Tilos

Mała, cudownie cicha wyspa Tilos jest jedną z najrzadziej odwiedzanych na Dodekanezie, chociaż można ją już znaleźć na liście jednodniowych wycieczek z Simi i Kos. W zasadzie nie ma powodu, dla którego trzeba by tu przyjeżdżać na parę godzin. Jest to wspaniałe miejsce do odpoczynku na plaży i spacerów, ale nie ma tu nic szczególnego. Jeśli spędza się tu kilka dni, można odwiedzić któryś z siedmiu zamków Joannitów, położonych na stromych skałach lub dotrzeć do niepozornych, średniowiecznych kapliczek (niektóre z freskami i mozaikami), przyklejonych do stromych zboczy. Chociaż skalista i dzika, wyspa posiada dużo wody — głównie pompowana jest ona z rolniczych równin—oraz lasy dębowe i iglaste wokół terenów uprawnych. Wulkan na sąsiednim Nissiros jest źródłem pokładów pumeksu i czerwonego piasku na plażach. Z wielu punktów wyspy rozpościerają się piękne widoki na Simi, Turcję i Nissiros.

Pojedyncza droga biegnie 7 kilometrów od Livadii, miejscowości portowej, do Megalo Horio, stolicy, będącej równocześnie drugim skupiskiem ludności. Gdy przybijają statki, czerwony mikrobus kursuje między obiema miejscowościami. Właściciele pensjonatów oczekują we własnych pojazdach. W innym czasie można wynająć wspomniany mikrobus, rower lub łapać okazję — co może być dość trudne, bowiem na wyspie jest tylko 20 pojazdów.

LIVADIA jest lepiej przygotowana na przyjęcie turystów, a poza tym leży ona w ciekawszej okolicy. Jeśli są wolne miejsca, właściciele hoteli i pokoi do wynajęcia oczekują na przypływające promy; ceny noclegów rozpoczynają się od kategorii, lecz w sezonie warto wcześniej zadzwonić do następujących obiektów: Limdia klasy E, Inni klasy C (najbardziej „wystrzałowy” hotel na wyspie, leży w pewnym oddaleniu od brzegu, lecz jest wspaniały; ci sami właściciele mają również tańsze pokoje, bungalowy tylko dla dwóch osób, niedrogi, bez szyldu Kastello. Jeśli jest się bez grosza, dziki kemping jest tolerowany — nawet dozwolony w sierpniu — lub można skierować się na biwak do Megalo Horio i Eristos.

Jeśli chodzi o gastronomię, to goście rozmieszczają się w dwóch nadmorskich tawernach: przyjaznej i smaczniejszej Sofii lub tradycyjniejszej, lecz zdrowej Iriny. W głębi, koło placu leży Souvlaki Pitta Tawrna, niestety z widokiem na publiczne toalety, poza tym smaczna i tania; jest tu także niedroga rybna knajpa Trata. Poczta jest jedynym miejscem, gdzie można rozmienić pieniądze. OTE ogranicza się do budki telefonicznej, w większym z dwóch sklepów spożywczych. Kawiarnia przy nadbrzeżu sprzedaje bilety na wszystkie promy. Piekarnia rozprowadza pieczywo z samochodów, a wokół panuje atmosfera przytulnej Grecji lat siedemdziesiątych. Szybko postępująca rozbudowa Livadii jest złowieszczym znakiem.

Z Livadii, po godzinnym spacerze w kierunku północnym, można dojść do kamienistej zatoki Lethra lub trochę dalej na południe do piaszczystej zatoki Tholou. Ścieżka prowadząca do tej ostatniej, zaczyna się przy cmentarzu i kaplicy Agios Pandelimon, z bizantyjskim mozaikowym dziedzińcem, a następnie wije się wokół trudno dostępnego zamku Agriosikia. Szlakiem na zachód można w ciągu niecałej godziny dotrzeć do wioski-widma Mikro Horio, której tysiąc mieszkańców opuściło ją w latach pięćdziesiątych. Tylko kościół pozostał nie naruszony, lecz nawet on jest zamknięty, z wyjątkiem dnia festiwalu 15 sierpnia.

Both comments and pings are currently closed.

Comments are closed.