Archive for the ‘Tesalia i Grecja Centralna’ Category

Zagora i wschodni Pilion

ZAGORA, największa wieś Pilionu, jest bardziej niezależna od turystyki niż jej sąsiadki, jest też znacznie bardziej interesująca, niż mogłoby się wydawać na pierwszy rzut oka. Oprócz betonowej głównej ulicy są tu także dwie architektonicz­nie nieźle zachowane grupy budynków —jedna wokół placu Agia Paraskewi (nieco na zachód i powyżej drogi), druga wokół Agia Kiriaki. Przy obu placach czynne są tawerny z grillem, z których najbardziej atrakcyjna jest O Takis (czynna w porze obiadowej) przy Agia Kiriaki, w cieniu potężnej bazyliki. Ciekawie wygląda „tajna szkoła” Riga Fereou, poniżej, przy drugim zakręcie drogi na plażę Horefto; obecnie mieści się w niej galeria sztuki/muzeum folkloru (codz. 9.30-13.30 i 17.30-20.30).

Noclegi w Zagorze są nieco tańsze niż gdzie indziej. Jest tu trochę prywatnych kwater i jeden nieduży hotel (Haravghi), w pobliżu Agia Kiriaki. Poza tym skorzystać można z usług biura OTE, poczty i agenta bankowego —jedynych tego typu placówek aż do Tsangarady, aczkolwiek można też bez problemu wymienić pieniądze w pobliskich nadmorskich miejscowościach wypoczynkowych.

Z Zagory warto wybrać się na północ niezwykle malowniczą drogą do POURI, najdalej na północ wysuniętej wsi Pilionu, wyróżniającej się fantastycznym położe­niem i urodą; na miejscu można przenocować. Kiedyś zaczynał się tu szlak turystyczny przez wzgórza w stronę Makrinitsy, obok opuszczonego klasztoru Sourvias. Niestety obecnie ścieżka jest niemiłosiernie zarośnięta i praktycznie nie sposób się nią przedrzeć.

Makrinitsa i północny Pilion

Przed wyprawą na wschodnie wybrzeże główną trasą z Volos do Zagory warto zatrzymać się po drodze w Portarii i Makrinitsie niedaleko Volos.

Anakasja i Portaria

Na pierwszą wieś Pilionu, ANAKASJĘ, oddaloną o raptem 4 km od Volos, rzuca się okiem i jedzie dalej. W ten sposób traci się okazję zwiedzenia niewielkiego, acz niezwykle uroczego muzeum poświęconego „naiwnemu” malarzowi Theofilosowi (1873-1934). Ten wielki ekscentryk, urodzony na Lesbos, przez wiele lat mieszkał w Atenach i Volos, wędrując po okolicach (często w tradycyjnych strojach ludowych) i malując freski każdemu, kto gotów był za nie zapłacić gotówką lub choćby obiadem. Na Pilionie jego prace spotkać można w najbardziej nieoczekiwa­nych miejscach, na ogół szerzej nie znanych, w tym w kilku wiejskich tawernach i kafenionach. Muzeum (codz. 9.00-13.00) otwarto w osiemnastowiecznej rezydencji zwanej Arondiko Kondos, w której całe pierwsze piętro pokrywają freski Theofilosa przedstawiające sceny z Powstania Greckiego (był to jeden z jego ulubionych tematów).

W PORTARII, 10 km dalej, wyraźniej czuje się klimat gór, czemu niewątpliwie sprzyja niezwykle intensywny szum pobliskich strumieni. Niestety ostatnio wieś, a przynajmniej jej część położona najbliżej ruchliwej drogi, strasznie się skomerc­jalizowała.

Głównym powodem do dumy jest tu —jak w wielu wsiach Pilionu — główny plac, ocieniony potężnym platanem. Noclegi oferuje tu około dziesięciu pensjonatów, stylowych zajazdów i hoteli, z których najtańsze to Filoksenia i Theoksenia.

Makrinitsa

Z Portarii wiele autobusów skręca na północ do MAKRINITSY, 17 km od. Volos i 400 m wyżej w górach. Jeśli ma się wyjątkowo mało czasu na zwiedzanie Pilionu, najlepiej chyba zajrzeć tylko tutaj. Wieś, założona w 1204r. przez uciekinierów z Konstantynopola (po jego złupieniu przez krzyżowców), poszczycić się może sześcioma wspaniałymi kościołami i klasztorem oraz kilkoma tradycyjnymi rezydencjami, z których trzy staraniem EOT wyremontowano i przekształcono w hotele.

Górna część Makrinitsy leży aż o 200 metrów wyżej od dolnej, tak że na zwiedzenie wsi potrzeba całego dnia. Z kościołów najbardziej okazale prezentuje się Agios Ioannis, obok fontanny przy ocienionym głównym placu, oraz klasztor Theotokosa. zaraz poniżej wieży zegarowej. Wiele świątyń i fresków liczy sobie tylko kilkaset lat, ale marmurowe reliefy na niektórych apsydach (półkoliste zakończenie ołtarzowej części kościoła) należą do najznakomitszych w Grecji. Kilka metrów od placu Agios Ioannis można obejrzeć w kawiarni freski Theofilosa. We wsi rozpoczyna się ponadto długi szlak turystyczny przez góry Pilion do opuszczonego klasztoru Sourvias.

Hotele EOT oferują znakomite, ale niestety drogie noclegi. Najlepszy jest Arondiko Musli. Taniej jest w innej, prywatnej, stylowej rezydencji Pilioritiko Spiti.

Najlepsze miejsce, w którym można coś zjeść, to Kafe-Bar Pantheon przy głównym placu, specjalizujący się w lokalnych spedzofai.

Hania

Za Portarią droga wspina się na przełęcz Hania i do wsi o tej samej nazwie (tylko kilka współczesnych budynków). Na południe prowadzi stąd czterokilometrowa boczna droga do niewielkiego ośrodka narciarskiego (czynny I-III). Za przełęczą oczom ukazuje się nagle panorama całego wschodniego wybrzeża. Droga schodzi dalej serpentynami do rozwidlenia, z którego w lewo jedzie się do Zagory, a w prawo do Tsangarady.

Góry Pilion

Góry Pilion, na półwyspie o tej samej nazwie, z sadami owocowymi złożonymi głównie z jabłoni, grusz i drzew orzechowych, i gęstymi lasami bukowo-dębowymi, wyglądają tak, jakby leżały gdzieś daleko poza Grecją. Na stokach gór trudno wypatrzeć bodaj kawałek nagiej skały, a obok każdej ścieżki czy drogi słychać bulgoczące źródełko; latem jest tu o przynajmniej 15°C chłodniej niż w innych rejonach Tesalii.

Wsie na Pilion są bardzo charakterystyczne, położone na stokach gór, z rzadką zabudową (z powodu dostępności wody) i krętymi, wykładanymi kamieniami ścieżkami łączącymi poszczególne chatki. Pod okupacją turecką region ten cieszył się pewną autonomią i w XVIII w. stał się swoistą przechowalnią greckiej kultury — obok działających na wpół w podziemiu szkół zajmujących się przekazywaniem nauki Kościoła greckokatolickiego nastąpiło tu odrodzenie sztuki ludowej i tradycyj­nej architektury. Na Pilionie istnieje także odmienna (przynajmniej jak na warunki greckie) kuchnia regionalna z takimi specjałami jak spedzofai (kiełbaski z papryką w potrawce), kuneli (kouneli) kokkinisto (gulasz z królika) czy gida vrasti (pot-au-feu z kozy).

Wiele wiosek wygląda dziś praktycznie tak samo jak przed wiekami, ciesząc oko pięknymi posiadłościami, kościołami i szerokimi placami, zawsze ocienionymi potężnym platanem, zawsze z lokalną kawiarnią w pobliżu. Kościoły są bardzo charakterystyczne, niskie i szerokie, często z przyległą dzwonnicą i zawsze zdobione drewnianymi rzeźbami. Dwie wsie — Makrinitsa i Vizitsa — objęte są specjalnym programem ochrony opracowanym przez EOT, ale właściwie każda najmniejsza

nawet osada może się poszczycić jakimś dworkiem, kościołem lub choćby pięknymi widokami.

Jeśli dodać do tego jeszcze kilka znakomitych plaż, zyska się receptę na idealne miejsce na spędzenie wakacji. Niestety, ma to też swoje złe strony: Pilion, w pół drogi między Atenami a Salonikami, jest wyjątkowo popularny wśród Greków. W sierp­niu zaniedbanie wcześniejszych rezerwacji noclegów świadczy o wyjątkowych skłonnościach do igrania z losem. Również ceny są tu wyraźnie wyższe niż w innych miejscach na lądzie stałym.

Komunikacja na półwyspie Pilion

Półwysep dzieli się na trzy regiony, przy czym najwięcej tradycyjnych wiosek leży na. północ od Volos i wzdłuż wschodniego wybrzeża. Zachodnie wybrzeże jest mniej interesujące, sporo tu bowiem nowoczesnych ośrodków wczasowych. W części południowej leży tylko jeden większy nadmorski kurort Płatania i kilka maleńkich osad w głębi lądu.

Podróżowanie między poszczególnymi wsiami bez własnego środka transportu nastręcza sporo kłopotów. Autobusy na wschód kursują dwiema głównymi trasami: Volos-Hania-Zagora (3-5 dziennie) i Volos-Tsangarada-Agios Ioannis przez Milies (2 dziennie); do tego raz dziennie jedzie autobus z Zagory do Tsangarady i w przeciwnym kierunku.

Dalej na południe z komunikacją jest równie kiepsko: 2-3 razy dziennie kursuje autobus do Platanii i Trikeri; bardzo łatwo natomiast dostać się do wsi Makrinitsa na północy i Vizitsa na południu.

W Volos można wynająć samochód (zwłaszcza jeśli ma się mało czasu); z auto­stopem bywa bardzo różnie. Można też w ostateczności przemieszczać się na piechotę, ale odbywa się to wyjątkowo wolno; drogi wiją się niekończącymi się wąwozami, a bliskie — wydawałoby się — wsie wciąż pozostają daleko. Jedynie w kilku miejscach można skorzystać ze starych, wykładanych kamieniami ścieżek na skróty, zwanych kalderimi.

W drodze powrotnej z Pilionu zamiast raz jeszcze przejeżdżać przez Volos, można skorzystać z wodolotu z Platanii na Sporady (latem codz.), który zastąpił stare kaiki kursujące niegdyś do Kukunaries (Koukounaries) na Skiathos.

Volos

Po przybyciu do portowego miasta Volos (Wolos), większość turystów na ogół nie zdaje sobie sprawy z tego, czym jest i co ma do zaoferowania Pilion. Volos to najszybciej obecnie rozwijające się greckie miasto przemysłowe i główny punkt przeładunkowy dla kierowców TIR-ów, którzy raz w tygodniu płyną stąd promem do Syrii. Z wyjątkiem paru zaułków miasto wygląda nieciekawie, do tego w powiet­rzu unosi się niezbyt subtelnie pachnący nefos (smog). Od potężnego trzęsienia ziemi w 1955 r. w krajobrazie dominują tu betonowe bloki, których ekspansję hamuje naturalna zapora pobliskich gór Pilion.

Mimo wszystko może się okazać, że trzeba będzie tu spędzić noc lub choćby kilka godzin w oczekiwaniu na połączenie z północnymi Sporadami: Skiathos, Skopelos i Alonissos. Najlepiej powłóczyć się wówczas po esplanadzie na wschodnim nabrzeżu, między Platia Giorgios a muzeum archeologicznym (w sam raz dla zabicia czasu).

W wyraźnie oznakowanym po angielsku Muzeum Archeologicznym (wt.-nd. 8.30-15.00) zgromadzono unikatową kolekcję malowanych steli (pomników nagrob­nych) ukazujących w dziś wyblakłych już kolorach życie codzienne w Grecji w V w. p.n.e. Znajduje się tu także jedna z najlepszych w Europie kolekcji ceramiki, narzędzi i posążków z okresu neolitu, pochodzących z okolicznych wykopalisk w Sesklo i Dimini (oba te miejsca — odpowiednio 15 i 3 km od Volos — można zwiedzać, aczkolwiek przede wszystkim zainteresują one specjalistów).

Promy, wodoloty i inne środki komunikacji

Volos to główny port, z którego popłynąć można, podobnie jak z Agios Konstan­dinos, na Sporady. Promy kursują regularnie, Oprócz tego latem konkurują z nimi szybsze (i niemal dwukrotnie droższe) wodoloty Flying Dolphin.

Promy odpływają 2-4 razy dziennie na Skiathos i Skopelos, z tego co najmniej jeden płynie dalej, na Alonissos; ostatni odpływa zwykle o 19.00 (w nd. o 13.00); informacji udziela policja portowa •0421/38888 lub •0421/31059.

Wodoloty (• 0421/39786) kursują 2-3 razy dziennie na Skiathos, Skopelos i Alonis­sos, z czego 2-3 na tydzień płyną dalej, na Skiros. W szczycie sezonu wodoloty na te wyspy kursują również z Platanii na południowym wybrzeżu Pilionu.

Tak promy, jak i wodoloty odpływają z głównego portu; w pobliżu znaleźć można większość ważniejszych urzędów i instytucji. Wyjątkiem jest dworzec autobusowy, który leży poza obrębem mapki, przy Grigoriou Lambraki, spory kawałek drogi na południowy zachód od głównego placu, Platia Riga Fereou. Natomiast koło placu ulokował się dworzec kolejowy i biuro EOT, w którym można sprawdzić rozkład jazdy autobusów w kierunku Pilionu.

Wypożyczaniem samochodów zajmuje się m. in. agencja Theofanidhis Hellas przy Iassonos 137 — równoległej do nabrzeża, o jedną przecznicę w głąb lądu.

Z Karpenisjonu na zachód

Drogi z Karpenisjonu na zachód wspinają się wysoko w góry Panetolikon będące najbardziej na południe wysuniętym przedłużeniem pasma Pindos. Zimą w zasadzie są całkowicie nieprzejezdne, ale latem od czasu do czasu coś tędy przemyka.

Najbardziej odludną i malowniczą trasą, po której nie kursuje żaden autobus, jest droga z Proussos na południe: 33 kilometry prowizorycznej szosy, która na koniec dociera do wsi THERMO nad brzegiem jeziora Trihonida. Stąd można pojechać dalej autobusem (codz.) do AGRINIONU i dalej do Patras i Janiny. .

Bezpośrednia, droga z Karpenisjonu do Agrinionu jest w lepszym stanie, choć jedyny, wyruszający rano autobus potrzebuje na jej pokonanie całych pięciu godzin. Na lunch można zatrzymać się w schludnej wiosce FRANGISTA. Kto chciałby zwiedzić dzikie, odludne rejony na północy, zwane Agrafą, powinien wysiąść z autobusu na pobliskim rozwidleniu do KERASOHORI. Dalej autobus mija gigantyczną zaporę Kremaston na rzekach Tavropos, Trikeriotis i Aheloos, objeżdża Panetolikon i zjeżdża w dół między plantacjami tytoniu do Agrinionu. Właściwie brak słów, by w pełni wyrazić piękno pierwszej połowy tej trasy.

Karpenisjon

Główna droga z Ipati na zachód wspina się na skalną odnogę góry Timwristos (Temfristos), mija rozwidlenie, skąd boczna droga prowadzi do ośrodka narciarskiego (mało ludzi i sporo sprzętu w wypożyczalniach), po czym schodzi do KARPENISJONU (Karpenissi). Miasto — choć niezwykle malowniczo położone u podnóża gór i u wylotu doliny o tej samej nazwie, która ciągnie się na południe aż do gór Panetolikon — samo jest nijakie i trudno się temu właściwie dziwić, zostało bowiem dwukrotnie zniszczone: najpierw przez hitlerowców, a potem w czasie wojny domowej. W styczniu 1949 r. przez tydzień było we władaniu komunistycznej partyzantki. Podczas walki zestrzelono tu amerykańskiego pilota, który jak ujął to C.M. Woodhouse w swej Modern Greece („Współczesnej Grecji”) w ten niezbyt godny pozazdroszczenia sposób przeszedł do historii jako prawdopodobnie pierw­szy Amerykanin zabity przez wojska komunistyczne”.

Z wyjątkiem połowy lata i sezonu narciarskiego z noclegami nie ma problemu. W pobliżu centralnego placu na turystów czeka kilkanaście rywalizujących ze sobą hoteli. Najtańszym jest Panhellinion przy Tsitsara 9 i Yelouchi przy Zinopoulou 64, ale znaleźć można coś w każdej kategorii cenowej; nieco tylko droższy jest np. Hehetia przy Zinopoulou 33. Karpenisjon jest stolicą prowincji Eurytanii, dzięki czemu nie brak w nim praktycznie żadnych ważniejszych urzędów i instytucji. Kilka niezłych tawern i barów z souwlaki znaleźć można przy Etolou, zaraz za rogiem, za hotelem Panhellinion.

Okolice Karpenisjonu

O cztery kilometry marszu od Karpenisjonu leży tradycyjna górska wioska KORISKADES z kamiennymi domkami z charakterystycznymi dla tego regionu rzeźbionymi drewnianymi balkonami. W jedynym kafenionie można zamówić mezedes i pogapić się przez chwilę na las porastający górę Helidona. Do wsi idzie się z Karpenisjonu drogą na południe (w kierunku Proussos), po ok. 1 km skręcić w prawo.

Kto chciałby dokładniej poznać tutejsze krajobrazy, powinien wybrać się autobusem (2 dziennie) 10 km w dół rzeki drogą w kierunku Proussos do MEGALO HORIO i MIKRO HORIO („Duża Wieś” i „Mała Wieś”). W obu czynne są zajazdy, za dnia można zaś wybrać się w pobliskie góry.

Za wsiami dolina przeistacza się w wąski wąwóz, a na drodze kończy się asfalt; dalej, zapierającą dech w piersiach trasę do klasztoru i wsi PROUSSOS; (33 km od Karpenisjonu) pokonuje tylko jeden autobus dziennie. Klasztor jest duży i był kilkakrotnie przebudowywany po pożarach (tak to jest, kiedy się używa świec); obecnie mieszka w nim tylko pięciu zakonników. Goście podejmowani są w katholikonie z IX w., gdzie oglądać mogą rozmaite osobliwości w rodzaju papieru wykonanego ze skóry koziego płodu czy ikony z wydrapanymi oczami. (Według mnichów odpowiedzialni za to są komunistyczni andartes z lat czterdziestych, aczkolwiek świętokradztwo tego rodzaju z upodobaniem popełniali już Turcy; jak powszechnie wierzono, pył z wydrapanych oczu miał właściwości magiczne.)

Latem mężczyźni mogą spędzić w klasztorze jedną noc. Alternatywą jest kilka tawern we wsi (1 km dalej) z paroma niezbędnymi miejscami noclegowymi — ponieważ autobus pojawi się ponownie dopiero nazajutrz rano.

Ipati i szlaki na szczyt Iti

Na górę Iti wyjść jest niezwykle łatwo. Do Ipati, gdzie zaczyna się główny szlak, niemal co godzinę kursują autobusy z Lamii. Jeśli przyjeżdża się pociągiem, można wsiąść do autobusu w „miejscowej” stacji kolejowej w Lamii, LI ANOKLADI, 6 km za miastem. Uważać, by przez pomyłkę nie wysiąść w siarkowym uzdrowisku LOUTRA IPATIS, 5 km na południe od właściwej Ipati.

IPATI to mała wioska poniżej zamku. Czynne są tu dwa niezłe hotele, w których nocują głównie greckie rodziny: Panorama i Panhellinion. Nie brakuje też paru przyzwoitych tawern.

Znalezienie szlaku na szczyt Iti to nie lada zadanie, wymagające szczegółowej mapy i/lub przewodnika dla turystów pieszych. Można próbować iść bez tych wydawnictw, o ile posiada się niezły zmysł orientacji w terenie. Ze wsi szlak, oznakowany czerwoną farbą, prowadzi (ok. 4 godz.) do schroniska EOS zwanego Trapeza (zwykle zamknięte, ale w pobliżu jest źródełko i sporo miejsca, gdzie można rozbić namiot). Droga wiedzie stromo pod górę, ale warto się trochę pomęczyć dla pięknych widoków skał i zielonych łąk.

Z Lamii do Volos

Pierwszą pokusą przy drodze do Volos jest AGIA MARINA, 12 km na północ od Lamii, gdzie można zatrzymać się w jednej z kilku świetnych tawern na plaży, serwujących dania z owoców morza; w weekendy pojawia się tu sporo rodzin z Lamii.

STILIDA, kilka kilometrów dalej, była niegdyś ważnym portem nad Morzem Egejskim. W tutejszej operze dziadek Marii Callas zakasował na scenie bawiącego gościnnie w tych okolicach włoskiego artystę operowego, dając w ten sposób początek dynastii wielkich śpiewaków. Współcześnie miasto zajmuje się głównie

handlem oliwą i cementem, co raczej nie zachęca do dłuższego pobytu, aczkolwiek nie brak tu ani dobrej plaży, ani hotelu (Stilis Beach), ani wreszcie kempingu. Przy drodze do Lamii można poza tym obserwować gnieżdżące się czaple.

Najlepszą plażą przy tej trasie szczyci się GLIFA, 30 km dalej na^północ; trzeba jednak zjechać z autostrady 9 km w bok, tak więc jest to propozycja praktycznie tylko dla posiadaczy własnego środka lokomocji. Jest to też najdalej na północ wysunięte miejsce, z którego można popłynąć promem na Eubeę: 7 razy dziennie do AGIOKAMBOS (ostatni o 18.00; 30 min; pasażerowie 250dr, samochody 1400 dr). Pokoje oferują zarówno właściciele kwater, jak też przynajmniej z pół tuzina hoteli; najtańszy z nich to Oassis. Mniej atrakcyjną miejscowością — pomimo kempingu — jest AKILION (Ahilio), 7 km na północ.

Zbliżając się drogą wokół zatoki Pagassitikos do Volos, można na koniec zatrzymać się w NEA ANHIALOS, gdzie odkryto pięć bazylik z okresu wczesnego chrześcijańst­wa. Zarówno mozaiki jak i niewielkie muzeum są dość interesujące, ale chyba nie aż tak, by ryzykować trzygodzinne oczekiwanie na autobus.

Lamia

LAMIA to sporej wielkości ruchliwe miasto i ważny węzeł komunikacyjny dla podróżnych. Ponieważ niewiele jest tu do oglądania — kataloński zamek nadal zajęty jest przez armię — mało kto tu nocuje, ale jeśli komuś się nie spieszy, to może tu, jak w każdym innym mieście, poznać życie greckiej prowincji.

W centrum leżą trzy główne place: Platia Parchu (Parhou), Platia Eleftherias i Platia Lau (Laou). Platia Parchu to główny rejon handlowy; w pobliżu ulokowały się tutejsze banki. Niedaleko zatrzymują się też autobusy, w tym lokalne ze stacji kolejowej 6 km za miastem; przystanki są dość porozrzucane: autobusy do Amfissy i Karpenisjonu zatrzymują się przy Markou Botsari; do Larissy, Trikali i na północ — przy Thermopilon; do Volos — na rogu Levaditou i Rozaki-Angeli.

W rejonie tym należy też szukać większości hoteli; dwa niezłe i tanie przy Odos (Odhos) Rozaki-Angeli to Thermopylae pod numerem 36, i Athina, pod numerem 41. Inne, nieźle położone przy Platia Lau to Emborikon i Neon Astron.

Na Platia Eleftherias koncentruje się tutejsze życie towarzyskie; pełno tu kawiarni i restauracji. Dwie strony placu zajmują katedra i ratusz; ten ostatni nosi wciąż ślady kul po zamieszkach w okresie rządów junty pułkowników. W każdą niedzielę na pamiątkę tamtych wydarzeń opuszcza się flagę przy dźwiękach miejscowej orkiestry.

Schody poniżej katedry prowadzą do ouzeri, gdzie można przekąsić niezłe meze i coś wypić. Nieco na południe od Eleftherias leży Platia Lau, ocieniony platanami, na których jesienią*pojawiają się stada wędrownych ptaków. Przy tym placu usytuowa­no główny postój taksówek i czynny całą noc kiosk. Przy brukowanych uliczkach odchodzących w prawo od Platia Lau znaleźć można sporo bardzo tanich restauracji serwujących kurczaki i dania z makaronu. Jeszcze tańsza — i do tego czynna aż do 6 rano —jest restauracja pod schodami po południowej stronie placu, obok targu rybno-mięsnego; przesiadują tu głównie prostytutki i ich opiekunowie. Kto ma ochotę skosztować czegoś bardziej wyszukanego, powinien udać się do niezłych tawern w innych rejonach miasta, jak np. Giorgos przy Markopulu (Markopoulou), Fruda (Froudha) niedaleko dworca autobusowego Trikala, czy Psilidas (Psilidhas) przy drodze do Volos.

Gorąco polecamy wizytę w starej piekarni, gdzie można zobaczyć, jak tradycyj­nymi metodami robi się chleb; do piekarni idzie się z Platia Lau ulicą za zaharoplastio ok. 200 metrów do starej części miasta. Zakład jest po lewej, łatwo go poznać po poczwórnie szklonych oknach i drzwiach jak do stodoły. Inna niezwykle interesująca piekarnia, produkująca chyba najlepsze tiropites w całej Grecji, znajduje się między placami Lau i Eleftherias; szukać niebieskich okiennic.

Inną atrakcją w Lamii jest muzyka bouzouki na żywo, nie skażona wymyślnymi upodobaniami ateńczyków, nie schlebiająca też za wszelką cenę turystom; posłuchać można jej przy drodze do Stilidy, naprzeciwko szkoły średniej, w teatrze przy Ipsilandou (wykorzystywanym jako salon wystaw artystycznych, a zimą jako kino z ambitnym repertuarem) oraz w kilku czynnych tylko zimą „pubach”, m. in. 59 przy Markopoulou i Decadence przy Vironos; w obu grają głośną muzykę i trudno mówić o jakiejś szczególnej atmosferze.

W soboty ulice poniżej Parchu przekształcają się w tętniący życiem targ, na którym kupić można wszystko — od kozy po plastykowe grzebienie. Natomiast w niedziele w niewielkim teatrzyku, 200 m w górę drogi, za oddziałem OTE odbywają się przedstawienia lalkowe dla dzieci; te klasyczne greckie historyjki łatwo zrozumieć nawet mając ledwo mgliste pojęcie o języku.

Autostrada wzdłuż wybrzeża

Nadmorską autostradą z Aten do Lamii jedzie się łatwo, szybko i ogólnie nudno. Przez pierwsze 90 km droga biegnie nieco w głębi lądu, niekiedy tylko zbliżając się do rozmaitych jezior jak np. Limni Iliki na północ od Teb. Najciekawszym miejscem po drodze jest oprócz samych Teb mykeńska cytadela w Gla, w pobliżu wsi KASTRO.

Po drodze można też zboczyć na wyspę Eubeę: najpierw w Chalkidzie, gdzie wyspę łączy z lądem grobla, dalej w miejscowości ARKITSA, z której kursuje prom do LOUTRA EDIPSOU (w sezonie mniej więcej co godz., poza sezonem co dwie godz.; ostatni o 21.00; 50 min; pasażerowie 350 dr, samochody 1700 dr). Sama Arkitsa to dość drogi nadmorski kurort, odwiedzany głównie przez Greków. Nieco dalej na północy leży port Agios Konstandinos, z którego kursują promy na Sporady.

Agios Konstandinos i Kamena

AGIOS KONSTANDINOS to położony najbliżej Aten port, z którego można popłynąć na Sporady. Codziennie (zwykle przed południem) kursują stąd promy samochodowe na Skiathos i Skopelos; w sezonie dodatkowo kursuje prom wieczorny, który niekiedy płynie dalej, na Alonisos (Alonissos). Wszelkich infor­macji udziela policja portowa. Latem kursują też wodoloty Flying Dolphin (tylko pasażerskie) na Skiathos, Skopelos i Alonisos, które są mniej więcej dwa razy szybsze i tyleż droższe niż promy.

Nie ma żadnego powodu, dla którego warto by spędzić choć jedną noc w Agios Konstandinos, ale na wszelki wypadek informujemy, że wybierać tu można spośród ośmiu hoteli; na uwagę zasługują Pension O Tassos i Hotel Poulia; poza tym czynny jest też kemping, Camping Blue Bay.

Lepszą plażą dysponuje KAMENA WOURLA, 9 km na północ; jest to jednak regularna miejscowość wypoczynkowa, odwiedzana głównie przez Greków zjeż­dżających do źródeł leczniczych, które znajdują się i tu i w pobliskim Loutra Thermopilion.

Termopile i pobliskie uzdrowisko

Autostrada, tuż przed miejscem, gdzie łączy się z drogą w głębi lądu, przecina przełęcz Termopile (Thermopylaj, Ciepłe Wrota), gdzie w 480 r. p.n.e. Leonidas na czele trzystu Spartan stawił opór 30 000 żołnierzy perskiego króla Kserksesa. W starożytności przełęcz rysowała się znacznie wyraźniej niż obecnie, z górą Kalidromo od strony południowej i morzem — które cofnęło się od tamtej pory o niemal 4 km — od strony północnej.

Opowieść o bohaterskich Spartanach znana jest dzięki obszernej relacji Herodota. Spartański król Leonidas strzegł przełęczy mając do dyspozycji 7000 żołnierzy z różnych greckich miast-państw, przekonany, iż jest to jedyna droga do Grecji od strony Tesalii. Tymczasem w nocy Kserkses wysłał ścieżką przez góry część swych wojsk, które zaatakowały tylne oddziały Greków. Leonidas nakazał wycofać się głównym siłom greckim, a sam pozostał na przełęczy jedynie z garstką Spartan, by opóźnić marsz Persów. Zginęli niemal wszyscy wraz z Leonidasem, ocalało jedynie dwóch żołnierzy.

LOUTRA THERMOPILION, w pół drogi na przełęcz, została tak nazwana ze względu na gorące źródła znane już w starożytności. Zobaczyć tu można kopiec grobowy poległych Spartan (naprzeciwko współczesnego pomnika Leonidasa). Zabudowa uzdrowiska niezbyt zachęca do dłuższego pobytu, ale można wykąpać się na wolnym powietrzu, korzystając z kilku progów wodnych.