EPIR I ZACHODNIA GRECJA

Epir (Ipiros we współczesnej grece) to region o najsilniejszej tożsamości i odrębności. Zawdzięcza je górom: poszarpanym szczytom i przełęczom, lesistym wąwozom i wartkim rzekom łańcucha Pindos (Pindus). Góry chroniły i izolowały Epir od zewnętrznych wpływów i zagrożeń, zapewniając tym ziemiom znaczną autonomię nawet pod panowaniem tureckim.

Z powodu owej izolacji, w starożytności rola Epiru w kształtowaniu kultury greckiej była marginalna: archeolodzy odnaleźli tu ruiny jedynie dwóch ważnych budowli — obie to wyrocznie, założone nieprzypadkowo na tych odludnych rubieżach klasycznej Grecji. W Dodonie ozdobą sanktuarium jest przepiękny teatr; dziwaczny Nekromantejon. czyli „Wyrocznia umarłych”, który w starożytności uchodził za wejście do Hadesu.

W bliższych nam czasach największym publicystą piszącym o tej części Grecji był lord Byron. W Epirze bawił w r. 1809, kiedy tutejszy tyran Ali Pasza znajdował się u szczytu potęgi; opowieści wielkiego poety o pełnych namiętności intrygach i ognistookich, lubujących się w fanfaronadzie rozbójnikach pojawiły się w od­powiednim momencie, by wywołać dreszcz przerażenia wśród zachodnich roman­tyków. Byron, jak wiadomo, wsławił się potem w południowej części regionu — w prowincji o skomplikowanej nazwie Etolio-Akarnania — stając na czele powstańców i ginąc za wolność i niepodległość Grecji w Mesolongionie (Messolongi, Missolongi).

Pomimo przegranej wojny z Grekami Turcy pozostali jednak w Epirze aż do 1913 r. Sporne, pograniczne ziemie nigdy nie powróciły do dawnej świetności. Kiedy w 1940 r. wkroczyli tu Włosi, a w rok później Niemcy, w górach schronienie znaleźli najpierw partyzanci, potem zwalczające się rozmaite frakcje polityczne, a na koniec, po 1946 r., komunistyczna Armia Demokratyczna prowadząca stąd wojnę domową. Wydarzenia tego okresu — zob. notkę na stronie 278 — należą do najtragiczniej­szych we współczesnej historii Grecji; ich echa pobrzmiewają do dzisiaj.

Największą atrakcją Epiru są bez wątpienia góry. Ich mieszkańcy wyróżniają się niezwykłą życzliwością i gościnnością; nadal kultywuje się tu wiele tradycji. Latem na górskich połoninach pojawiają się stada owiec wypasane przez spokrewnionych z Rumunami Wołochów i greckojęzycznych Sarakatsanów (zob. „Mniejszości narodowe w Grecji” w Kontekstach na końcu książki). Niedźwiedzie łowią ryby w górskich rzekach i dobierają się do uli dzikich pszczół, ryzykując spotkanie z kłusownikiem, a wilki polują na zabłąkane owce.

Na szczególną uwagę zasługują okolice gór Gamila i Smolikas z wąwozami Aoos i Vikos oraz niezwykle malowniczymi wioskami w Zagori. Do wszystkich wsi autobusy kursują regularnie, często nawet codziennie, ale najlepiej poruszać się tu na piechotę. Kilka szlaków turystycznych omówiono w tekście; inne, wraz z dokładną mapą, znaleźć można w specjalistycznych przewodnikach (zob. „Książki” w Kontek­stach). Większość tras jest nader forsownych i prowadzi odludnymi terenami, ale nie są to wycieczki niebezpieczne. Tak czy owak zawsze trzeba pamiętać, że jest się w wysokich górach ze specyficznym, nieprzewidywalnym mikroklimatem i osoby o niewielkim doświadczeniu turystycznym nie powinny ryzykować dłuższych wędrówek.

Równie atrakcyjne, a znacznie mniej męczące trasy można pokonać samochodem; przede wszystkim warto wybrać się na przełęcz Katara w górach Pindos, przez którą prowadzi droga z Kalambaki do Janiny. Po drodze mija się Metsovo, gdzie poznać można smak prawdziwego życia w górach; niestety ostatnio miasteczko strasznie się skomercjalizowało. Janina (Ioanina), której namiestnikiem był Ali Pasza, ze swym jeziorem i wyspą jest miastem nie pozbawionym charakteru, stanowi też główny węzeł komunikacyjny w rejonie Zagori. Oprócz Arty — ładnie położonej i mogącej poszczycić się kilkoma pięknymi bizantyjskimi kościołami — Janina jest właściwie jedynym interesującym miastem w Epirze.

Wybrzeże, tak w Epirze, jak i w Etolo-Akarnanii, generalnie rzecz biorąc rozczarowuje. Igoumenitsa (Igumenitsa) oferuje połączenia promowe z Kerkirą, i Włochami, ale sama w sobie nie wygląda szczególnie atrakcyjnie. Parga, główny nadmorski kurort w Epirze, cierpi na przeinwestowanie; nieco lepiej prezentuje się Preveza. Między tymi dwoma miastami ciągną się przeciętne plaże, zaś w głębi lądu kusi urzekający wąwóz rzeki Acheron (Aheronda).

Na południe od Prevezy w krajobrazie zaczynają dominować bagniste jeziora i osłonięte zatoki, które zainteresują głównie entuzjastów ornitologii i wędkarstwa. W tej części świata lepsze plaże znaleźć można na pobliskich Wyspach Jońskich — Levkas z lądem stałym połączona jest zwodzonym mostem.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.