Anafi

Oddalone o godzinę rejsu statkiem, na wschód od Thiry leży Anafi — koniec trasy dla wielu promów i wspaniała ucieczka przed tłumami w środku sezonu. Raz lub dwa razy w tygodniu zjawi się tu statek, płynący na Kretę lub na którąś z wysp Dodekanezu, tak więc może to być też dobry punkt postojowy.

Wyspa jest mała i dość surowa. Ludność nie przekracza 300 osób, prawie wszyscy mieszkają na południowym wybrzeżu, w porcie AGIOS NIKOLAOS — kilka tawern podających świeże ryby i małe kraby — i w HORZE, usadowionej na stożkowatym wzgórzu. Klify są tu zbyt strome, by mogła istnieć prawdziwa droga, a po trasie dla mułów nie przejedzie nic innego poza motorowerem (na wyspie nie ma samochodów, bo nie ma gdzie nimi jeździć). Wystawiona na podmuchy meltemi, Hora ma kilka pokoi do wynajęcia, lecz tylko jedną tawernę i jeden bar muzyczny (Trelii Garida, czyli „Szalona Krewetka”) i zadziwiająco niewiele kafenii. Z jedze­niem i życiem lepiej będzie w Agios Nikolaos. To jedna z tych wiosek, gdzie mężczyźni siedzą raczej wewnątrz kawiarni niż na zewnątrz, pijąc kawę i grając w trik-traka. Na pierwszy rzut oka wioska wydaje się być ponurym miastem-widmem. To wrażenie powoli rozwiewa się, zwłaszcza gdy znasz trochę . greckiego, gdyż Judzie w Anafi są bardzo towarzyscy. Może nie być dużego wyboru jedzenia w tawernach, lecz parę maleńkich sklepików handluje, w odpowiedniej porze roku, owocami. Jest tu dobra piekarnia i poczta.

W KLISIDI znajduje się plaża z kolejną tawerną, idąc na wschód oS portu, wzdłuż klifu, a za nią (na południowo-wschodnim krańcu wyspy) stoi pusty klasztor Panagia Kalamiotissa, wybudowany na miejscu starożytnej świątyni Apolla i wykorzystujący część jej murów. W górzystej, północnej części wyspy natkniesz się na ruiny weneckiego zamku, a liczne szlaki prowadzą z Hory w głąb wyspy. Większość zdaje się prowadzić donikąd, lecz jest to dobry teren do wędrówek. Wyspa jest jednak niesłychanie sucha i wybierając się poza tych kilka osad trzeba brać ze sobą wodę.

Nawet jeśli przyjedzie się do Anafi w szczycie sezonu, należy oczekiwać, że będzie się tu unieruchomionym przez parę dni. Chociaż w zasadzie jest to ostatni przystanek dla promów przypływających tu dwa razy w tygodniu, to statki mogą ominąć Anafi, jeśli są spóźnione — a zwykle są. W takim wypadku jedyną nadzieją wydostania się z wyspy stwarza rzadko pływająca, turystyczna kaiki. Zdesperowani płyną praw­dziwą łodzią rybacką na Kamarię lub Thirę.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.