Wschód i południe

Plaże na Santorynie, większość na wschodzie i południu, są dość dziwaczne — długie pasy czarnego, wulkanicznego piasku, który parzy w południowym słońcu. Pro­blemem, jak zwykle, jest fakt, że nie są one nieznane i letnie tłumy robią przygnębiające wrażenie. Bliżej Firy leży MONOLITHOS, parę tawern, lecz nic szczególnego (chociaż nieźle jest tu rozbić obóz, niedaleko lotniska). Dalej na południu leży KAMARI. Poddało się ono temu całemu kramowi zorganizowanych wycieczek i nie ma tu już kawałka wolnego piasku, przy którym” nie stałaby cementowa willa. Mimo to jest cichsze i czyściejsze niż większość miejscowości na wyspie, oferuje kilka pokoi przy plaży, dwa niedrogie hotele, Prekamaria i Villa Elli oraz dwa niezbyt pełne kempingi.

Gorzej jest w PERISSIE, w okolicy przylądka. Pomimo (a może z powodu) bardziej atrakcyjnego położenia i mnóstwa tanich pokoi, jest to hałaśliwa miejs­cowość, nawiedzana przez niekulturalnych obozowiczów, z których wielu nie dba o usuwanie śmieci po dzikim obozowaniu na plaży, co irytuje miejscowych hotelarzy. Oficjalny kemping jest bardzo zatłoczony i nie najlepszy. Korzystniej jest, nie mając nadmiaru pieniędzy, zatrzymać się w popularnym, dobrze prowadzonym schronisku młodzieżowym Anna (nie ma telefonu; <$>), leży ono przy położonym od strony lądu wejściu do miasta , otwarte od maja do października. Mają tu również parę pokoi dwuosobowych do wynajęcia. Sama plaża ciągnie się prawie 7 km na zachód, osłonięta tu i ówdzie drzewami tamaryszkowymi, lecz jest znacznie zabrudzona i wietrzna.

Kamarię i Perissę oddziela cypel Mesa Vouno, na którym stoi antyczna Thira (wt.-nd. 9.00-15.00), osada założona po wybuchu wulkanu, datuje się ją na IX wiek p.n.e. Z Kamari można tu dojechać drogą taksówką lub tańszym autobusem, lecz najlepiej dojść z Perissy (pół godziny) wyraźną ścieżką w górę, obok leżącej na zboczu wzgórza kapliczki. Choć ich wielkość robi wrażenie, większość ruin (III-I w.p.n.e.) trudno zidentyfikować; wyróżniają się świątynie i domy z mozaikami. Widok z teatru jest przerażający — poza sceną zieje przepaść wprost do morza. Gdy miasto zostało odkryte w latach dziewięćdziesiątych XIX wieku, umundurowana grupa z Firy weszła na górę, aby dać tu koncert. Można iść tą ścieżką (wkrótce przechodzi ona w wybrukowaną drogę) dalej przez godzinę, w dół do Kamari. Po krótkiej chwili schodzenia mija się olbrzymią jaskinię, w której jest niewielka kapliczka i źródełko świeżej wody — jedyne na Thirze, ratujące życie w upalne dni.

W głębi wyspy, wzdłuż tego samego grzbietu górskiego leży klasztor Profitis llias, dzielący swoje odosobnienie ze słupami greckiego radia i telewizji oraz anteną stacji NATO (miejmy nadzieję, że przeżyje oba te urządzenia). Kiedyś klasztor można było zwiedzać (wewnątrz było małe, ciekawe muzeum zakonne), lecz pod koniec lat osiemdziesiątych mnisi wynieśli się z tego miejsca — po dziesięciu latach nieustan­nych kontaktów z grupami turystycznymi — pozostawiając tylko jednego z nich, by opiekował się klasztorem. Nie wita on turystów, z wyjątkiem corocznego festiwalu Profitis llias, podczas którego zbiera się tutaj cała wyspa.

Widoki roztaczające się z tego miejsca są wspaniałe, a w pobliżu wejścia do klasztoru zaczyna się stara ścieżka, prowadząca przez grzbiet (około 1 godziny) do antycznej Thiry. Piechotą najprościej dostać się tam z wioski PIRGOS (pół godziny).

Samo PIRGOS jest jedną z najstarszych osad na wyspie. Stanowi mieszaninę starych domów i alejek, które również noszą ślady trzęsienia ziemi z 1956 roku. Zabudowania miejscowości zbliżyły się do kolejnej weneckiej fortecy, zwieńczonej kilkoma kościołami. Można się wspiąć na baszty, skąd rozciągają się widoki na całą wyspę i jej sąsiadów na Morzu Egejskim.

Pewien kontrast stanowi MESSARIA (30 minut spacerem na północ), której profil składa się wyłącznie z masywnych kopuł kościołów, dominujących nad domami zgromadzonymi w wąwozie.

Thirassia i Kameni

Z Firy lub z la łodzie wycieczkowe pływają do spalonych, wulkanicznych wysepek PALEA KAMENI i NEA KAMENI oraz do nie zadeptanej jeszcze przez turystów wysepki THIRASSIA. Nea Kameni może wzbudzać mieszane uczucia. Otoczone gorącą parą błotniste źródła i niszcząca buty wspinaczka do wulkanicznie czynnego krateru, nie każdemu odpowiadają. Prawdopodobnie wszystkim spodoba się Thirassia — będąca częścią Santorynu do chwili erupcji w III wieku p.n.e., która spowodowała jej odłączenie. Na wysepce znajdują się trzy maleńkie wioski — włączając w to port — kilka pokoi, parę tawern. Można tu pędzić proste życie, czekając na kursujący raz w tygodniu prom. Dopływa się tu również łodzią wycieczkową ze Skali Firas lub z mieszkańcami płynącymi codziennie z Ammoudi.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.