Archive for Lipiec, 2012

Inne bazy: Pitsidia i Kalamaki

Sposobem na zaoszczędzenie pieniędzy i cieszenie się nieco większym spokojem jest zatrzymanie się w PITSIDII, ok. 5 km w głąb wyspy. Możliwość ta stała się już dość popularna, nie jest więc tak tania, jak można by oczekiwać. Jest tam jednakże sporo miejsc noclegowych, miłych kafejek i grup międzynarodowej młodzieży. Plaża w KALAMAKI stanowi alternatywę Matali: ta sama odległość do przejścia, z mniejszą szansą złapania autobusu lub autostopu. Samo Kalamaki zaczyna się trochę rozwijać, ma kilka tawern i pokoi do wynajęcia, lecz nadal jest małym, bezładnym i nieciekawym miejscem. Plaża ciągnie się kilometrami, zadziwiająco

dzika i wietrzna, często smagana niebezpiecznymi falami. Przy południowym końcu (łatwiejszy dostęp od ścieżki odchodzącej od drogi Pitsidia-Matala) położone jest KOMMOS, kiedyś minojski port obsługujący Faistos, a obecnie główne miejsce wykopalisk archeologicznych. Jednak —jak dotąd — nie ma tu wiele do oglądania, z wyjątkiem kolejnej, miłej plaży.

Od Matali do Lendas

Matala jest bez wątpienia najbardziej znaną plażą w prowincji Iraklionu, szeroko rozreklamowaną. Jest ona celem wielu wycieczek do sławnych grot, wydrążonych w klifach ponad przepiękną plażą. Te starożytne grobowce były do niedawna zamieszkiwane przez komunę hippisowską. Ciągle jeszcze można spotkać ludzi, którzy zapewniają, że to plaża wędrowców. Dziś nie jest to już prawdą. Obecnie miasto pełne jest zorganizowanych grup turystycznych i przedstawia się niesłychanie szacownie. Klify są oczyszczane i zamykane co wieczór.

Choć kilku osobom udaje się prześlizgnąć i spać na plaży lub na przyległym kempingu, miejsce to jednak radykalnie zmieniło swe oblicze. W ostatnim dziesięcio­leciu napłynęły tu tłumy, wybudowano hotele, dyskoteki i restauracje. Wczesnym popołudniem, gdy przyjeżdżają autokary z turystami spragnionymi kąpieli, plaże Matali „pękają w szwach”. Nie krytykujemy nadmiernie tego miejsca, bo jeśli przyjmie się je takim jakie ono jest — dość sporym miasteczkiem — można je uznać za więcej niż znośne. Gdy tłumy na plaży miejskiej, która jest naprawdę piękna, staną się zbyt uciążliwe, można w ciągu dwudziestu minut wspiąć się na skały (mijając groty, z których wiele jest zamieszkałych w lecie) i dotrzeć do kolejnego wspaniałego kawałka piasku, znanego lokalnie jako „Czerwona Plaża”. A wieczorami, gdy wycieczkowicze odjadą, można odwiedzić nadbrzeżne bary i restauracje, po­dziwiając malownicze zachody słońca.

Pozostałe problemy dotyczą cen i tłumów. Pokoje są tu drogie, a zarazem trudno osiągalne. Jedzenie jest dobre, lecz nie tanie. Najlepszym miejscem do szukania noclegu jest mała uliczka po lewej stronie od wjazdu do miasta, za olbrzymim hotelem Zwei Briider, w pensjonatach Matala View i Red Beach znajdziesz pokoje za przystępną cenę. Jeśli będą zajęte, to znaczy, że prawdopodobnie taka sytuacja jest wszędzie. Należy wrócić na główną drogę lub spróbować na kempingu przy plaży. W centrum miasta wiele jest miejsc, gdzie można zjeść i wypić — nie można ich nie zauważyć. To samo odnosi się do innych obiektów: sklepów, punktów wymiany pieniędzy, wypożyczalni samochodów i rowerów, biur podróży, poczty i biura OTE w tymczasowym budynku na parkingu za plażą.

Faistos

Pn.-sb. 8.00-19.00, nd.8.00-18.00; 300 dr.

Pałac w FAISTOS został odkopany przez Włocha Federico Halberrę, (odpowiedzia­lnego również za wczesne prace w Gortynie) prawie dokładnie w tym samym czasie, gdy Evans pracował w Knossos. Trudno o bardziej odmienny sposób prowadzenia wykopalisk. Tutaj, pod nadzorem konserwatywnych archeologów, rekonstrukcja posunięta była do minimum. Odkryto jedynie gołe fundamenty i mury, które wystają co najwyżej kilkadziesiąt centymetrów ponad ziemię. Powoduje to, iż pomimo pięknego położenia z widokiem na równinę Messara, pałac w Faistos nie przykuwa natychmiast uwagi oglądających, jak te w Knossos czy Malii. Większość wykopalisk jest ogrodzona i oprócz olbrzymiego, centralnego dziedzińca, niemożliwe jest wyobrażenie sobie jak pałac w rzeczywistości wyglądał. Plan okazuje się prawie równie skomplikowany jak ten w Knossos, lecz nie ma żadnych rekonstrukcji pobudzających wyobraźnię.

Ciekawe są spekulacje na temat położenia pałacu. Został on wybudowany w połowie stoku wzgórza, a nie na równinie poniżej. Bez wątpienia nie spowodowały tego względy militarne, gdyż nie jest to dobra pozycja obronna. Wśród możliwych powodów rozważa się chęć symbolicznego wywyższenia się nad chłopami oraz względy zdrowotne. Najprawdopodobniej jednak chodziło o piękny widok — Psilo­ritis na północy i rozległe równiny z górami Lasithi poza nimi na wschodzie. Patrząc w stronę szczytu Psiloritis można zauważyć czarną plamkę — wejście do jaskini Kamares.

Będąc tutaj dostrzega się uderzające podobieństwo między Faistos a innymi pałacami. Te same olbrzymie rzędy dzbanów przeznaczonych do magazynowania różnych produktów, ogromny dziedziniec z monumentalnymi schodami i pozos­tałościami teatru. Obiektem charakterystycznym tylko dla Faistos jest trzeci dziedziniec, w środku którego znajdują się resztki pieca używanego do wytopu metali. Wydaje się, iż wschodnia część pałacu była siedzibą wielu rzemieślników — stolarzy, garncarzy. Pałac był znacznie skromniej ozdobiony od tego w Knossos. Nie ma, na przykład, żadnych malowideł ściennych.

Agioi Deka i Gortyna

Dla religijnych Kreteńczyków AGIOI DEKA stanowi miejsce pielgrzymek. Jej nazwa „Dziesięciu Świętych” odnosi się do dziesięciu chrześcijan, którzy zostali zamęczeni w czasach rzymskich. W krypcie, pod współczesnym kościołem, mieszczą się nagrobki tych męczenników. Sama miejscowość jest dość atrakcyjna, można w niej znaleźć miejsce na nocleg (pokoje przy głównej ulicy) oraz coś do zjedzenia.

Spacerkiem przez pola lub drogą główną dochodzi się do miejsca, skąd zaczyna się GORTYNA (Gortis, Gortys, Gortyn, pn.-sb. 8.00-19.00, nd. 8.00-18.00), ruiny stolicy rzymskiej prowincji, która obejmowała nie tylko Kretę, lecz również sporą część Północnej Afryki.

Przejście przez pola pozwala zorientować się w rozmiarach tego miasta, które osiągnęło szczyt swojej świetności ok.III w. n.e. Ruiny charakteryzują się dużą różnorodnością, obejmują m.in. imponujący teatr. W samej Agioi „Deka można znaleźć rzymskie kolumny i statuy, stojące na prywatnych podwórkach lub podpierające ściany domostw.

Od najdawniejszych czasów w tym miejscu były ludzkie osady, lecz pozostałości, które dziś się tu znajdują — a nigdy nie prowadzono systematycznych prac wykopaliskowych — pochodzą prawie całkowicie z czasów rzymskich. Przy głównym wejściu na ogrodzony obszar znajdują się ruiny imponującej wciąż bazyliki Agios Titos. Był to święty, który nawrócił Kretę i został jej pierwszym biskupem. Dalej mieści się Odeion, który zawiera najważniejsze znalezisko tego miejsca, Kodeks Prawny. Te olbrzymie bloki skalne, pokryte inskrypcjami, pochodzą z wcześniej­szego okresu rozwoju miasta. Pisane są w niezrozumiałym, wczesnym greko-kreteńskim dialekcie , w stylu znanym jako boustrofedon (niezaorany). Linie czytane są na przemian, w przeciwnych kierunkach, tak jak układają się bruzdy oranego pola. Inskrypcje te, największe ze znalezionych do tej pory, mają wymiary 10 na 3 metry.

Ściśle określone prawa ukazują surowe, hierarchiczne społeczeństwo. Oto przykład: potrzebnych było pięciu świadków, by skazać wolnego człowieka za zbrodnię; wystarczył jeden, by skazać niewolnika. Uprowadzenie wolnego mężczyz­ny lub kobiety karane było grzywną wynoszącą sto staterów, pobicie poddanego tylko pięć.

Mires

Około 20 km na zachód od Gortyny leży MIRES. Jest to ważny punkt handlowy i komunikacyjny na trasie do równiny Messara. Dobre miejsce na zmianę autobusu, jeśli chce się dostać z plaż na południowym wybrzeżu do wykopalisk archeologicz­nych lub na zachód. W miasteczku jest dużo banków, restauracji, pokoi do wynajęcia, jakkolwiek nie ma szczególnych powodów, aby się tu zatrzymywać (chyba że czekasz na autobus lub szukasz pracy na farmie).

Sala Tronowa i reszta pałacu

Głównymi schodami dochodzi się do Centralnego Podwórza, obecnie otwartego, a kiedyś prawdopodobnie otoczonego murami budynków. Na końcu, w północ­no-zachodnim narożniku podwórza znajduje się wejście do Sali Tronowej, najlepiej oddającej atmosferę tego pałacu. W zadziwiająco małej komnacie, po8 ścianą, stoi kamienny tron . Obok niego kamienne ławy, a ponad nimi zrekonstruowany fresk przedstawiający dwa gryfy. Według wszelkiego prawdopodobieństwa było to miejsce przeznaczone raczej dla kapłanki, a nie władcy. Czegoś podobnego nie znaleziono w żadnym z pozostałych pałaców minojskich. Mogła to być również innowacja wprowadzona przez Mykeńczyków, gdyż wydaje się, iż komnata ta pochodzi dopiero z końcowego okresu okupacji Knossos. Sala Tronowa jest obecnie odgrodzona drewnianą bramą, lecz można się przez nią wychylić, aby mieć lepszy widok. W korytarzu stoi drewniana kopia tronu, na którym wszyscy siadają i robią sobie zdjęcia.

Resztę zobaczysz spacerując dookoła, rozmyślając o legendach związanych z tym miejscem, tak mocno splatających się z rzeczywistością. Warto zwrócić uwagę na gigantyczne pithoi w północno-wschodniej części pałacu; na warsztaty pałacowe; na magazyny, które można oglądać spoza Sali Tronowej; na reprodukcje fresków w odrestaurowanej komnacie ponad nią — malowidło przedstawiające króla-kapłana patrzącego w dół na południową stronę Centralnego Podwórza; na relief ukazujący szarżującego byka (po stronie północnej). Relief ten jest widoczny, gdy wchodzi się do pałacu przez wejście północne. Można tu również zobaczyć coś w rodzaju budki strażnika oraz zapadnięty fragment budowli, będący praw­dopodobnie rodzajem rytualnego kąpieliska. Zaraz za bramą znajduje się rejon teatru — otwarta budowla przypominająca amfiteatr, która mogła być wykorzys­tywana do rytualnych uroczystości i tańców. Tu właśnie rozpoczyna się Królewska Droga, uważana za najstarszą w Europie. Kiedyś, być może, przecinała całą wyspę, obecnie kończy się ceglanym murem po około stu metrach, poniżej współczesnej drogi. Wielkość pałacu łatwiej ogarniamy, patrząc na niego z dołu. Z południowej strony znajduje się parę małych, minojskich domów, wartych zobaczenia.

Apartamenty królewskie

Wspaniałe apartamenty królewskie, okalające centralne podwórze, są oryginalne i bez wątpienia należą do najpiękniejszych komnat w Knossos. Schody są wybitnym dziełem sztuki architektonicznej, tworzą nie tylko wygodne dojście do wspaniale wyposażonych komnat, ale również stanowią integralną część całego pałacu, a przestronna klatka schodowa wpuszcza światło na niższe piętra. Klatki schodowe, zwykle z dziedzińcami na dole, są charakterystyczne dla Knossos. Przypominają jak ważny dla Minojczyków był komfort i jak doskonale potrafili go sobie stworzyć.

Dowody luksusowego życia widać już w Apartamentach Królowej, obok wspania­łego Hallu Kolumnowego, znajdującego się u podstawy schodów. Główny pokój ozdobiony jest sławnym freskiem z delfinami (oglądamy kopię, oryginał znajduje się w Muzeum Archeologicznym w Iraklionie), motywem kwiatowym i abstrakcyjnymi spiralami.

Z dwóch stron wychodzi on na dziedziniec — stąd dochodzi światło i powietrze. Mniejsze pomieszczenie najprawdopodobniej było małym ogrodem kwiatowym. W czasie użytkowania po pokoju rozrzucone były poduszki, wisiały pluszowe zasłony, a drzwi i kotary pomiędzy kolumnami zapewniały prywatność i chłód, nawet w najgorętszej porze dnia. Taka jest wizja badaczy. Trzeba przyznać, że jest ona bardzo przekonująca. Należy jednak pamiętać że są to jedynie spekulacje, hipotezy, które nie znalazły jeszcze potwierdzenia. Oto fresk z delfinami znaleziony został na dziedzińcu, nie w samej komnacie, a mógł być oglądany tylko z wewnątrz, jako pewnego rodzaju trompe l’oeil, jakby patrzyło się przez szklane dno łodzi. Jakkolwiek by nie było, jest to bardzo imponujący przykład architektury minojskiej. Raz jeszcze przekonasz się o tym, idąc ciemnym korytarzykiem do łazienki królowej, z glinianą wanną chronioną niskim murkiem (najprawdopodobniej osłanianą portierą podczas kąpieli) i słynną toaletą (dziura w posadzce 1 odpływem, spłukiwana wodą z konwi).

Sławny system kanalizacyjny był siecią połączonych ze sobą rur z terakoty, które przebiegały pod większą częścią pałacu. Świadczy to o wysokim stopniu rozwoju minojskiej techniki. System wodociągowy jest również osiągnięciem dużej miary, zwłaszcza przegrody i przelewy mające spowolnić przepływ, aby uniknąć zalania. Ilość wody transportowanej przez ten układ była jednak niewystarczająca. Jej zasoby znajdowały się u podnóża wzniesienia. Trzeba było wodę pompować do pałacu, pod górę. Razem ze zbieraną deszczówką z trudnością zaspokajano potrzeby tylko niewielkiej elity.

Idąc w górę Wielkimi Schodami, na piętro nad apartamentami królowej, wchodzi się do pokoi powszechnie uważanych za komnaty króla. Są one bardziej surowe: klatka schodowa przechodzi w wielką komnatę przyjęć, znaną jako Hall Straży Królewskiej. Jego ściany są ozdobione powtarzającym się motywem tarcz. Następny jest Hall Podwójnych Toporów uważany za osobistą komnatę władcy. Składa się on z dwóch części, co pozwalało na zachowanie prywatności w jednej z nich, a przyjmowanie audiencji w drugiej. Nazwa sali pochodzi od znaków podwójnej siekiery występujących często na ciosach kamiennych.

Knossos

Największy z pałaców minojskich KNOSSOS osiągnął szczyt rozwoju przeszło 3000 lat temu, jakkolwiek miejscowość miała pewne znaczenie aż do czasów romańskich. Leży on na niskim, w dużej mierze sztucznie usypanym wzgórzu, około 5 km na południowy wschód od Iraklionu, pomiędzy innymi, mniej ważnymi pozostałoś­ciami z minionych 25 wieków.

Niecałe sto lat temu miejsce to istniało jedynie w mitologii. Knossos był pałacem legendarnego króla Minosa, którego żona Pazifae urodziła Minotaura, półbyka, półczłowieka. Aby straszydło nie szkodziło poddanym, król kazał Dedalowi wybudować labirynt, w którym zamknięto potwora. Z Attyki sprowadzano Minotaurowi chłopców i dziewczęta na pożarcie. Dopiero Ateńczyk Tezeusz zabił bestię i przy pomocy córki Minosa — Ariadny wydostał się z labiryntu. Odkrycie pałacu i przeplatanie się tych legend z faktami, stanowi jedno z najbardziej zadziwiających zdarzeń we współczesnej archeologii.

Heinrich Schliemann, odkrywca Troi, pod koniec dziewiętnastego stulecia przypuszczał, iż wielki pałac minojski powinien znajdować się gdzieś na tych terenach, lecz lokalne władze tureckie odmówiły mu pozwolenia na prowadzenie prac archeologicznych. Dopiero sir Artur Evans, którego imię ściśle związane jest z miastem, rozpoczął wykopaliska w 1900 roku.

Bary i życie nocne

Jeśli chodzi o życie nocne, to Iraklion jest mało ciekawy w porównaniu z innymi miastami na wyspie. Większość z tego, co się dzieje, ma miejsce na obrzeżach lub w pasie hoteli ciągnącym się na zachód. Jeśli jednak bardzo chcesz się zabawić, centrum oferuje również kilka możliwości, a także mnóstwo miejsc, w których można usiąść i coś wypić.

Bary najczęściej znajdują się przy restauracjach. Chyba najprzyjemniejszym miejscem jest spokojny placyk za Dedalou (w górę od Taverny Giovanni), gdzie mieści się parę modnych, małych barów (m.in.Fiask i Avga) ze stolikami na ulicy. Miejsce to jest popularne- wśród studentów w czasie roku akademickiego. Wokół Platia Venizelou rozmieszczone są nieco bardziej turystyczne punkty, na przykład na pierwszym piętrze Loggia „Piano Bar/Ladies Cafe”, z przytulnym barem na dachu tego samego budynku, a inne w piwniczkach wzdłuż ulicy Kandanoleon, poza parkiem El Greco.

Kawiarnia Onar i herbaciarnia przy Handakos 36 b, na północ od Venizelou, ma niewielki taras, gdzie podawane są różne rodzaje herbaty i wspaniałe lody. W tle słychać łagodny jazz — dokładnie to, czego potrzeba, by się zrelaksować około północy. Tasos, przy Yours Hostel, to popularna wśród młodzieży knajpa, pełna gwaru w nocy, a rano serwująca śniadania, które stawiają na nogi.

Dyskoteki. Trapeza za Hotelem Astoria w dół ulicy, na wprost Muzeum Archeologicznego. Endasie na ulicy za loggią i Agios Titos — miejsce z białego marmuru, z cadillakiem jako ozdobą i wyluzowaną atmosferą. Jeśli chcesz znaleźć przestronniejszy lokal, gdzie nie ma tylu tuziemców, poszukaj w pasie hoteli ciągnącym się na zachód. Stathmos, na przykład, po drodze do Gazi, z zapierającym dech przedstawieniem świetlnym lub Apollonia, koło hotelu Creta Beach. Mieści się tam również sporo kin. Można zapoznać się z ich repertuarem na plakatach w biurach podróży. Dużo przyjemności daje zwykle kino letnie, obok Kempingu Iraklion, na plaży w kierunku zachodnim.

Iraklion

Wielu odwiedzających Kretę przybywa do stolicy wyspy, Iraklionu. Nie jest to jednakże ani piękne miasto, ani takie, w którym chciałoby się zostać dłużej niż potrzeba, aby odwiedzić Muzeum Archeologiczne i pobliskie Knossos. Sam Iraklion, chociaż ma też swoje atrakcyjne obiekty — wspaniałe fortyfikacje, ładny rynek, pełne niepowtarzalnego klimatu stare uliczki i kilka interesujących mniejszych muzeów — jest.w większej części nowoczesny, hałaśliwy, zatłoczony i drogi.

Tereny znajdujące się bezpośrednio poza miastem są mniej turystyczne niż można by się spodziewać. Głównym tego powodem jest fakt, iż w tej części wybrzeża brakuje ładnych plaż. Jadąc na zachód drogą do Rethimnonu, podziwiać można góry schodzące prosto do morza. Po drodze są tylko dwie osady nadbrzeżne — Agia Pelagia i Bali, która stopniowo rozbudowuje się. Lepiej rozwinięte miejscowości znajdują się co najmniej 40 km dalej w kierunku wschodnim, przy Hersonissos i poza nim. Większość mijanych po drodze obiektów nie jest zbyt ciekawa. Środkowa część Krety to rolnicze okolice, najbogatsze na wyspie i raczej nudne. Bezpośrednio za stolicą wznosi się szczyt Iuktas ze swoim charakterystycznym profilem Zeusa. Na zachodzie wokół szczytu Ida (Psiloritis), który jest najwyższym wzniesieniem na wyspie, rozciąga się masyw Psiloritis. Na południowym wybrzeżu znajduje się niewiele dróg i śladów obecności człowieka, z wyjątkiem Agii Galini na południowym zachodzie, wioski rybackiej, która istniała tu długo zanim pojawili się pierwsi turyści i Matali, z której wyrzucono hippisów, co sprawiło, iż miejscowość ta stała się sławna, a obecnie jest tłumnie odwiedzana. Lendas do pewnego stopnia przejęło obecnie rolę Matali.

Pomimo niewielkiej liczby miejscowości, tysiące ludzi ciągle podąża tam i z po­wrotem przez centrum wyspy. Powodem tego są wspaniałe wykopaliska archeo­logiczne na południu: Faistos, drugi z minojskich pałaców z przyległą do niego willą w Agia Triada i Gortyna — stolica rzymskiej Krety.

Iraklion

Najlepiej dostać się do Iraklionu drogą morską. W ten sposób miasto pojawia się przed wędrowcem tak, jak powinno być oglądane: z górą Iuktas wznoszącą się ponad nim i pasmem Psiloritis na zachodzie. Zbliżając się do miasta najpierw zauważa się potężne mury, które otaczają najstarszą część stolicy, a następnie przepływa obok ogromnego fortu, broniącego ongiś wejścia do portu. Niestety, dulże statki nie przybijają już do pirsów w starym porcie, lecz cumują przy nowoczesnych, betonowych nadbrzeżach. Charakteryzuje to trafnie cały Iraklion: wiele ze starych obiektów odbudowano od podstaw, a jednocześnie panuje tu dzisiaj wszechobecny kurz i hałas.

Miasto

Gdy przybywasz od strony portu, miasto pojawia się wprost przed tobą. Można łatwo wyróżnić schody wiodące bezpośrednio do Platia Eleftherias (Plac Wolności), biura turystycznego i Muzeum Archeologicznego. Najprościej jednak dotrzeć do centrum kierując się na zachód, drogą wiodącą wzdłuż wybrzeża. Minąwszy główny dworzec autobusowy, iść trzeba w górę ulicą 25 Avgoustou (Awgustu) — z różnego rodzaju biurami, wypożyczalniami rowerów, agencjami transportu morskiego — prowadzącą do Platia Venizelou (Wenizelu). Plac ten, pełen zatłoczonych kawiarenek, nieco tańszych od tych na Eleftherias, jest ulubionym miejscem spotkań młodzieży i turystów umawiających się na „Placu Fontanny”. Sama fontanna zbudowana w siedemnastym wieku przez weneckiego gubernatora Francesco Morosini, który dołączył do niej cztery figury lwów, już wówczas liczące sobie 300 lat, na pierwszy rzut oka nie wydaje się zbyt interesująca (zwłaszcza że jest zwykle oblepiona błotem i niedopałkami papierosów). Lecz gdy przyjrzeć się jej bliżej, odkrywa się niezwykłe piękno. Z platia (placu) możesz skierować się w górę Dedalou, uliczki dla pieszych, pełnej sklepów z pamiątkami i restauracji, lub możesz iść dalej 25 Avgoustou do dużego skrzyżowania. W prawo odchodzi ulica Kalokerinou, prowadząca na zachód poza miasto, rynek znajduje się na wprost, a skręcając w lewo w Dikeosinis możesz dojść do Platia Eleftherias.

Platia Eleftherias i Muzeum Archeologiczne

Platia Eleftherias tradycyjnie uważany jest za serce miasta, tu koncentruje się jego życie, przelewa ruch uliczny. Plac otoczony jest drogimi kafejkami i restauracjami, wieczorem zatłoczony tłumem spacerowiczów. Większość droższych sklepów Irak­lionu znajduje się przy ulicach prowadzących do placu.

Muzeum Archeologiczne (wt.-sb.8.00-19.00, nd.8.00-18.00, prace konserwatorskie mogą wprowadzić pewne zmiany) znajduje się tuż za placem, naprzeciw biura EOT. Prawie każde ważniejsze prehistoryczne i minojskie znaleziska z Krety są włączone w tę bogatą, oszałamiająco dużą kolekcję. Zazwyczaj muzeum jest pełne zwiedzających, zwłaszcza gdy zjawi się grupa z przewodnikiem, lecz warto nawet przeczekać ich pobyt. Prawdopodobnie nie dasz rady zobaczyć wszystkiego. My również nie będziemy próbowali opisać całej kolekcji (na miejscu dostępnych jest kilka dobrych przewod­ników po muzeum, jeden z najlepszych napisany jest przez J.A.Sakellarakisa). Do najciekawszych obiektów należą: miejskie mozaiki w Sali 2 (galerie są zwykle ułożone w porządku chronologicznym), sławny dysk z inskrypcjami z Faistos w Sali 3 (był on tematem wielu książek), większość eksponatów w Sali 4, zwłaszcza ryton — wspaniałe naczynie do picia w kształcie głowy byka, biżuteria w Sali 6 (i w pozostałych) oraz grawerowane czarne wazy w Sali 7. Zostaw sobie trochę czasu i energii na zwiedzanie piętra, gdzie znajduje się szczególnie piękna Sala Fresków z dokładnie zrekonst­ruowanymi fragmentami ściennych malowideł z Knossos i innych miejscowości.

Mury i fortyfikacje

Najbardziej oczywistym świadectwem późniejszej historii Iraklionu są masywne mury weneckie, których grubość dochodzi miejscami do 14 metrów. Ich „konstrukcja jest niewiarygodnie dobrze zachowana. Można na nie wejść jedynie od strony bastionu św. Antoniego ponad morzem i iść na zachód aż do mauzoleum Nikosa Kazantzakisa, Kreteńczyka, autora Greka Zorby. Na grobie umieszczono epitafium „W nic nie wierzę, nie mam nadziei na nic, jestem wolny”. Podczas weekendów mieszkańcy Iraklionu zbierają się tu, aby złożyć mu swój hołd i jednocześnie korzystać z bezpłatnego oglądania meczów piłki nożnej rozgrywanych poniżej. Jeśli zwiedzanie murów wydaje ci się zbyt dużym wysiłkiem, o wiele łatwiej zwiedzić fortyfikacje portowe. Przejdź się wzdłuż nabrzeża (po zmroku pełnego zakochanych par) i wejdź do XVI-wiecznego zamku (wt.-nd. 8.30-15.00), znajdującego się przy wejściu do portu, ozdobionego herbem z weneckim lwem św. Marka. Stojąc na szczycie murów zaczniesz rozumieć jak Iraklion, a raczej Kandia, gdyż miasto tak było zwane aż do XVII wieku, przetrwało 22-letnie oblężenie, aby w końcu ulec Turkom otomańskim. Od wewnętrznej strony portu widać wenecki arsenali, którego łuki wydają się być zagubione w betonowej sieci dróg.

Kościoły, ikony i historia

Biegnąca od portu ulica 25 Avgoustou prowadzi do pozostałych miejsc wartych zobaczenia. W bliskiej odległości od Platia Venizelou stoi kościół Agios Titos (św. Tytusa), przylegający do miłego placyku. Wygląda wspaniale, jak większość tutejszych kościołów, został on zaadaptowany przez Turków na meczet, a powtórnie poświęcony dopiero w 1925 roku. Od tego czasu wielokrotnie był odnawiany. W górnej części placu, przy ulicy 25 Avgoustou znajduje się wenecki Ratusz ze swą sławną loggią, również prawie całkowicie odbudowaną. Powyżej, frontem do Platia Venizelou stoi kościół św. Marka, którego schody zawsze wypełnione są ludźmi. Po odnowieniu żadna z tych budowli nie znalazła stałego wykorzystania, od czasu do czasu odbywają się tutaj pokazy rzemiosła i różne wystawy.

Troszkę dalej od tych centralnych tras, ale ciągle w obrębie murów, znajduje się kilka mniejszych muzeów, które również warto zobaczyć. Pierwsze z nich to kolekcja ikon w kościele Agia Ekaterini (pn.-sb. 9.30-13.00, wt., czw., pt. również 17.00-19.00) — antycznym budynku, znajdującym się opodal brzydkiej katedry Kalokerinou. Ta wspaniała wystawa może zainspirować do szukania mniej znanych ikon w koś­ciołach na całej wyspie. Do najpiękniejszych zalicza się sześć dużych scen namalowa­nych przez Mihalisa Damaskinosa, artysty współczesnego El Greco, który połączył wpływy bizantyjskie i renesansowe. Przypuszcza się, że obaj artyści studiowali w Agii Ekaterini w XVI wieku, gdy spełniała ona funkcje klasztornej szkoły artystycznej.

Muzeum Historyczne (pn.-pt. 9.00-17.00, sb. 9.00-14.00) jest usytuowane trochę dalej, opodal morza, naprzeciw zachodniej części dawnego dworca autobusowego. Muzeum prezentuje stroje ludowe i kolekcję różnych pamiątek, wśród których znajdują się zrekonstruowane prace Nikosa Kazantzakisa i kreteńskiego polityka (jak również greckiego premiera) Emanuela Tsouderosa; ta różnorodność na pewno usatysfakcjonuje każdego.

Kreta

Kreta (Kriti) jest czymś więcej niż kolejną grecką wyspą. Często, zwłaszcza w miastach lub na rozwiniętym północnym wybrzeżu, nie ma się wcale wrażenia, że to wyspa, lecz stały ląd; górski, bogaty, a czasami zadziwiająco kosmopolityczny. Jeśli jednak dotrze się w góry lub na mniej znane tereny południowego wybrzeża Krety, jest tam wszystko czego można oczekiwać od greckiej wyspy: wspaniałe plaże, pierwotne tereny i niezwykle gościnni ludzie.

Historia wyróżnia Kretę przede wszystkim jako kolebkę najwcześniejszej cywiliza­cji europejskiej. Dopiero na początku tego stulecia wykopaliska prowadzone w Knossos i Faistos potwierdziły prawdę mitów o królu Minosie i społeczeństwie Krety, które w czasach starożytnych rządziło helleńskim światem. Już w 2000 roku p.n.e. Minojczycy tworzyli wysoce rozwinięte społeczeństwo, a ich wyspa stanowiła centrum handlu morskiego. Dzieła sztuki wytworzone w tamtym okresie nie mają sobie równych w całym antycznym świecie. Gdy zwiedza się minojskie pałace i miejscowości wydaje się oczywiste, że życie w tamtych czasach nie było złe.

Najwyraźniej pokojowa kultura przetrwała co najmniej trzy wielkie klęski żywioło­we. Za każdym razem pałace ulegały zniszczeniu, lecz szybko odbudowywano je z jeszcze większym przepychem. Dopiero po ostatnim kataklizmie, spowodowanym ‚ prawdopodobnie przez olbrzymie fale morskie i trzęsienia ziemi wywołane wybu­chem wulkanu Thera/Thira, wyspa Santoryn, Santorini/— Grecy z Myken przejęli kontrolę nad wyspą. Dowodzi tego duża ilość żelaznej broni znajdowana w wykopa­liskach z tego okresu oraz jednoczesne pojawienie się na Krecie języka greckiego. Do tego czasu, prawie przez 500 lat, w najdłuższym okresie pokoju, jaki przeżyli jej mieszkańcy, Kreta była ośrodkiem kultury, znacznie wyprzedzającym w rozwoju inne cywilizacje.

Minojczycy przybyli na Kretę z Anatolii. Swoiste położenie geograficzne sprawiło, iż utrzymywali oni bliskie kontakty z Egiptem i ludami Azji Mniejszej. Ważna ze strategicznego punktu widzenia pozycja między wschodem a zachodem odgrywała znaczącą rolę w późniejszej historii Krety. Kontrola nad wyspą przechodziła z rąk Greków do Rzymian, następnie do Saracenów, aby później poprzez Imperium Bizantyjskie trafić do Wenecji, a w końcu do Turcji na ponad dwa stulecia. Podczas II wojny światowej wyspa była okupowana przez Niemców. Było to pierwsze w tej wojnie miejsce zdobyte przez ich jednostki powietrzno-desantowe. Każdy z tych najeźdźców pozostawił po sobie liczne ślady, a najważniejszym z nich jest ufor­mowanie się mocnej osobowości wyspiarzy, zahartowanej nie kończącymi się walkami o niepodległość.

Dziś, z dobrze rozwiniętym rolnictwem, Kreta jest jedną z nielicznych wysp, które prawdopodobnie potrafiłyby się utrzymać bez turystów. Jednakże turystyka jest mocno promowana. Zwłaszcza północno-wschodnie wybrzeże starannie zagospodarowano pod tym względem. Są jednak jeszcze fragmenty południowych i zachodnich wybrzeży, które nie zostały „odkryte” przez turystów. Coraz trudniej wszakże je odnaleźć. I przeciwnie, wysokie góry i wnętrze wyspy są ciągle prawie nie odwiedzane, a jedną z najlepszych rzeczy, jaką można zrobić na Krecie, jest wynajęcie samochodu i udanie się do wiosek, często oddalonych tylko o parę kilometrów od niektórych mocno utartych szlaków.

Gdzie jechać

Każda część Krety ma swoich zapalonych zwolenników i trudno wybrać miejsca najciekawsze. Ogólnie rzecz biorąc, jeśli chce się uciec od zgiełku, należy kierować się na zachód, w kierunku Hanii i mniejszych, trudniej dostępnych miejscowości, leżących wzdłuż południowych i zachodnich wybrzeży. W tej części wyspy wznoszą się również Białe Góry (Lefka Ori), a u ich stóp rozciąga się sławny z głębokości wąwóz Samarias. Leżące na wschodzie tereny wokół Sitii są równie pierwotne.

Cokolwiek zadecydujesz, pierwszą i najważniejszą sprawą jest opuścić Iraklion (Heraklion), tak szybko, jak tylko jest to możliwe, po wcześniejszej obowiązkowej i bogatej we wrażenia wizycie w pobliskim Knossos. Pozostałe wielkie minojskie zabytki zgrupowane są w centralnej części wyspy: Faistos i Agia Triada na południu (z rzymską Gortyną dla kontrastu), Malia na północnym wybrzeżu. Prawie wszędzie, gdzie się udasz, znajdziesz elementy przypominające historię wyspy: miejscowość Gournia niedaleko Agios Nikolaos, pałac Zakros daleko na wschodzie lub pomniej­sze zabytki rozrzucone na zachodzie. Dla wielu turystów nieoczekiwaną atrakcję stanowią forty weneckie: dominujący w Rethimnonie. wspaniały w Frangokastello i inne, będące w różnym stanie, rozrzucone prawie po całej wyspie. Warte zwiedzenia są także bizantyjskie kościoły (najbardziej znany z nich znajduje się w Kritsa) czy pełne wrzawy dzielnice Rethimnonu i Hanii z licznymi tureckimi i weneckimi pamiątkami.

Klimat

Jako najbardziej wysunięta na południe z wysp greckich, Kreta ma najdłuższe lato. Ładną opaleniznę można uzyskać nawet w październiku, a sezon pływacki trwa od maja do listopada. Rozwinięte rolnictwo i parokrotne w ciągu roku zbiory stwarzają najbardziej obiecujące (jak również najbardziej poszukiwane) warunki do podjęcia pracy sezonowej. Szklarnie z ogórkami i przemysł przetwórczy wokół Ierapetra są miejscem zimowania niektórych długoterminowych podróżników po Grecji. Jedną z okresowych niedogodności stanowi meltemi, wiatr, który wieje tu mocniej i z krótszymi przerwami niż gdziekolwiek w Grecji. Dlatego należy unikać odwiedzania Krety w sierpniu.