Archive for Lipiec, 2012

Ateny średniowieczne i tureckie

W Atenach przejście od starożytności do średniowiecza dokonało się przede wszystkim za sprawą chrześcijaństwa. Miasto przetrwało w znakomitym stanie cały okres rzymski; jego rola ważnego ośrodka kultury w rejonie Morza Śródziemnego poczęła zmniejszać się dopiero z chwilą rozpadu Imperium na część wschodnią i zachodnią i powstania Bizancjum ze stolicą w Konstantynopolu. W Bizancjum nauka chrześcijańska szybko wyparła pogański neoplatonizm, nadal wykładany w szkołach ateńskich. W 529 r. ostatecznie zamknął je na dobre Justynian I; równocześnie wszystkie świątynie (w tym Partenon) przekształcono w kościoły. Ateny stały się co prawda stolicą arcybiskupstwa, ale w roli tej rzadko pojawiają się na kartach kronik z tamtego okresu.                                                          .

Krótki rozkwit nastąpił w średniowieczu, kiedy Grecja znalazła się w obcych rękach. Po IV wyprawie krzyżowej, której celem było wyłącznie zdobycie jak największych łupów, Ateny — wraz z Peloponezem i znaczną częścią Grecji Centralnej — znalazły się pod panowaniem Franków. Na Akropolu powstał dwór książęcy (według współczesnych kronikarzy nie pozbawiony przepychu) i miasto powróciło na około sto lat do głównego obiegu kultury europejskiej. Jednakże władza frankońska opierała się właściwie wyłącznie na prowincjonalnych arysto­kratach. W 1311 r. wszczęli oni wojnę z najemnikami katalońskimi stacjonującymi w fortecy w Tebach i zostali zmasakrowani w bitwie na bagnach. Katalończycy stworzyli własne księstwo, po czym przegrali z Florentyńczykami, po których z kolei na krótko zjawili się tu Wenecjanie. W 1456 r. do Aten wkroczył turecki zdobywca Konstantynopola sułtan Mahomet II.

Ateny tureckie były zaledwie garnizonem wojskowym. Związki z Zachodem, zapewniające pewną ciągłość z czasami antycznymi i rzymskimi, uległy zerwaniu. Na Akropolu zamieszkał turecki gubernator, Partenon zamieniono w meczet, zaś jedynymi turystami byli francuscy czy włoscy ambasadorowie przy Wielkiej Porcie i nieliczni zabłąkani podróżnicy i malarze. Zależność od Imperium Osmańskiego nie była zbytnio dokuczliwa, Grecy cieszyli się pewną autonomią, bez przeszkód mogły też funkcjonować klasztory jezuitów i kapucynów. Niemniej Ateny coraz bardziej zmieniały się w pozbawioną jakiegokolwiek znaczenia wioskę, zaś wielki port Pireus — nadal częściowo otoczony starożytnymi murami — obsługiwał ledwo kil­kadziesiąt łodzi rybackich.

Zapisy kronikarzy z czterech wieków tureckiej okupacji dotyczą głównie ateńskich zabytków. W 1687 r. Akropol oblegali Wenecjanie, dowodzeni przez dożę Francisco Morosiniego. „Celny strzał” szwedzkiego najemnika, oddany ze wzgórza Filopappou, spowodował eksplozję tureckiego składu amunicji w Partenonie i zamienił świątynię w kompletną ruinę. Pod koniec XVIII wieku pojawili się dwaj grabieżcy z Zachodu: lord Elgin, który wywiózł do Anglii rzeźby Partenonu, i francuski ambasador Fauvel, który z kolei zadbał o interesy Luwru. Kiedy w latach 1810-11 w Grecji przebywał Byron, na statki Elgina ładowano akurat ostatnie marmury.

Niepodległość przyszła dwadzieścia lat później. W 1821 r. w Atenach, tak jak i w wielu innych miastach w całym kraju, wybuchło powstanie. Rebelianci zajęli tureckie kwatery w niższej części miasta (obecna dzielnica Plaka) i przypuścili szturm na Akropol. Turcy wycofali się, ale po pięciu latach odbili fortyfikacje na Akropolu zmuszając Greków do ucieczki z miasta. Kiedy w 1834 r. żołnierze osmańscy ostatecznie opuścili garnizon, a w ich miejsce zjawili się bawarscy architekci nowego, urodzonego w Niemczech króla greckiego, Ateny znajdowały się w fazie najwięk­szego upadku.

Zarys historii nowożytnych Aten

Ludzie mieszkają w Atenach bez przerwy od ponad 7000 lat. Prehistoryczni osadnicy wybrali to miejsce ze względu na świeżą wodę z tutejszych źródeł, naturalną barierę ochronną okolicznych gór i doskonałą widoczność wszystkich dróg od strony morza. Zalety te dostrzegli też Mykeńczycy, którzy wznieśli na skale ufortyfikowany pałac. Budowla stopniowo rozrastała się, przybierając kształty miasta-państwa i ośrodka kultury. Proces ten trwał za czasów Dorów, Fenicjan i rozmaitych dynastii królewskich; najświetniejszy okres w historii Aten klasycznych to V wiek p.n.e. Ateńczycy stworzyli wówczas system radykalnej demokracji bezpośredniej, wspaniały rozkwit przeżywała sztuka, architektura, literatura i filozofia, tak ważne w późniejszej historii Europy.

Pomimo takiej przeszłości i naturalnych zalet miasta, Ateny nie stały się bynajmniej stolicą nowożytnej Grecji w sposób automatyczny. Zaszczyt ten przypadł najpierw miastu Nafplion na Peloponezie, gdzie wybuchło powstanie greckie, za którym stał hrabia Kapodistrias, i gdzie w 1828r. zebrało się po raz pierwszy Greckie Zgromadzenie Narodowe. W tym czasie Ateny były prowinc­jonalną dziurą należącą do Imperium Osmańskiego, zamieszkaną przez raptem około 1500 rodzin greckich i 400 tureckich (dla porównania: w czasach antycznych liczba mieszkańców sięgała 250 000).

Gdyby nie zabójstwo Kapodistriasa (1831 r.) stolica najprawdopodobniej pozos­tałaby na Peloponezie, jeśli nie w Nafplionie, to w innym dużym i ważnym mieście jak Tripoli, Korynt lub Patras. Po śmierci Kapodistriasa konfliktem w Grecji zainteresowały się mocarstwa zachodnie, które narzuciły Grekom własnego kandydata na króla — Ottona, syna Ludwika I Bawarskiego — i w 1834 r. przeniosły stolicę i dwór królewski z powrotem do Aten.

Powody były czysto symboliczne i sentymentalne. Ówczesne Ateny były nie tylko małe i pozbawione znaczenia, ale też położone na krańcu nowego państwa greckiego, które dopiero miało poszerzyć się o północną Tesalię, Epir i Macedonię oraz wszystkie wyspy za archipelagiem Cyklad.

Turyści

Turyści przyjeżdżają do ATEN ze względu na zabytki starożytnej, klasycznej Grecji, zachowane na Akropolu i otaczających go wykopaliskach archeologicznych. Po­święcona jest im pierwsza część tego rozdziału, zatytułowana „Rejon Akropolu”. To tam większość czasu spędzają niemal wszyscy, którzy zjawiają się w Atenach po raz pierwszy. Niezbędnym uzupełnieniem jest w tym wypadku wizyta w Narodowym Muzeum Archeologicznym, szczycącym się najwspanialszą na świecie kolekcją sztuki greckiej.

Nawet przy krótkim pobycie w stolicy po prostu nie wypada ograniczyć się jedynie do zwiedzenia najważniejszych zabytków i muzeów. Sąsiednim dzielnicom brakuje być może stylu i ciekawych budowli, tak często spotykanych w innych stolicach europejskich, niemniej zasługują one na bodaj krótki spacer. Szczególnie godna uwagi jest dziewiętnastowieczna dzielnica Plaka, w której sąsiadują ze sobą przykłady architektury tureckiej i z wysp greckich. W tej właśnie dzielnicy pojawiają się osobliwe muzea poświęcone sztuce tradycyjnej, ceramice czy muzyce.. Bardziej na północ, wokół Athinas i Eolou, znajduje się bazar, którego atmosfera jako żywo przypomina podobne instytucje na Bliskim Wschodzie. Wytchnienie znaleźć można w Ogrodach Narodowych, eleganckiej Kolonaki i na wzgórzu Likavitos. Trochę dalej, nadal jednak w obrębie Aten, leżą klasztory Kesariani i Dafni, z których ostatni słynie z najwspanialszych w całej Grecji bizantyjskich mozaik.

Ateny

Ateny nie są pięknym miastem. Wyglądają równie okropnie z każdej strony, powietrze jest tu bardzo zanieczyszczone, zaś natężenie ruchu na ulicach i powojenna architektura wołają o pomstę do nieba. Wielu spośród przeszło trzech milionów turystów, jacy zjawiają się tu każdego roku, przyjeżdża jedynie z obowiązku. Najczęściej spędzają czas na Akropolu, trochę dłużej zwiedzają potężne Narodowe Muzeum Archeologiczne i na koniec lądują na dzień czy dwa w tawernach Plaki, jedynej zachowanej do dzisiaj starej dzielnicy. Większość wynosi się następnie czym prędzej, rozczarowana nielicznymi zabytkami przeszłości i nijaką atmosferą.

Takie są fakty, z którymi miasto nauczyło się sobie radzić. Od drugiej wojny * światowej liczba mieszkańców w tej przedziwnej krzyżówce metropolii i prowinc­jonalnej dziury, Pierwszego i Trzeciego Świata, Wschodu i Zachodu, wzrosła z 700 tysięcy do 4 milionów, co stanowi przeszło jedną trzecią ludności całego kraju. Szybkość tego procesu znalazła odbicie w chaotycznym pomieszaniu elementów miejskich i wiejskich: na podwórkach pasą się kozy, ulicami obok samochodów przejeżdżają konne zaprzęgi, a tureckie bazary walczą o miejsce ze sklepami Armaniego czy Benettona. Tę gorączkową nowoczesność łagodzi atmosfera pewnej intymności i przytulności. Jak mówią sami Grecy, Ateny to po prostu największa wieś w tym kraju.

Przyjąwszy do wiadomości powyższe uwagi, dochodzi się do wniosku, iż zabytki starożytności, w tym zwłaszcza Akropol, to jedynie najbardziej oczywiste z tutejszych atrakcji. Obok zapraszają piękne kawiarenki, tawerny w ogrodach i uliczne targi. Kuszą wspaniałe widoki ze wzgórz Likavitos i Filopappou. U podnóża Akropolu rozpościera się Plaka pełna pamiątek po Bizancjum, średniowieczu i wieku dziewiętnastym, kiedy to Byron i inni romantycy zachwycali się miastem. Jak można się spodziewać, Ateny słyną też z najlepszej kuchni w Grecji, a także urozmaiconego życia nocnego, w tym tradycyjnej muzyki i filmów zimą oraz seansów pod gołym niebem, koncertów i przedstawień teatralnych latem.

W okolicach Aten turyści szukają niemal wyłącznie starożytnych ruin; plaże Attyki przyciągają ateńczyków, ale dla kogoś wybierającego się na wyspy nie stanowią szczególnej atrakcji. Do najciekawszych zabytków należy Świątynia Posejdona w Sounionie, wzniesiona na szczycie nadmorskich skał nad przylądkiem o tej samej nazwie. Mniej znane i rzadziej odwiedzane są ruiny świątyń w Ramnous i Brauron (Vravrona) wraz z pobliskimi plażami. Miłośnicy antyku mogą też wybrać się na —w sumie mało ciekawy—kopiec pod Maratonem i do Świątyni Demeter w Eleuzis.

Zmęczonym nadmiarem ruin polecić można dla odmiany wycieczkę w otaczające miasto góry — szczególnie Parnis (Parnitha) — najefektowniej prezentujące się wiosną, kiedy zakwitają niezliczone gatunki dzikich kwiatów. Hedoniści wyruszą czym prędzej na wyspy, na które kursują promy i wodoloty, w większości odpływające z portowego przedmieścia Aten (a także ważnego ośrodka przemys­łowego) — Pireusu, bądź dwóch innych terminali promowych w Rafinie i Lavrionie.