Andiparos

W ostatnich latach informacje o atrakcyjności wysepki Andiparos stały się czymś w rodzaju tajemnicy poliszynela pomiędzy tymi, którzy uważają Paros za nieod­wracalnie zanieczyszczone. W 1981 roku na wyspie był tylko jeden bar, a aż do 1984 roku nikt nie słyszał o samochodach. Obecnie jest tu przynajmniej tuzin miejsc, gdzie można coś wypić, a w lipcu i sierpniu przez wioski i ich okolice ciągnie sznur samochodów. Co nie znaczy, że Andiparos jest bardzo skomercjalizowane; nie jest, jeszcze nie. Na początku roku stanowi wciąż dobre miejsce do wynajęcia małego domku lub mieszkania, lecz w szczycie sezonu może być pełne tej samej młodej, wielonarodowej klienteli, którą chciałeś zostawić za sobą w Paros.

Większość z 500 mieszkańców żyje w zadziwiająco dużej północnej wiosce, z długą, wyłożoną płytami ulicą dla pieszych, tworzącą jej oś i kończącą się podwójnym placem. Na jednym rośnie olbrzymi eukaliptus i stoi parę kawiarni. Drugi, dostępny przez sklepione przejście, jest małą, wspaniałą repliką Kastro na Sikinos, z miesz­kaniami na obrzeżach, które przetrwały dzięki swojej niezwykłej wysokości, i z cysterną na środku zamiast kościoła. Jest to miłe zaskoczenie dla turystów spodziewających się nieciekawej architektury na tej wyspie. A przecież są tu także ładne, choć typowe dla Cyklad kopuły i łuki.

Istnieją różne możliwości dotarcia tutaj: kaikia z Parikii, kursująca tylko w lecie (4-5 razy dziennie; 1 godz.), lub kursująca cały rok barka-prom (ta sama częstot­liwość; 15 minut) z Poundy, zabierająca pojazdy. Jej rozkład jest zsynchronizowany z przyjazdami i odjazdami autobusów w Paros. Są tu dwa niedrogie hotele: Mandalena i Anargyros, jak również mnóstwo pokoi, plus bardzo popularne pole namiotowe, 10 minut na północny zachód, z przynależną do niego plażą nudystów.

Z około tuzina tawern, w porze obiadowej otwarte są Anargyros, przy nabrzeżu poniżej hotelu o tej samej nazwie i Klimataria, 100 metrów w stronę lądu, a Mario’s, tuż przed placem, podaje miejscowe wino. Na placu, ocienionym eukaliptusem, znajduje się wspaniały sklep ze słodyczami. Krótko otwarty bank, niewielka budka OTE, czynna rano i wieczorem, poczta, kino i kilka agencji podróży kończą listę miejscowych usług — tak więc nie trzeba jechać do Parikii, aby załatwić różne sprawy, jeśli nie ma się na to ochoty.

Plaże na Andiparos zaczynają się zaraz za wioską: PSARALIDAKI, gdzie strój jest zbędny, leży na wschód i jest lepsza niż „SUNSET” po przeciwnej stronie wyspy, chociaż rozgrywane są tam często mecze piłki nożnej. GLIFA leży w połowie wschodniego wybrzeża — LIVADAKI jest jej odpowiednikiem na zachodzie. Aby być zupełnie samotnym, trzeba skierować się do AGIOS GIORGIOS na połu- dniowo-zachodniej stronie, gdzie miłe piaszczyste zatoki pozostają nie zabudowane, pomimo rozpoczęcia w okolicy budowy willi. W szczycie sezonu autobus i furgonet­ka z jedzeniem dojeżdżają tu 2 razy dziennie.

Wielka grota przed Agios Giorgios i środkiem wyspy jest główną.atrakcją dla . jednodniowych „wycieczkowiczów. W tych ponurych komnatach ekscentryczny markiz de Nointel celebrował mszę bożonarodzeniową w 1673, a 500 ogłupiałych, lecz dobrze opłaconych mieszkańców Parikii przyglądało się ten^u wydarzeniu. O północy rozległy się detonacje podkreślające doniosłość chwili. Światło elektrycz­ne i betonowe schody znacznie zmniejszyły tajemniczość i przestronność, ale grota nadal robi duże wrażenie. Dwa autobusy dziennie dojeżdżają tu z portu, a gdy się na nie spóźni, trzeba wspinać się około 1,5 godziny kamienistym szlakiem wy­chodzącym z wioski. Można też skorzystać z rejsu porannymi łodziami, które pływają w dół wybrzeża, a stamtąd prowadzi krótka, lecz męcząca droga. Wybierając się tu poza sezonem trzeba zabrać z wioski klucz do groty.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.