Klasztor Nea Moni

Prawie dokładnie w geometrycznym środku wyspy stoi klasztor NEA MONI, należący do najpiękniejszych i najważniejszych zabytków średniowiecza na wszyst­kich wyspach Grecji. Został założony w 1049 roku przez cesarza bizantyjskiego Konstantyna Monomacha II, w miejscu znalezienia cudownej ikony. Mozaiki w klasztorze, jako jedne z najpiękniejszych z tego okresu, należą do tej klasy, co mozaiki w Dafni i Ossios Loukas. Również położenie budowli wysoko w górach, na zachód od portu, jest bardzo charakterystyczne. Bezpośredni autobus jeździ tylko w środy, w inne dni trzeba jechać niebieskim autobusem miejskim 7 km do KARIES, a potem przejść lub przejechać autostopem taką samą odległość. Ceny taksówek są niewygórowane (4000 dr), a w koszt ten wliczony jest czas oczekiwania na powrót turysty ze zwiedzania.

Klasztor Nea Moni był kiedyś potężną, niezależną społecznością sześciuset mnichów. Podczas krwawych zajść w 1822 roku został splądrowany, a większość mieszkańców zabita. Trzęsienie ziemi w 1881 roku spowodowało poważne straty (szybko naprawione), a dokładnie sto lat później jeden z pożarów lasu spalił prawie cały budynek. Obecnie klasztor, ze swoim ogromnym refektarzem i obfitym zapasem wody, zamieszkują trzy starsze zakonnice i trzech robotników. Za główną bramą (codz. 8.00-12.00 i 16.00-20.00) znajduje się kostnica, gdzie spoczywają szczątki poległych tu w 1822 roku, a dziecięce czaszki rozłupane siekierą świadczą o bar­barzyństwie najeźdźców. Kopuła świątyni spoczywa na ośmiokątnej podstawie i jest to konstrukcja spotykana tylko na Cyprze. Freski w egzonarteksie (zewnętrznej kruchcie) są bardzo zniszczone (dziury pochodzą podobno od kul tureckich), ale mozaiki to co innego. W narteksie (przedsionek, kruchta) są portrety „Świętych z Hios” wiszące pomiędzy „Umywaniem nóg” a „Zdradą Judasza”. W kopule mieścił się kiedyś cały „Żywot Jezusa”, lecz trzęsienie ziemi przetrwały tylko „Chrzest Jezusa”, część „Ukrzyżowania”, „Zdjęcie z Krzyża”, „Zmartwychwstanie” oraz wizerunki świętego Jana i świętego Marka.

Własnym samochodem można jechać jeszcze 5 km na zachód do AVGONIMA, zbiorowiska domów na wzgórku przy zachodnim wybrzeżu. Kilka budynków jest w konserwacji, ale na stałe mieszka tutaj tylko 6 osób. Jedna grecka rodzina, po powrocie z Ameryki, prowadzi gospodę/kafenio O Pirgos, ale nie ma miejsc noclegowych. Ostatnio naprawiona droga wiedzie 7 km dalej do ANAVATOS. Puste, bure domostwa, górujące nad sadami pistacjowymi, są prawie nie do odróżnienia od 300-metrowej skały, na której stoją. Podczas powstania w 1822 roku 400 mieszkańców wolało rzucić się z tego urwiska niż poddać się oblegającym Turkom. Jest to wciąż ulubione miejsce samobójców. W Anavatos mieszka 10 osób, jednak nie ma tu zaplecza turystycznego, a atmosfera jest dziwna i napięta. W tym miejscu lepiej nie zabłądzić po zmroku.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.