Na wyspie

Na Simi nie ma dużych piaszczystych plaż, lecz mnóstwo żwirowych łach przy cyplach głębokich, wąskich zatoczek wrzynających się w brzeg. PEDI, 45 minut drogi pieszo od Gialos, ciągle zachowuje charakter wioski rybackiej. Na równinie poza nią występuje wystarczająca ilość wody — największa na wyspie — by utrzymać ogrody. Plaża jest jednak dość kiepska, a olbrzymi hotel Pedi Beach znacznie podbił ceny w trzech lokalnych tawernach.

Wiele osób przedłuża spacer o 20 minut i drogą dla kóz wzdłuż południowego brzegu dochodzi do prawie zamkniętej zatoki Agios Nikolaos. Jest to kamieniste, ale dobrze osłonięte miejsce do pływania. Kilka straganów zaopatruje złaknionych w napoje. Można też iść — około godziny — oznaczoną ścieżką po północnej stronie zatoki do Agii Mariny. Stąd płynie się do niewielkiej wysepki z położonym na niej klasztorem.

W okolicy Gialos leży maleńka plaża Nos, 10 minut za przystanią łodzi w Harani. Niestety, słońce świeci tu do lunchu i pełno jest jednodniowych turystów. Dalsza wędrówka wzdłuż nadmorskiego szlaku lub przejście w głąb wyspy od placu Gialos, koło opuszczonego zakładu uzdatniania wody, doprowadzi do dość przeciętnej zatoki Emborio, gdzie znajduje się tawerna i bizantyjskie mozaiki na dziedzińcu kościoła, schowanego trochę z tyłu, wśród krzaków.

Do pozostałych licznych, lepszych i bardziej odludnych zatoczek dostęp mają jedynie wytrwali turyści w porządnych butach lub ci, których stać na opłacenie wyprawy łodzią. Mapa turystyczna sprzedawana na Simi jest zadziwiająco dokład­na, chociaż w lecie, gdy temperatura zbliża się do 40 C, wycieczkowicze zwykle wolą korzystać z łodzi, niż chodzić na spacery. Są to najlepsze sposoby na dotarcie do południowych zatok Marathounda i Nanou oraz jedyna możliwość dojazdu do wspaniałego, otoczonego skałami fiordu Agios Giorgios Dissalona.

Pieszo można przejść wyspę w dwie godziny. Tyle bowiem czasu trzeba, by przez dobrze zachowany gąszcz jałowców dojść do Agios Vassilios, najbardziej malow­niczej, osłoniętej zatoki. Trochę mniej czasu wymaga droga do Agios Emilianos. gdzie można zatrzymać się na noc w omywanym falami klasztorze, na najdalej wysuniętym na zachód cypelku (potrzebne własne zapasy). Po drodze do Agios Emilianos stoi klasztor Mihael Roukouniotis. najstarszy w Simi, z ponurymi XVIII-wiecznymi freskami, zbudowany na dziwnym planie: katholikon to w zasadzie dwa nałożone na siebie kościoły. Nowszy zbudowany jest na starej konstrukcji.

Archanioł został uhonorowany w olbrzymim klasztorze Taksiaris Mihael Panormitis, największej wiejskiej atrakcji Simi, będącej często pierwszym portem, do którego dobijają statki wycieczkowe z Rodos. Polecamy szybką, półgodzinną wycieczkę z nimi. Jeśli chce się poświęcić więcej czasu na zwiedzanie okolicy, można się wybrać na „jeep safari” z Gialos lub przenocować w ksenonas, przygotowanej dla pielgrzymów. W sezonie przybywa ich tu wielu, gdyż Archanioł Michał jest patronem żeglarzy Dodekanezu.

Jak wiele klasztorów na Simi, był on dokładnie splądrowany w czasie ostatniej wojny, tak więc nie należy oczekiwać zbyt wielu skarbów. Pokryty żwirem dziedziniec otacza centralny katholikon, którego dogląda jeden żyjący tu mnich. Miejsce to oświetlone jest przez dużą ilość lamp olejnych i ozdobione pięknym temblon, aczkolwiek freski są dość nowe i przeciętne. Małe muzeum (100 dr) składa się z dziwnej mieszaniny cennych antyków, bezwartościowych rzeczy (wypchane krokodyle i misie koala), wotów, modeli statków nazywanych Taksiaris lub Panormitis i krzesła pełnego wiadomości, które dotarły tu w butelkach, przyniesio­nych przez prąd morski (gdy butelka lub statek-zabawka dotrze tu, to życzenie nadawcy spełni się). Maleńka plaża, sklep-kawiarnia i tawerna uzupełniają listę przyjemności. Koło tawerny stoi pomnik upamiętniający trzech Greków, w tym opata, zamordowanych przez Niemców w 1944 roku, za udzielenie pomocy brytyjskim komandosom.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.