Góra Grammos

Góra Grammos podczas wojny domowej była ostatnim bastionem oporu komunis­tycznej Armii Demokratycznej. Krwawe walki, w czasie których śmierć poniosły dziesiątki tysięcy osób i po raz pierwszy na świecie zastosowano napalm (dostar­czony przez USA), zakończyło ostateczne wycofanie się komunistów do Albanii. W górnych partiach szczyt jest zupełnie nagi, po drodze do dzisiaj znaleźć można rdzewiejące łuski i stare okopy.

Najprościej dotrzeć w rejon Grammos od strony Konitsy. Codziennie o 14.00 kursuje autobus do Plikati, skąd można wybrać się na całodniową wycieczkę w góry. Idąc z rejonu Gamili/Smolikas najlepiej zejść do Agia Paraskevi, skąd kursuje codziennie autobus do Konitsy. Jeśli wszystko dobrze się zaplanuje, można wyjść na skrzyżowanie z główną szosą tak, by zatrzymać autobus do Plikati.

Plikati i wspinaczka na Grammos

Wydaje się, że PLIKATI leży na końcu świata i nie ma w tym właściwie nic dziwnego — jest to najbliższa albańskiej granicy wieś w Grecji. Z Plikati prowadzi właśnie szlak turystyczny na Grammos, najrzadziej zdobywany szczyt w całym kraju. W tej tradycyjnie wyglądającej wsi z kamiennymi domami, gdzie żyje garstka stałych mieszkańców, czynne są dwa zajazdy i coś w rodzaju tawerny połączonej ze sklepem wielobranżowym.

Grammos ze swymi 2520 metrami wysokości jest czwartą górą w Grecji. Najłatwiejsza droga na szczyt — cały dzień marszu z Plikati — prowadzi na północ-północny wschód łagodnymi stokami Perifano (2442 m), długiego pod względem wysokości szczytu w tym paśmie; odradzamy natomiast wyprawę stromym i bardzo zniszczonym podejściem bezpośrednio pod samym Grammos. Szlak przez pierwsze dwie godziny jest wyraźny, przechodzi przez rzekę, po czym zawraca biegnąc najpierw pośród krzewów, potem buków, a na koniec znika koło zagrody dla owiec. Trochę wyżej znajduje się ostatnie źródło wody po tej stronie grani: kilka strumyków zasilających niewielki staw. Na szczyt idzie się na zachód, nie oznakowanym szlakiem wzdłuż skalnej grani (ok. 1 godz.); wierzchołek góry pokrywają wielojęzyczne napisy.

Poniżej, na zachodzie widać albańską dolinę ciągnącą się aż do szałasów w ERSEKE, 5 km dalej.

W przeciwnym kierunku można z Plikati przejść działem wodnym na niższy masyw Areny, którego ozdobą są trzy niewielkie jeziora i kępki buków. Zamieszkana tylko w lecie wioska, widoczna z grzbietu prowadzącego na szczyt, to GRAMMOS; wiedzie tam wyraźny szlak, ale trudno pojechać z niej dalej w stronę najbliższej miejscowości, Kastorii, nie kursuje tu bowiem żaden autobus, a i samochody są rzadkością.

Boczna droga z KALPAKI, mniej więcej w pół drogi z Janiny do Konitsy, prowadzi do KAKAVI, w tej chwili jedynego legalnego lądowego przejścia granicznego między Grecją a Albanią. Od upadku w 1991 r. komunistycznego reżimu, do Albanii w zasadzie mogą wjeżdżać obywatele wszystkich państw (również Stanów Zjednoczonych). W praktyce granicę przekraczają tu głównie Grecy odwiedzający przyjaciół i krewnych w północnym Epirze (jak określają etnicznie grecką południową Albanię). Wycieczka do Albanii na własną rękę nie jest sprawą prostą, choć wykonalną, pytanie tylko, czy sensowną, zważywszy na panujący obecnie w tym kraju głód. Najlepiej przyłączyć się do zorganizowanej grupy, przynajmniej na kilka pierwszych dni, a potem można się zastanowić, czy zostać na dłużej. Wycieczki do Albanii z dojazdem i zakwaterowaniem organizuje Besa Travel w Janinie przy Mavrogianni 37. Agencja załatwia też wizy, nadal formalnie wymagane na granicy.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.