżu działa sporadycznie szkoła tkania dywanów dla dziewcząt, a w niektóre wieczory można posłuchać gry na santouri (lewantyńskie cymbały). Oprócz tego nie ma tu nic do oglądania czy robienia. Bez wątpienia jest to jednak świetne miejsce do wypoczynku.

Arki i Agathonissi

ARKI (Arkoi) jest znacznie bardziej prymitywna (nie ma elektryczności i wioski jako takiej), o połowę mniejsza niż Lipsi. Mieszka tu tylko trzydziestu mieszkańców. , Beznadziejnie biedne miejsce, którego całkowite wyludnienie nastąpi chyba w prze­ciągu następnych dziesięciu lat. Nie ma tu nawet odpowiedniej plaży — najbliższa znajduje się na małej wysepce Marathi, gdzie tawerna dba o jednodniowych turystów, przyjeżdżających parę razy w tygodniu z Patmos (połączenia z Arki są nieregularne). Tawerna wynajmuje również dość wygodne pokoje, co sprawia, że Marathi jest lepszym miejscem do zabawy w Robinsona Crusoe.

AGATHONISSI (Agkathonesi) leży bliżej Turcji niż Patmos. Jest tak oddalona od głównych tras turystycznych, że nie jest odwiedzana nawet przez wycieczki. Wyspa zawdzięcza swą nazwę („Ciernista Wyspa”) pokrywającej ją roślinności. Kamienistą plażę można znaleźć przy portowej osadzie oraz w Katholiko i Hoklia, które leżą po przeciwnych stronach wyspy. Wewnątrz wyspy leży prawdziwa wioska (MEGALO HORIO) ze 150 mieszkańcami i dwoma sklepami — lecz bez poczty i OTE. W porcie są dwa pensjonaty i kilka pokoi do wynajęcia. Trzy tawerny sprawiają, że nie będzie się głodować. Lecz jeśli się tu zjawisz będziesz chyba jedynym cudzoziemcem w okolicy. Najlepiej przypłynąć tu z kimś, kogo się bardzo lubi, gdyż przez tydzień nie będzie stąd ucieczki.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.