Archive for Lipiec, 2012

Bary i życie nocne

Na Akrotiri mieszczą się bazy marynarki wojennej i sił powietrznych NATO, co oznacza, że w Hanii niektóre bary mają specyficzną atmosferę i pełne są żołnierzy. W ciągu kilku ostatnich lat część z tych lokali została zamknięta, inne doprowadzono do porządku. Żołnierze zachowują się przyzwoicie dzięki protestom miejscowej ludności przeciwko ich obecności. Turyści i młodzi mieszkańcy dominują obecnie w większości tych miejsc.

Najładniejsze i najnowsze bary znajdują się w okolicy Sarpidona, w odległym rogu wewnętrznego portu. Należą do nich: bar Fraise przy Sarpidona, czy otwarte do późna w nocy bary-dyskoteki, takie jak Berlin Rock Cafe przy Radimantus. Idąc w stronę zewnętrznego portu mija się kolejno Four Seasons, bardzo popularny bar mieszczący się przy posterunku policji portowej; Canale Club w zewnętrznym porcie, bar-dyskoteka otwierany dopiero o godz. 23.00.

Jest też parę starszych miejsc, m. in. Remember i Scorpio za Plaża Hotel. Fagotto, przy Angelou 16, to miły bar jazzowy. Jazzmani często koncertują tu „na żywo”. Do dyskotek zalicza się Ariadni w porcie wewnętrznym (otwierana o 23.30, lecz zapełnia się później) i Agora Club, duże, jasne miejsce przy Tsouderon za rynkiem, które rozkręca się dopiero około drugiej nad ranem.

Do miejsc oferujących tradycyjną rozrywkę zaliczyć można Cafe Kriti, Kalergon 22, na rogu Androgeo. Jest to w zasadzie staromodny kafenion, gdzie prawie całą noc słychać grecką muzykę i odbywają się tańce; w Firkas (bastion przy Muzeum Morskim) co wtorek o godz. 21.00 odbywają się greckie tańce — droga, lecz autentyczna rozrywka. Warto również sprawdzić program w Ogrodach Publicznych i dowiedzieć się o imprezy w restauracjach poza miastem (tam zwykle bawią się mieszkańcy Hanii). Sprawdź plakaty, zwłaszcza na rynku i na małym placyku po drugiej stronie drogi.

Jeśli chodzi o filmy, to powinieneś sprawdzić tablice z ogłoszeniami znajdujące się na początku rynku. W Attikon, przy El. Venizelou, ok. 1 km od centrum w stronę Arkadii, a czasem też w Ogrodach Publicznych odbywają się pokazy filmów pod gołym niebem.

Stare miasto

Za portem leżą mniej malownicze, lecz ruchliwsze części starego miasta. Najpierw krótki spacer w górę Halidonu, gdzie po prawej stronie, w zbudowanym przez Wenecjan kościele św. Franciszka mieści się Muzeum Archeologiczne (pn.-pt. 8.30-15.00). Budynek, choć uszkodzony na zewnątrz, jest wciąż bardzo piękny. Kryje on w sobie małą wystawę znalezisk z tego terenu, od czasów minojskich aż po rzymskie. Stojąca w ogrodzie ogromna fontanna i podstawa minaretu przetrwały z czasów, gdy Turcy zamienili kościół na meczet. Wokół rozrzucone są rzeźby i inne szczątki architektoniczne.

Katedra, prosta i nowoczesna, znajduje się parę kroków w górę Halidonu, po lewej stronie. Wokół rozciąga się dzielnica handlowa, z popularnymi sklepami. Zwłaszcza Odos Skridlof (ulica Skórzana) i ulice prowadzące do tyłów targu. W kierunku dzielnicy Spiantza prowadzą stare alejki. Mają one specyficzny nastrój, wywołany weneckimi kamiennymi elementami i wiszącymi, drewnianymi balkonami. Jest tam również parę kolejnych minaretów: jeden na Daliani, drugi na Platia 1821 — miłym, tradycyjnym placu, idealnym na wypicie kawy.

Nowe miasto

Gdy opuści się wąskie uliczki nadmorskiej dzielnicy, szerokie, pełne ruchu ulice nowego miasta wydają się mieć mniej do zaoferowania. Idąc w górę Tzanakaki, niedaleko rynku przechodzi się przez Ogrody Publiczne. Park ze spacerującymi parami, kawiarnią pod drzewami i z kilkoma zwierzętami zamkniętymi w klatkach (pomiędzy nimi znajduje się kri-kri, czyli kreteński koziorożec). Jest tu również estrada koncertowa, na której od czasu do czasu odbywają się lokalne festiwale i występy. Idąc dalej można dojść do Muzeum Historycznego (pn.-pt. 9.00-13.30 i 15.00-17.30), lecz wysiłek pójdzie na marne, jeśli nie jesteś mówiącym po grecku ekspertem w tej dziedzinie —jest to w zasadzie zakurzone archiwum z kilkoma zdjęciami na ścianach. Muzeum leży na obrzeżach bardzo atrakcyjnej dzielnicy mieszkaniowej Hanii, gdzie każdy chciałby mieszkać. Idź do końca Sfakianaki, a następnie w dół Iroon Politechniou w stronę morza, aby mieć pojęcie, jak żyje bogatsza część Krety. Na dole mieści się kilka (drogich) restauracji z ogródkami i modnych kawiarenek, gdzie można usiąść przy stolikach wystawionych na zewnątrz.

Kastelli i port

Jak zwykle, trzeba zacząć od terenu portu, najstarszej i najciekawszej części miasta. Najbardziej atrakcyjnie jest tu w nocy, gdy światła pobliskich barów i restauracji odbijają się w wodzie, a po okolicy spacerują tłumy turystów i mieszkańców. Podczas dnia wszystko cichnie. Na wprost Platia Sindrivani (znanym jako Plac Portowy) leży Meczet Janczarów, o dziwacznym kształcie kopuły; do niedawna biuro turystyczne, obecnie nie ma żadnego zastosowania. Niewielkie wzgórze wznoszące się za meczetem to Kastelli. Tu odnaleziono najwcześniejsze ślady obecności ludzi na Krecie. Tu było centrum weneckiego i tureckiego miasta. Wśród nielicznych pozostałości znajdują się ślady najstarszych murów (istniały dwa pierścienie: jeden broniący samego Kastelli, drugi otaczający całe, średniowieczne miasto) i miejsca różnorodnych wykopalisk. Poniżej wzgórza, w wewnętrznym (wschodnim) porcie przetrwały łuki XVI-wiecznego weneckiego arsenału oraz resztki wewnętrznych murów. Obie budowle są odnowione.

Promenadą dochodzi się do potężnego bastionu, w którym mieści się Muzeum Morskie (wt., czw. i sb. 10.00-14.00 i od 16.00-18.00). Kolekcja nie przykuwa szczególnej uwagi, lecz można wejść, popatrzeć na fortyfikacje i podium, gdzie po raz pierwszy na Krecie załopotała współczesna flaga Grecji (1913). Wokół tyłów odnowionych bastionów znajduje się najlepiej zachowany pas murów zewnętrznych.

Spili i Agia Galini

Z Preveli wraca się do głównej drogi. Tu idąc na południe, dochodzi się do SPILI. Jest to popularne miejsce na wypicie kawy dla grup przejeżdżających tą drogą. Jeśli ma się trochę wolnego czasu, to Spili go zapełni. Pod wystającym klifem schowane są wąskie alejki z antycznymi domami. Wszystkie prowadzą w górę do placu ze sławną fontanną, z dwudziestoma czterema otworami wylotowymi. Dla posiadaczy włas­nego środka transportu, jest to dobre miejsce na postój. Spokojne w nocy, ma kilka dobrych punktów, gdzie można wynająć pokoje, oraz inne możliwości.

Ostatecznym celem dla ludzi jadących w tę stronę jest AGIA GALINI. Proponuje­my starannie przemyśleć decyzję zatrzymania się tu. Ta malownicza „wioska rybacka” jest tak zatłoczona, że trudno ją zobaczyć spoza wycieczek autobusowych, czy plansz reklamowych. Również plaża jest zbyt mała, jak na tłumy, które się tu gromadzą. Po tej porcji krytyki, należy wspomnieć też o zaletach miejscowości — są nimi świetne restauracje i bary, mnóstwo pokoi do wynajęcia i przyjazna atmosfera, która udziela się przybyszom. Poza sezonem może tu być całkiem miło, a łagodny klimat między listopadem a kwietniem sprawia, że jest to idealne miejsce do spędzenia zimy. Wielu podróżników właśnie tak robi. Można tu znaleźć pracę przy pakowaniu pomidorów bądź czyszczeniu ogórków. Jeśli chcesz się gdzieś zatrzymać, zacznij szukać w górnej części miejscowości, koło głównej drogi: znajduje się tam kilkanaście kwater, zwykle wolnych nawet w sezonie.

Nadbrzeżna równina na wschód od Agii Galini, pokryta tunelami foliowymi i coraz większą ilością betonu, musi należeć do najbrzydszych regionów Krety, a TIMBAKI do najbardziej ponurych miast. Niestety, jest to droga z Faistos do Iraklionu i nie ma możliwości wyboru innej.              .

Dolina Amari

Druga, wolniejsza droga z Rethimnonu na południe wiedzie przez Dolinę Amari. Mało autobusów jeździ tą trasą, ale jeśli masz samochód, to warto poświęcić trochę czasu na podróż właśnie tędy. Niewiele jest tu obiektów do zwiedzania (chociaż można znaleźć liczne kościoły bizantyjskie z pięknymi freskami), lecz sama droga, przebiegająca zboczami gór jest imponująca. Znajduje się tu nie skażoną cywilizacją, wiejską Kretę.

Obszar jest przyjemnie zielony, nawet w pełni lata, z bogatymi gajami oliwnymi i różnymi drzewami owocowymi. Gdy zdecydujesz się na nocleg (pokoje w THRONOS i GERAKARI), to przekonasz się, że noce są chłodne i spokojne. Może się wydać dziwne, że wiele miejscowości znajdujących się wzdłuż drogi jest nowych. Były one systematycznie niszczone przez Niemców w odwecie za uprowadzenie generała Kreipego w 1944 roku.

Plakias i południowe wybrzeże

Po okresie wielkiego turystycznego boomu, PLAKIAS nie jest już tą sielską miejscowością, jaką spodziewają się ujrzeć przyjeżdżający tu ludzie. To przeciętne miejsce, z satysfakcjonującą plażą i ciągiem dobrych tawern wokół przystani. Przyjezdni są w większości ludźmi młodymi, nie obciążonymi bagażami. Są tu setki pokoi do wynajęcia, lecz w szczycie sezonu mogą być pewne trudności ze znalezieniem miejsca do spania. Najpóźniej zapełniają się kwatery przy drodze prowadzącej w głąb wyspy, z dala od morza. Na obrzeżach miasta mieści się schronisko młodzieżowe. Plaża jest długa i nikomu nie będziesz przeszkadzać, gdy prześpisz się w jej środkowej części. Jeśli masz taki plan, to jednak o wiele lepsze jest Damnoni.

Po znalezieniu pokoju, niewiele pozostało już do zrobienia. Wszystkie punkty usługowe są na miejscu: prowizoryczna poczta, wypożyczalnia rowerów, punkt wymiany pieniędzy, supermarket, a nawet pralnia. Jest też wiele miejsc, gdzie można coś zjeść. Atrakcyjne tawerny w centrum, przy morzu, są dość drogie. Taniej jest nieco dalej od morza lub w zachodniej części miasta (Julia’s Place serwuje dobre potrawy wegetariańskie).

Mirthios

Jeśli ma się w planie ponad dwudniowy pobyt, warto udać się do MIRTHIOS położonego na wzgórzach Plakias. Obecnie nie jest to już bardzo tanie miejsce, ale przynajmniej lokale ilością przewyższają liczbę turystów, a w okolicy popularnego schroniska młodzieżowego znajduje się miejsce spotkań turystów, z przyjazną tawerną i możliwością wynajęcia pokoi. Autobus do Plakias zwykle wraca przez Mirthios, lecz należy to sprawdzić, bo jeśli nie, to czeka cię ok. 5 minut marszu od skrzyżowania. Zejście na plażę w Plakias zajmuje 20 minut, trochę dłużej dojście do Damnoni. Zwolennicy długich spacerów, znajdą kilka zupełnie bezlud­nych zatoczek na zachodzie — o drogę należy pytać w schronisku.

Damnoni

Kilka z najbardziej kuszących plaż w centralnej Krecie schowanych jest na wschód od Plakias, chociaż sekret ten jest słabo strzeżony. Te trzy pasma złotego piasku,- oddzielone skalistymi cyplami, są łatwo dostępne i noszą wspólną nazwę

DAMNONI. Przy pierwszym, właściwym Damnoni, znajduje się tawerna z prysz­nicami i wspaniała piaszczysta łacha. Teren jest zabudowany — szereg domów z pokojami do wynajęcia i olbrzymi, nowy hotel, który z chwilą otwarcia może na zawsze zmienić” panującą tu atmosferę. Na samym końcu plaży znajdziesz kilku ludzi, którzy pozbyli się swoich ubrań—mała zatoczka przy środkowej z trzech plaż, do której można dojść tylko pieszo, jest plażą nudystów. Dalej, przy plaży Ammoudi stoi kolejna tawerna z dobrymi pokojami do wynajęcia i familijną atmosferą. Do każdej z tych plaż — wszystkie bardziej atrakcyjne od tej w Plakias — jest bliżej i mniej kosztownie, gdy zamieszka się w oddalonej o 2 km miejscowości LEFKOGIA (Leukogeia). Lefkogia nie leży niestety na wybrzeżu i oprócz paru tawern i kilku miejsc wynajmujących pokoje, nie ma tu nic więcej.

Moni Preveli i „Palm Beach”

Następną po drodze miejscowością jest PREVELI, około 6 km na południowy wschód od Lefkogii. Nazwę swoją zawdzięcza klasztorowi (codz. 8.00-13.00 i 15.00-19.00) wznoszącemu się wysoko ponad morzem. Klasztor ten jak każdy inny na Krecie, stanowił centrum ruchu oporu. W tym chronili się brytyjscy żołnierze, oczekujący na ewakuację z południowego wybrzeża, po desancie hitlerowskich komandosów na Kretę. Można tu podziwiać piękne widoki oraz zobaczyć pomnik upamiętniający akcje ratunkowe, lecz prawie nic ponad to. Ewakuacje odbywały się z miejsca nazywanego „Palm Beach”, piaszczystej zatoczki z niewielkim gajem palm daktylowych i samotnym wodopojem, gdzie strumyk nawadnia niewielką oazę tuż za plażą. Plaża przyciąga letnich biwakowiczów i jest celem jednodniowych wycieczek łodziami z Plakias. Niestety, zarówno jedni, jak i drudzy pozostawiają po sobie śmieci — chyba nie warto tu schodzić: zejście z klasztoru jest strome, skaliste i zadziwiająco męczące. Jeśli naprawdę chce się tu dotrzeć, o wiele prościej jest przypłynąć statkiem.

Okolice Rethimnonu i Arkadii

Ze wszystkich krótkich wycieczek z Rethimnonu, ta najbardziej popularna, jest równocześnie najbardziej ciekawą — zwiedzanie klasztoru Arkadii (Moni Arkadi) (codz. 6.00-20.00), odległego o 25 km na wschód od miasta. Przepięknie położona u podnóża pasma Psiloritis, Arkadia jest również czymś w rodzaju kreteńskiej narodowej świątyni. Podczas powstania przeciw Turkom w 1866 roku klasztor stał się prawdziwą warownią, w której setki powstańców wraz z rodzinami znalazły schronienie. Po dwóch dniach walki, widząc nieuchronność klęski, obrońcy wysadzili magazyn z prochem w momencie wkraczania Turków do klasztoru. Zginęły setki (niektórzy mówią o tysiącach) zarówno Kreteńczyków, jak i Turków. Tragedia ta przyczyniła się do wzrostu sympatii dla sprawy niepodległości Krety. Obecnie można zajrzeć do pozbawionej dachu krypty, gdzie miał miejsce wybuch i pospacerować po reszcie dobrze utrzymanego obiektu. Zachował się tu XVI-wieczny kościół rokokowy, który jest jedną z najpiękniejszych weneckich budowli na Krecie. W innych budynkach umieszczono małe muzeum poświęcone obrońcom wiary chrześcijańskiej. Do klasztoru można się łatwo dostać z Rethim­nonu autobusem komunikacji publicznej lub z wycieczką.

Georgioupoli, jezioro Kourna i szlak zachodni

Główna droga prowadząca z Rethimnonu na zachód początkowo wspina się ponad skalistą linię wybrzeża, aby (po ok. 5 km) zejść nad morze, a następnie biec wzdłuż piaszczystej plaży przez kolejne 7 kilometrów. Pojedynczy hotel lub kemping oferują swoje usługi, lecz ponadto nie ma tu niczego poza rzadkimi krzakami pomiędzy drogą a wietrzną plażą. Jeśli masz własny pojazd, znajdziesz tu mnóstwo, zwykle pustych miejsc, gdzie można się zatrzymać i popływać — uważaj jednak na silne prądy. Jedyną bazą gdzie można zatrzymać się na dłużej jest GEORGIOUPOLI, przy samym końcu, gdzie plaża jest czysta, szersza i bardziej oddalona od drogi. Jest to dość znane miejsce, ale nie rozbudowane, ma kilka hoteli i innych miejsc noclegowych, raczej pełnych w sezonie. Jeśli szukasz spokojnej, lecz niezbyt cichej przystani, to nie trafiłeś najgorzej. Większość pokoi znajduje się w okolicach głównego placu oraz wzdłuż ulicy wiodącej w stronę plaży. Nieco w głębi lądu leży w płytkiej niecce jedyne jezioro Krety — Kourna. Nad brzegiem stoi tawerna wynajmująca pokoje. Poszukać można też w pobliskiej miejscowości MOUR1.

Poza Georgioupoli główna droga odchodzi od morza i nadmorskich miejscowości i biegnie poza Vamos. Obiega więc półwysep Drapano, ze wspaniałymi widokami na szafirową zatokę Soudas, parę cichych plaż i miejsce, w którym rozgrywała się akcja Greka Zorby — KÓKKINO HORIO. Miejscowość ta oraz pobliska PLAKA rzeczywiście wyglądają jak z pocztówki, ale KEFALAS, wewnątrz wyspy — przewyższa obie. Na północnym wybrzeżu plaże znajdują się w ALMIRIDZIE i w KALIVES oraz pomiędzy nimi. W obu miejscowościach jest możliwość wynajęcia apartamentów. Almirida to miłe miejsce na postój i zjedzenie lunchu.

Rethimnon

Podczas ostatnich 10 lat RETHIMNON przeżywał największy na Krecie napływ turystów. Ma on rozbudowaną sieć hoteli, ciągnącą się prawie 10 km na wschód, wzdłuż wybrzeża. Centrum miasta pozostało jednak nie naruszone i Rethimnon jest obecnie jednym z najpiękniejszych miast Krety (może tylko Hania stanowi pewną konkurencję). Długa, piaszczysta plaża i wysadzana palmami promenada graniczą z plątaniną uliczek pomiędzy weneckimi i tureckimi domami, a stare minarety tworzą egzotyczną atmosferę. Nad wszystkim dominuje wspaniale za­chowana sylwetka fortecy, zbudowanej przez Wenecjan, po serii pirackich ataków na miasto.

Miasto

Plaża znajdująca się w centrum miasta zachęca do pozostania, lecz warto wybrać się przynajmniej na krótką wycieczkę. Na początek można zbadać dalsze części samej plaży. Morze otoczone nadbrzeżami przy samym mieście nie pociąga, ze względu na tłumy i wątpliwą czystość. Mniej chronione odcinki plaży ścielą się kilometrami na wschód, początkowo pełne ludzi, stopniowo pustoszeją.

Ulice

Zaraz za wewnętrznym portem leży najciekawsza część miasta, posiadająca specyfi­czną atmosferę. Wokół znajdują się stare budynki, fontanny w ścianach domów, drewniane balkony, ciężkie rzeźbione drzwi i krzywe sklepiki. Przed domami często siedzą miejscowi rzemieślnicy, rozmawiając podczas wykonywania swych prac. Należy zobaczyć zwłaszcza loggię wenecką, obecnie przerobioną na bibliotekę (dawniej było tu muzeum), fontannę Rimondi — kolejny z eleganckich weneckich zabytków.

Meczet Nerandzes to najlepiej zachowany z kilku meczetów w Rethimnonie. Można wspiąć się na jego minaret, aby podziwiać miasto i piękne okolice wokół niego (codz. 11.00-19.00). Spacerując pomiędzy tymi trzema punktami, obserwuje się najbardziej żywe części miasta. Ethnikis Andistasis, ulica prowadząca od fontanny, jest również targowym rejonem Rethimnonu.

Stare miasto kończy się przy Porta Guora, u szczytu Andistasis, jedynego ocalałego fragmentu murów miejskich. Naprzeciw znajdują się ciche i cieniste Ogrody Publiczne. Jest to bardzo miłe miejsce spacerów, choć większość od­wiedzających bywa tu tylko w drugiej połowie lipca, podczas odbywającego się w nich Festiwalu Wina w Rethimnonie. Zwłaszcza dla turystów jest to radosna impreza.

W zapadającym zmroku, w rytmie miejscowych tańców, opróżniane są beczki znakomitego wina. Tak jak w większości festiwali na wyspie, w cenę wejściówki wliczone jest całe wino, jakie jesteś w stanie wypić, lecz trzeba przynieść własne naczynie. Nie mając go, będziesz musiał kupić pamiątkowe kieliszki lub karafki sprzedawane w ogrodzie.

Muzea i fortece

Idąc od fontanny, w kierunku potężnej fortecy, po drodze mija się dwa ciekawe muzea. Muzeum Historyczne i Sztuki Ludowej (pn.-sb. 9.00-13.00 i 19.00-21.00), znajdujące się przy Mesolongiou, jest niewielkie, lecz dostarcza sporej przyjemności.

Wewnątrz w dwóch pokojach zgromadzono: instrumenty muzyczne, stare zdjęcia, wyroby koszykarskie, narzędzia rolnicze, narzędzia kowalskie, tradycyjne kostiumy i biżuterię, koronki, artykuły tkackie, hafty, naczynia, noże, stare drewniane skrzynie . oraz pokazano* tradycyjną technikę robienia chleba. Jest to wgląd w zanikający obecnie wiejski (i miejski) styl życia, który gdzieniegdzie przetrwał od czasów weneckich aż do lat sześćdziesiątych naszego wieku. Warto to zobaczyć.

Muzeum Archeologiczne (wt.-nd. 8.30-15.00) zajmuje budynek prawie dokładnie naprzeciw wejścia do fortecy. Został on zbudowany przez Turków jako dodatkowa obrona wjazdu, później pełnił funkcje więzienia. Obecnie ma nowoczesne wnętrza: chłodne, przestronne, dobrze klimatyzowane. Niestety, kolekcja nie jest szczególnie zajmująca. Warto ją poznać tylko wówczas, gdy nie ma się zamiaru zwiedzać ciekawszych muzeów gdzie indziej na wyspie.

Koniecznie trzeba zobaczyć solidną Wenecką Fortecę (wt.-pt. 8.00-20.00, sb., nd. i pn. 9.30-18.00). Uważana jest ona za największy wenecki zamek, jaki kiedykolwiek wybudowano. Powstała pod koniec XVI wieku, aby się przeciwstawić pirackim najazdom (dokonywanym m.in. przez Barbarossę), które zniszczyły miasto. We­wnątrz znajduje się olbrzymia, otwarta przestrzeń z pozostałościami różnych baraków, arsenałów, domów dla oficerów oraz prac ziemnych i wałów. Pośrodku stoi przykryta kopułą budowla: niegdyś kościół, a później meczet. Forteca była tak zaprojektowana, aby cała ludność mogła tu znaleźć schronienie. Prawdopodobnie tak się działo. Chociaż większość pomieszczeń jest zniszczona, zachowała jednak swoją atmosferę. Można wyjrzeć ponad murami na miasto i port lub w drugą stronę, na zachód. Warto przespacerować się koło fortecy, najlepiej o zachodzie słońca, aby podziwiać jej potęgę i piękny widok na wybrzeże. Niedaleko znajduje się miłe miejsce zachęcające do odpoczynku — Sunset Taverna.

Mirtos, Arvi i inne miejscowości

Jeśli nie wraca się na północne wybrzeże drogą szybkiego ruchu, można odwiedzić małe miejscowości, znajdujące się wzdłuż plaż ciągnących się na zachód (trudno do nich dotrzeć komunikacją publiczną). MIRTOS to pierwsza z nich, która kusi do zatrzymania. Łatwo się do niej dostać: główną drogą autobusami jadącymi do Ierapetry i kilkoma kursującymi do Iraklionu. Miasteczko jest ciche i niedrogie, z mnóstwem młodych podróżników (wielu z nich śpi na plaży, ku niezadowoleniu mieszkańców). Pokoje wynajmować można w Angelos czy Mertini, jest też wiele innych. Obok drogi z Ierapetry znajduje się kilka odkopanych willi minojskich: Nea Mirtos i Pirgos.

Za Mirtos główna droga zakręca w głąb lądu, w kierunku ANO VIANNOS, a następnie wiedzie dalej przez wyspę w stronę Iraklionu. Do kilku miejscowości na wybrzeżu można dojechać jedynie bocznymi, wyboistymi drogami. Nie prze­szkodziło to jednej z nich, ARVI, stać się miejscowością większą od Mirtos. Plaża ledwie zasługuje na tę nazwę, lecz krótka wycieczka w to miejsce jest celowa (co najmniej jeden autobus dziennie) choćby dlatego, by zobaczyć banany i ananasy tam uprawiane i zakosztować specyficznego mikroklimatu, który umożliwia tę uprawę (wyraźnie cieplej niż w innych strefach, zwłaszcza na wiosnę i w lecie). Dwie następne wioski KERATOKAMBOS i TSOUTSOUROS (Tsutsuros), na mapie wyglądają zachęcająco. Pierwsza ma raczej kamienistą plażę i pokoje tylko z podstawowym wyposażeniem, lecz jest popularna wśród kreteńskich wycieczkowiczów, którzy przyjeżdżają tu na jeden dzień. Jest to świetne miejsce, jeśli chce się przez chwilę odpocząć od tłumów. Druga jest rozbudowana i naprawdę nie warto męczyć się, jadąc 13 km po zakurzonej drodze.

Jeśli masz nadzieję na kontynuowanie podróży przez południe wyspy, to wiedz, że nie ma tam żadnych autobusów i że droga do Mires może nie być jeszcze ukończona, pomimo lat pracy. Jest to przyjemna, wiejska droga, lecz raczej wolna. Mały ruch — to wiadomość dla autostopowiczów.

lerapetra

IERAPETRA (Hierapytna) to ponura, nowoczesna miejscowość, centrum zaopat­rzenia rolnictwa tego regionu. Przyciąga zwłaszcza zadziwiająco dużą liczbę turystów zorganizowanych i niemało wędrowców szukających pracy, poza sezonem. Tawerny, wzdłuż wysadzonego drzewami bulwaru, tworzą wspaniały widok, a plaża, której najdalsze końce są rzadko odwiedzane, ciągnie się kilka kilometrów na wschód. Większość turystów uważa to miasto za nieciekawe. Mimo iż port istnieje już od czasów rzymskich, tylko wenecki fort strzegący go i resztki sypiącego się minaretu pozostały jedynymi śladami lepszych dni. Resztę ocalałych pamiątek . przeszłości można oglądać w mającym jedną salę muzeum (wt.-sb. 9.00-15.00, lecz nie zawsze otwarte), koło poczty.

Jeśli ktoś chce się tu zatrzymać, należy skierować się od dworca autobusowego w górę ulicy Kazantzakis i trafić do Four Seasons, lub iść w kierunku Platia Venizelou — Hotel Creta. W centrum, na placu przy poczcie, mieści się Hotel Ligia o lepszym standardzie. Miejsca, w których można coś zjeść i wypić znajdują się nad wodą. Polecamy restaurację Rex, mieszczącą się w starym kinie przy Platia Venizelou.

Zakros

ZAKROS położone jest niecałe 20 km od Palekastro, na końcu bitej drogi. W wiosce jest parę tawern i hotel.Pałac minojski znajduje się w Kato Zakros, 8 km w dół, drogą biegnącą w stronę morza. Większość autobusów dojeżdża tylko do górnej wioski, ale w lecie kilka dziennie jeździ aż do pałacu. Idąc piechotą, można wybrać skrót poprzez wąwóz (nazwany „Doliną Umarłych” z powodu starożytnych grobowców w jego stokach), ale w wiosce zwykle łatwo złapać okazję jadącą w tamtą stronę.

Pałac w Zakros (codz. 9.00-16.00) stanowił dla archeologów ważne znalezisko: * pałac był zamieszkiwany krótko, a następnie całkowicie i w pośpiechu opuszczony. Później prawie zupełnie zapomniany i dlatego też nigdy wcześniej nie został okradziony. Nie wzbudzał również zainteresowania archeologów. Poważne prace rozpoczęły się dopiero w 1960 roku. Wszystkie rodzaje przedmiotów codziennego użytku — narzędzia, materiały, żywność, naczynia — zostały znalezione wśród ruin w stanie nienaruszonym. Wiele nauczono się, mogąc zastosować od samego początku nowoczesne techniki wykopaliskowe (i obszerną już wiedzę o Minojczykach). Gdy jest się w pałacu, niewiele widać. Wyjątek stanowi bardzo prosty plan parteru. Tak więc warto tu przyjechać, głównie ze względu na położenie. Chociaż wykopalisko znajduje się spory kawałek od morza, jego fragmenty są grząskie i podmokłe. Częściowo jest to wynikiem powolnego osiadania wschodniej Krety, a częściowo winą źródła, które kiedyś dostarczało świeżej wody do cysterny obok apartamentów królewskich, a którego odpływ jest obecnie zamulony. Na górze, wśród pozostałości wąskich uliczek i małych domów, można wysuszyć nogi i podziwiać wspaniały widok w dół, na dziedziniec centralny i królewskie apartamen­ty.

Wioska KATO ZAKROS jest czymś niewiele więcej niż zbiorowiskiem tawern, z których kilka wynajmuje pokoje. W okolicy znajduje się spokojna plaża i mały port rybacki. Świetnie się tu odpoczywa.