W Arkadii nazwa zobowiązuje: ta centralnie położona prowincja Peloponezu wyróżnia się bodaj najwspanialszymi krajobrazami w Grecji; na łagodnie zaokrąglonych wzgórzach co kawałek wyrasta średniowieczne miasto czy — rzadziej —jakiś zabytek starożytności. Najfantastyczniej jest w okolicach miejscowości Andritsena i Karitena, gdzie na turystów (rzadko tu zaglądających) czeka niesamowity wąwóz Lousios i wykopaliska wokół odludnej, obłożonej rusztowaniami Świątyni Bassai. Po drodze (jadąc z Tripoli) można wpaść do starożytnego teatru w Megalopolis. Atrakcją numer jeden, do której zdążają wszyscy, jest rzecz jasna Olimpia, gdzie ruinom — o niezrozumiałym niekiedy przeznaczeniu — przydaje wdzięku malownicza okolica.
Plaże w tym północno-zachodnim zakątku — a także wzdłuż północnego wybrzeża między Patras a Koryntem, czyli w prowincji Achaja — nie są szczególnie oszałamiające. Jednak podczas pobytu w tej części Grecji należy koniecznie wybrać się do Kalavrity na przejażdżkę kolejką zębatą, wspinającą się pod górę z nadmorskiego Diakofto.
Planując dalszą podróż do Delf, bądź też centralnej czy zachodniej Grecji, można skrócić drogę i zamiast jechać przez Ateny, skorzystać z promu pasażersko-samochodowego przez Zatokę Koryncką albo z Rionu do Andiricuiou (bardziej uczęszczana trasa), albo z Egionou do Agios Nikolaos.