Okolice Pithagorio

Większość jadących na południe kieruje się do PITHAGORIO, głównego uzdrowis­ka na wyspie, któremu nadano obecną nazwę w 1955 roku na cześć pochodzącego stąd starożytnego matematyka. Wcześniej miasto nazywało się Tigani (Patelnia) — latem wiadomo dlaczego. W VI wieku tyran Polikrates miał tutaj swą stolicę. Za pałacami o grubych murach, które ocieniają brukowane uliczki, leżą połacie stanowisk archeologicznych i współczesne place budowy. Jedyna na Samos próba zbudowania zamku zaowocowała dziewiętnastowieczną twierdzą (pirgos), która góruje nad miastem i wybrzeżem. Stąd Logothetis kierował wojskami, aby wreszcie zwyciężyć Turków.

Inne zabytki starożytności to raczej nieciekawe łaźnie rzymskie na zachód od miasta (wt.,czw.,pt.,sob. 10.00-14.00, śr.,niedz.l 1.00-14.00, wstęp wolny) oraz o wie­le bardziej interesujący tunel Evpalinio, czyli akwedukt przekopany przez górę na rozkaz Polikratesa, na północ od Pithagorio. Część środkowa zawaliła się, ale z latarką można zbadać początkowy odcinek kilometrowej długości (czasem czynny 10.00-13.00). Aby tam dotrzeć, trzeba iść oznakowaną ścieżką od nadbrzeżnej szosy na zachodnim krańcu miasta. Jeśli ktoś ma ochotę, może wdrapać się na fragmenty ruin muru, który okalał miasto za czasów Polikratesa. Są dwie drogi do wyboru: albo od strony laguny na zachód od miasta, obok dawnej wieży strażniczej, teraz oderwanej od reszty fortyfikacji, albo łatwiejsza droga od klasztoru Panagia Spiliani i pobliskiego starożytnego amfiteatru. Z murów na szczycie wzgórza można zejść na drugą stronę do polnej drogi, która okrąża tereny wojskowe, a potem dojść do końcowego odcinka tunelu, który oczyszczają i naprawiają w oczekiwaniu na turystów.

Jeśli są jakieś wolne pokoje (na co w sezonie nie należy liczyć), właściciele kwater zwykle wychodzą na spotkanie przybijającego promu. W innym wypadku można tylko znaleźć miejsce w czasie wędrówek po ulicach. Jeżeli wyjeżdżacie stąd dalej, na wyspy Dodekanezu, można zamieszkać w Damo nad biurem OTE, koło przystani. To dosyć spokojny, choć może drogi hotel i ma widoki na morze. Poza tym są pokoje Lakis, niezbyt drogie, jeśli ktoś umie sam zadbać o swoje wygody. Posiłki na mieście to wielka frustracja, gdyż pojęcie wysokiej jakości za wysoką cenę jest tutaj nie znane. Lepiej już jechać na posiłek do Hory albo Ireonu. W Pithagorio funkcjonują też dwa banki i poczta, wszystko przy głównej ulicy. Płaskie tereny na zachód od miasta są idealne na wycieczki rowerowe, bardzo tutaj popularne. Jeśli chcecie wypożyczyć moped, najtańsza i najlepsza firma to Evelin, 1,5 km za miastem, koło skrzyżowania na lotnisko.

Plaża w Pithagorio ciągnie się kilka kilometrów na zachód od twierdzy Logothetis, a w połowie łączy się z pasem startowym lotniska. Stoi tam też grupa hoteli zwanych POTOKAKI. Główna część to duży, ale w dobrym stylu kompleks „Doryssa Bay”, do którego należy także starannie spreparowana sztuczna wioska, która z pewnością zaskoczy archeologów przyszłych stuleci. Każdy dom jest inny, ulice mają nazwy, jest nawet plac z drogą kawiarnią. Jeśli nie przeszkadzają ci tłumy ludzi ani hałas odrzutowców, skorzystaj z czystej wody i zadbanej kamienisto-piaszczystej plaży. W innym razie musisz dotrzeć do końca drogi, by tam znaleźć odrobinę samotności.

W Potokaki kończy się droga, a szosa okrążająca wyspę skręca w stronę lotniska i miejscowości Ireon. Gdzieś pod pasem startowym leży Święty Szlak łączący starożytne miasto z Heraionem, wielką świątynią Bogini-Matki (wt.-niedz.830-15.00, 500 dr). Opiewają ją w przewodnikach, lecz nabiera coraz skromniejszych kształtów, w miarę jak się do niej zbliża. Jest tu jedna odbudowana kolumna oraz resztki fundamentów. Pobliskie miasto IREON to monotonna szachownica zakurzonych ulic, lecz w sumie da się je znieść, poza okresem w środku lata. Turyści też są zwykle młodsi, przeważnie nie w grupach, odwrotnie niż w Pithagorio. Jest także więcej kwater prywatnych. Można zorganizować wycieczkę konną przez okoliczne sady.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.