Archive for the ‘Peloponez’ Category

Skała: średniowieczna Monemyassia

Z nadmorskiej wsi Gefira — gdzie rozpoczyna się grobla do Monemyassia (czy też Kastro, jak nazywają ją mieszkańcy) — średniowieczne miasto jest całkowicie niewidoczne, zbudowano je bowiem po przeciwnej stronie skały. Niewiele więcej widać z grobli, przy której ulokował się warsztat samochodowy z trzeszczącym

szyldem Mobilu. Kawałek dalej drogę nagle przegradzają potężne, zwieńczone blankami mury. Kiedy przejdzie się ufortyfikowaną bramę, szeroką na tyle, by zmieścił się w niej jeden człowiek lub osiołek, przed oczami ukazuje się cała reszta: * spiętrzone jeden na drugim domy, pokryte dachówką i rozdzielone wąskimi brukowanymi uliczkami, otoczone murem ogrody, charakterystyczne bizantyjskie kościoły i — wysoko w górze — nieprawdopodobnie długie zamkowe mury broniące miasta na szczycie.

Dolne Miasto

Stojąc przy bramie wejściowej na skałę, czuje się to samo podniecenie co w Mistrze: oto na zwiedzenie czeka całe niezwykłe miasto. W widocznym przed oczami Dolnym Mieście istniało kiedyś czterdzieści kościołów i przeszło osiemset domów mieszkal­nych, co tłumaczy powstanie skomplikowanej sieci uliczek. Przy pojedynczej głównej ulicy — powyżej i nieco na lewo od bramy wejściowej — stoi większość odres­taurowanych domów oraz kilka kawiarni, tawern i sklepów. Jedna z tawern należy do rodziny Ritsos, krewnych zmarłego niedawno Jannisa Ritsosa, jednego z naj­wybitniejszych poetów greckich, przez całe życie zażartego komunisty, urodzonego na skale; poświęcono mu tablicę pamiątkową na budynku w pobliżu głównej bramy.

Przy końcu ulicu rozpościera się główna platia w Dolnym Mieście, piękny publiczny plac ze studnią pośrodku, kafenionem po jednej stronie, a wielką katedrą po drugiej. Katedra Mitropolis zbudowana została przez bizantyjskiego cesarza Andronikusa II Komnenusa, który w 1293 r. uczynił Monemvassię stolicą diecezji. Ten największy średniowieczny kościół w południowej Grecji poświęcony jest Chrystusowi w Okowach (Hristos Elkomenos). Po przeciwnej stronie placu wznosi się kościół Agios Pavlos, przez Turków przekształcony w meczet, a obecnie mieszczący niewielkie muzeum (godziny otwarcia zupełnie dowolne). Podczas tureckiej okupacji chrześcijańska katedra funkcjonowała bez przeszkód, co było dość niezwykłe jak na obyczaje w Imperium Osmańskim.

Poniżej, bliżej morza, stoi trzeci ważny kościół, Hrissafitissa, którego dzwon zwisa z ugiętego pod ciężarem cyprysu rosnącego na dziedzińcu. Kościół został odnowiony i zaadaptowany przez Wenecjan w czasie, kiedy po raz drugi przejęli kontrolę nad miastem (XVIII w.). Dalej, za Mahasją, znajduje się niewielki pomost kąpielowy.

Górne Miasto

Do Górnego Miasta warto wspiąć się nie tylko po to, by uciec przed rzadko tu docierającymi turystami, ale przede wszystkim w celach poznawczych. Miasto jest znacznie rozleglejsze niż wygląda z dołu, przed zwiedzaniem dobrze jest zaopatrzyć się w prowiant (w Gefirze — w Monemvassi nie ma ani jednego sklepu spożywczego). W niektórych miejscach można łatwo spaść ze skały lub wpaść do nie ogrodzonego zbiornika, dlatego należy uważać na dzieci i nie zapuszczać się tu o zmroku.

Fortyfikacje, podobnie jak w Dolnym Mieście, zachowały się w znakomitym stanie; w bramie wejściowej nadal tkwią oryginalne żelazne listwy. Wewnątrz wszystko obróciło się w ruinę, nie restaurowane i opuszczone (ostatni mieszkańcy przenieśli się na dół w 1911 r.), aczkolwiek wciąż łatwo rozpoznać przeznaczenie wielu budowli. Jedyny w całości zachowany budynek, to piękny trzynastowieczny kościół Agia Sofia, w pobliżu bramy. Założył go jako klasztor Andronikos II na planie podobnym do klasztoru w Dafni. Po większości przyległych zabudowań pozostały jedynie fundamenty.

Za kościołem ciągną się rozległe ruiny dowodzące, iż w średniowieczu mieszkało tu znacznie więcej ludzi niż w Dolnym Mieście. Pośród szczątków widać fundamenty bizantyjskich domów mieszkalnych i gmachów publicznych oraz, chyba najbardziej, zaskakującą, wielką cysternę, w której trzymano wodę na wypadek oblężenia. Pod tym względem Monemvassia była najwyraźniej samowystarczalna. Słabą stroną miasta była natomiast całkowita zależność od dostaw żywności z lądu stałego. Podczas ostatniego oblężenia przez armię Mavromihalisa (w czasie Powstania Greckiego) Turcy z głodu jedli szczury i — jak utrzymywała grecka propaganda ;— greckie dzieci.

Monemvassia

Po Mistrze wydaje się, że wszystkie zabytki z czasów Bizancjum będą roz­czarowaniem lub — w najlepszym razie — czymś drugorzędnym jak Geraki. MONEMYASSIA dowodzi, że jest to założenie błędne. Ten średniowieczny port morski i ośrodek handlowy bizantyjskiego Peloponezu, położony na wielkiej, przypominającej wyspę skale, jest równie fascynujący jak jego duchowy odpowied­nik w głębi lądu. Domy i kościoły tym bardziej przemawiają do wyobraźni, że są pełne ludzi (cóż z tego, że głównie w weekendy i że większość stanowią turyści).

Nazwa miasta — Moni Emvasis, czyli „jedno wejście” — wzięła się od jedynej drogi dojazdowej z lądu stałego, prowadzącej przez długą na kilometr groblę, zbudowaną w tym stuleciu na miejscu dawnych drewnianych mostów. Strategiczne położenie i znakomite naturalne warunki obronne w średniowieczu pozwalały miastu kontrolować morskie drogi z Włoch i Zachodu do Konstantynopola i Lewantu. Ufortyfikowana i niedostępna z żadnej strony Monemvassia była zawsze ostatnim miejscem na Peloponezie, które próbowali zdobywać kolejni najeźdźcy.

Nieco historii

Monemvassię założyli w VI w. Bizantyjczycy i od razu stała się ona ważnym portem. Przez niemal siedem wieków pozostawała w rękach bizantyjskich, jedynie w 1249r. po trzyletnim oblężeniu na krótko zdobyli ją Frankowie, którzy jednakże bardzo szybko musieli oddać miasto w zamian za uwolnienie pojmanego Guillaume’a de Villehardouin. Później był to główny port handlowy Despotatu Morei i faktyczna stolica bizantyjskiej Grecji. Mistra, mimo obecności dworu, nigdy nie była niczym więcej niż dużą wsią, tymczasem Monemvassia w zenicie swego rozkwitu liczyła sobie 60 000 mieszkańców.

Podobnie jak w przypadku Mistry, trzynaste stulecie było dla Monemvassi złotym wiekiem; mieszkały tu wówczas liczne wysoko postawione rody bizantyjskie, a miasto bogaciło się dzięki posiadłościom ziemskim na stałym lądzie, eksportowi wina (sławetna Maimazja, którą wspomina Szekspir) i korsarskim napadom na europejskie statki żeglujące na wschód. Gdy w 1460 r. reszta Morei została opanowana przez Turków, Monemvassi udało się całkowicie odseparować i przejść pod kontrolę najpierw Państwa Kościelnego, a potem Wenecjan. Turcy zdobyli miasto dopiero w 1540r., kiedy Wenecjanie opuścili garnizon po klęsce w bitwie morskiej pod Prevezą.

Okres tureckiej okupacji to czas powolnego upadku, malejącego prestiżu i zmniej­szającej się liczby ludności, czego nie powstrzymało nawet ponowne przejęcie miasta przez Wenecjan, którym w XVIII w. na dwadzieścia kilka lat udało się odbić Peloponez z rąk tureckich. Na pierwszy plan Monemvassia wysunęła się ponownie dopiero podczas Powstania Greckiego. Była to pierwsza duża forteca turecka, zdobyta przez powstańców po straszliwym oblężeniu i rzezi wszystkich tureckich mieszkańców (IV 1821 r.).

Po wojnie twierdze tego typu nagle przestały być potrzebne — co więcej, pod koniec XIX w. otwarto Kanał Koryncki i zmieniły się szlaki morskie. Bardzo szybko ubyło mieszkańców i miasto zamieniło się w wieś, zaś zabytkowe budynki obracały się z wolna w ruinę. W latach II wojny światowej — podczas której ze skały ewakuowano 4000 żołnierzy nowozelandzkich — w Monemvassi żyło tylko osiemdziesiąt rodzin. Obecnie na stałe mieszka ich ledwo dziesięć.

Na wschód od Sparty: Geraki

Jakiś kilometr dwa na północ od Sparty, wielka tablica zaprasza do „zwiedzenia bizantyjskich zabytków” w GERAKI. W Grecji tego typu szumne zachęty bardzo często okazują się mocno przesadzone, ale w tym akurat wypadku faktycznie warto posłuchać. Ze swym frankońskim zamkiem i piętnastoma kaplicami porozrzucanymi po odnodze góry Parnon, Geraki plasuje się na trzecim miejscu po Mistrze i Monemvassi.

Średniowieczne Geraki

Geraki — jedna z dwunastu pierwotnych baronii, utworzonych po IV wyprawie krzyżowej — przez cały XIV w. było ważnym bizantyjskim miastem przy drodze z Mistry do portu w Monemvassi. Położone jest we wspaniałym miejscu, z którego widać porośniętą oliwkami równinę Evrotas i Taigetos. Ruiny oddalone są o 4 km od współczesnej wsi Geraki (zob. dalej), u podnóża gór Parnon.

Choć cały teren nie jest ogrodzony, wszystkie ważniejsze kościoły są zamykane i aby je zwiedzić, trzeba wpierw we wsi, w kawiarni przy rynku, poszukać dozorcy; zazwyczaj znaleźć go można albo tam, albo od razu na terenie zabytkowego Geraki. Dozorca oprowadza turystów po najlepiej zachowanych kaplicach.

W najlepszym stanie zachowała się forteca. Kastro, zbudowana w 1256 r. przez tutejszego frankońskiego barona Jeana de Nivelet, który po ojcu odziedziczył Geraki wraz z sześcioma innymi posiadłościami. Potężne fortyfikacje wzorowano na twierdzy Villehardouina w Mistrze, Geraki było bowiem jednym z najważniej szych zamków frankońskich w Morei, położonym w niebezpiecznym, częściowo tylko opanowanym rejonie Taigetos i Mani. Tak się złożyło, że Jean utrzymał zamek przez ledwo niecałą dekadę; w 1262 r. poddał go Bizantyjczykom, po czym przeniósł się do świeżo zakupionej posiadłości w Koryncie. W obrębie fortecy znajdują się ogromne cysterny na wypadek oblężenia oraz największy kościół w Geraki: trzynastowieczny Mitropolis, znany też jako Agios Giorgios, z czarnymi bizantyjskimi freskami, frankońskim ikonostasem i bronią należącą do Villehardouina. W kościołach na zboczu poniżej także widać pomieszanie elementów frankońskich i bizantyjskich; wiele z tych świątyń wybudowano przy wykorzystaniu bloków skalnych ze starożytnego poprzednika Geraki — Geronthrai. Dozorca zazwyczaj udostępnia zwiedzającym dwa czy trzy kościoły, w tym Agios Dimitrios, Zoodohos Pigi i Agia Paraskevi (u stóp wzgórza); w każdym z nich obejrzeć można odrestaurowane freski.

Wieś

„Współczesna” wieś GERAKI nie dysponuje miejscami noclegowymi, można jedynie próbować zapytać o pokój w kawiarni lub tawernie przy rynku. Kilka razy dziennie kursują stąd autobusy do Sparty, żaden jednak nie jeździ wspaniałą drogą przez góry Parnon do Leonidionu.

Przy wyższym krańcu osady zachowały się resztki bardzo starego akropolu z fragmentami mykeńskich murów; obecnie jest to plac zabaw dla dzieci.

Bizantyjskie miasto

Pn.-pt. 8.30-18.00, zimą do 15.00, sb. i nd. 9.30-14.30; 1000 dr. Bizantyjskie miasto składa się z trzech części: Katahory (Dolne Miasto), gdzie znajdują się najważniejsze kościoły, Anahory (Górne Miasto), otaczającej rozległe ruiny pałacu królewskiego, oraz Kastro (zamek). Jedno wejście na teren Mistry znajduje się u stóp Dolnego Miasta, a drugie przy zamku.

W pobliżu obu wejść biegnie droga ze współczesnej wsi Neos Mistras. Autobusy ze Sparty zawsze zatrzymują się przy wejściu dolnym i zazwyczaj dojeżdżają też do górnego. Przed wyprawą warto zaopatrzyć się w prowiant, ponieważ latem na miejscu czynny jest tylko drogi snack-bar przy dolnym wejściu.

Górne Miasto i Kastro

Pierwszym dającym się zidentyfikować budynkiem po przekroczeniu górnego wejścia na teren Mistry jest kościół Agia Sofia, który służył za kaplicę w Pałacu Despotów — potężnej budowli widocznej w głębi. Kaplica słynie z marmurowych posadzek zdobionych polichromią. W znakomitym stanie przetrwały odkryte stosunkowo niedawno freski — zwłaszcza Pantokrator (Chrystus w Majestacie) i Narodziny Matki Boskiej—zamalowane kilkoma warstwami wapna przez Turków, którzy zamienili kościół w meczet. Poza tym można zobaczyć spore fragmenty refektarza i cele mnichów w przyległym klasztorze.

Zamek (Kastro), do którego idzie się ścieżką sprzed górnej bramy wejściowej, mimo przeróbek dokonanych przez wszystkich kolejnych mieszkańców zachował oryginalny trzynastowieczny frankoński kształt. Warto przespacerować się wokół wieży i popodziwiać rozpościerającą się w dole panoramę całego miasta. Na zamku rezydował Gotfryd II de Villehardouin, później budowla pełniła przede wszystkim funkcję warownej twierdzy.

Od kościoła Agia Sofia można zejść kilkoma trasami. W prawo idzie się obok ruin bizantyjskiej rezydencji Palataki („Mały Pałac”) i kościoła Agios Nikolaos, pierwo­tnie budowli tureckiej. Ciekawsza jest trasa w lewo, po drodze mija się bowiem masywną, ufortyfikowaną Bramę Nafpliońską, przez którą prowadziła główna droga wjazdowa do górnego miasta, oraz rozległy, kilkupiętrowy, jakby gotycki Pałac Despotów.

Niektóre części pałacu (aktualnie zamkniętego z powodu prac konserwatorskich) najprawdopodobniej wznieśli jeszcze Frankowie. Najznakomitszą spośród licznych sal jest wielka sala audiencyjna, zbudowana pod kątem prostym w stosunku do głównej linii budynków, ze wspaniałymi oknami pyszniącymi się na tle nieba. Za czasów świetności salę ogrzewało osiem potężnych kominków, zaś fasada była odmalowana. Z tyłu ciągną się ruiny kilku gmachów publicznych, natomiast na prawo od niższego skrzydła, na skraju placu wykorzystywanego przez Turków jako targowisko, widać pozostałości po meczecie.

Dolne Miasto

Również od Bramy Monemvaskiej, łączącej górną i dolną część miasta, prowadzi kilka tras: w prawo idzie się do klasztorów Pantanassa i Perivleptos, zaś w lewo do klasztoru Vrontohion i katedry. Szybciej i łatwiej jest pójść w prawo, a potem zawrócić w dół do Vrontohionu.

Kiedy w 1952 r. ponownie przystąpiono do prac wykopaliskowych, ostatnie trzydzieści rodzin mieszkających w Dolnym Mieście przesiedlono do wsi Neos Mistras. Na miejscu pozostały jedynie zakonnice z klasztoru Pantanassa („Królowej Wszystkiego”). Klasztorny kościół, zachowujący doskonałe proporcje między elementami bizantyjskimi i gotyckimi, jest chyba najpiękniejszą świątynią w całej Mistrze. Freski pochodzą z różnych okresów, bodaj najwspanialsze są piętnastowieczne Sceny z życia Chrystusa na galerii (wejście po schodach na zewnątrz). David Talbot Rice, autor klasycznej pracy Byzantine Art (Sztuka Bizantyjska), napisał o tych freskach, iż „Jedynie El Greco na zachodzie, a później Gauguin, używali kolorów w ten sposób”. Inne freski w kościele powstały między 1687 a 1715 r., kiedy to Mistra znajdowała się pod panowaniem weneckim.

Poniżej, w tej części Dolnego Miasta, wznosi się bizantyńska rezydencja z bal­konami, zwana Domem Frangopoulosa, swego czasu najważniejszego ministra despotii i — nawiasem mówiąc — fundatora Pantanassy.

Dalej stoi maleńki klasztor Perivleptos, gdzie w jednokopułowym kościele, częściowo wykutym w skale, znajduje się najbardziej kompletny w całej.Mistrze cykl fresków, z nielicznymi wyjątkami namalowanych w XIV w. Pod pewnym względem przewyższają one nawet freski z Pantanassy, łącząc zwykły humanizm z uduchowie­niem bizantyjskich tradycji ikonograficznych. Poza tym freski znakomicie ukazują ideę hierarchiczności, tak charakterystyczną dla Kościoła Bizantyjskiego. Usytuo­wanie każdej postaci zależy tu od jej świętości; i tak w niebie na kopule przedstawiono Pantokratora (wszechmocnego Chrystusa w majestacie, który właśnie dokonał Wniebowstąpienia), na apsydzie Matkę Boską, zaś w górnej części ścian sceny z Życia Chrystusa na Ziemi. Prorocy i święci mogli pojawić się wedle tej konwencji dopiero w niższych częściach murów, przy czym ich ranga malała wraz z odległością od ołtarza.

Po drodze z Perivleptos do niższej bramy wyjściowej mija się kilka pomniejszych, solidnie odrestaurowanych kościołów oraz, nieco powyżej nich, Dom Laskarisa. Niegdyś sądzono, że również ta rezydencja należała do krewnych cesarza. Podobnie jak Dom Frangopoulosa, budynek posiada balkony; na parterze prawdopodobnie mieściły się stajnie. W pobliżu, obok ścieżki widać starą turecką fontannę.

Mitropolis, czyli katedra, zaraz za bramą wejściową, jest najstarszym kościołem w Mistrze, zbudowanym w 1309r. za panowania pierwszego władcy z rodu Paleologów. Na marmurowej płycie wmurowanej w podłogę widnieje dwugłowy orzeł — symbol Bizancjum — upamiętniający koronację w 1448 r. Konstantyna XI Paleologa, ostatniego wschodniego cesarza, który zginął, wraz z całym imperium, . kiedy Turcy wdarli się do Konstantynopola w 1453 r. Najstarsze z fresków, w północnej nawie, przedstawiają Mękę i Pogrzeb Świętego Dymitra, patrona kościoła. Pewna sztywność postaci wyraźnie kontrastuje z późniejszymi freskami po przeciwnej stronie, poświęconymi Cudom Chrystusa i Życiu Matki Bthkiej. Freski te pochodzą z ostatnich lat przed upadkiem Mistry. W przyległym do katedry muzeum oglądać można rozmaite fragmenty rzeźb i ceramiki oraz kilka ikon znalezionych w różnych kościołach Mistry.

Na koniec pozostaje jeszcze zwiedzić klasztor Vrontohion na wzgórzu. To tutaj znajdowało się centrum życia kulturalnego i intelektualnego piętnastowiecznego miasta — nietrudno odgadnąć, gdzie mieściły się cele zakonników — tutaj też chowano zmarłych despotów. Na terenie klasztoru wznosiły się też dwa kościoły, z których w dalszym, wspaniale odrestaurowanym Afendiko, odkryto późne freski. Są one podobne do fresków z Perivleptosu, z równie szokującymi zestawieniami barw.

Mistra

MISTRA, przytulona do stromych zboczy gór Taigetos, dla wielu jest największą atrakcją turystyczną na całym Peloponezie. W zdumiewająco dobrym stanie zachowało się tu kompletne miasto w stylu bizantyjskim, zamieszkane niegdyś przez ok. 42 tysięcy obywateli. Krętymi alejkami, przez monumentalne bramy, obok średniowiecznych domów i pałaców, a przede wszystkim licznych kościołów, z których kilka słynie z fenomenalnych fresków, chodzi się jak po jakimś gigantycznym muzeum architektury, malarstwa i rzeźby.

Nieco historii

Mistrę założyli Frankowie. W 1249r. Gotfryd (Guillaume) II de Villehardouin, czwarty frankoński książę Morei, zbudował tu zamek, który wraz z dwoma innymi (w Monemvassi i na półwyspie Mani) miał strzec jego posiadłości. Jednak w 1271 r. Frankowie zostali wyparci z Mistry przez Bizantyjczyków. To właśnie oni w tym odizolowanym trójkącie na południowym Peloponezie, obejmującym st&re terytoria Sparty, stworzyli Despotię (despotat) Mistry. Była ona ostatnią prowincją bizantyjs­ką w Grecji, a zarazem przez długie lata — ze względu na czasową słabość Konstantynopola — jej niezależną de facto stolicą.

W następnych dwóch stuleciach w Mistrze odrodziła się potęga Bizancjum. Władcy despotii — zwykle synowie lub bracia wschodniego cesarza, często prawowici następcy tronu — przejęli kontrolę nad znacznymi połaciami Peloponezu, który stał się największą pośród stale kurczących się prowincji bizantyjskich. Prowincja przetrwała całe dwa wieki, nim w końcu została zdobyta przez Turków. W 1460 r., a więc siedem lat po upadku Konstantynopola, despota Demetrius, skłócony z braćmi, poddał miasto sułtanowi Mahometowi II.

W Mistrze ważniejsze od polityki były osiągnięcia artystyczne. Przez cały XIV i pierwsze dekady XV wieku Mistra stanowiła kulturalne i intelektualne centrum bizantyjskiego świata. W tamtych niepewnych czasach wspierała ona renesans w sztuce, i przyciągała najznakomitszych bizantyjskich uczonych i teologów, w tym wielu członków cesarskich rodów Kantakuzenów i Paleologów. Najwybitniejszym z dworskich uczonych był humanista i filozof Gemisthus Plethon, który dokonał reinterpretacji myśli platońskiej, przystosowując ją do swych własnych rewolucyj­nych koncepcji, wedle których ziemia winna być rozdzielona pośród wszystkich pracowników. Teoria ta nie znalazła szczególnego uznania w Mistrze (tutejsi mnisi ekskomunikowali wolnomyśliciela), ale uczniowie Plethona, którzy po upadku Mistry przenieśli się do Włoch, odgrywali znaczną rolę w renesansowej Florencji i Rzymie.

W Mistrze przeżywała też rozkwit bizantyjska architektura; powitał wówczas, wspaniały Pałac Despotów i liczne kościoły zwieńczone kilkoma kopułami i ozdobione fantastycznymi freskami. To one — znakomicie zachowane i fachowo odrestaurowane — decydują przede wszystkim o randze tego niezwykłego miejsca. W malarstwie nietrudno zauważyć wpływ nauk Plethona i jego kręgu: typowe bizantyjskie postaci ukazano tu bowiem w bardziej naturalistycznej formie i scenerii.

Postbizantyjska historia miasta jest nader typowa dla Peloponezu. Od połowy XV do końca XVII w. miasto znajdowało się w rękach tureckich, potem na krótko zawitali tu Wenecjanie; wówczas Mistra ponownie rozkwitła, a liczba mieszkańców przekroczyła 40 000. Upadek nastąpił wraz z powrotem Turków w 1715 r. Dalsze zniszczenia przyniosło Powstanie Greckie. Dwukrotnie — w 1770 i 1825 r. — w mieś­cie wybuchł groźny pożar. Do restauracji przystąpiono w początkach XX w.; na krótko przerwała ją wojna domowa (rozegrała się tu jedna z bitew tejże wojny). Prace konserwacyjne dokończono w latach pięćdziesiątych, kiedy przesiedlono stąd ostatnich mieszkańców.

Sparta

Tukidydes przepowiadał, że gdyby kiedykolwiek Spartę opuścili mieszkańcy, to „przyszłe pokolenia za nic nie chciałyby uwierzyć w potęgę i równą jej sławę” tego miasta. Sparta nie posiadała ani wspaniałych świątyń, ani gmachów publicznych, a przez cały okres największej świetności pozostawała nie ufortyfikowana. Likurg, twórca spartańskiej konstytucji, twierdził, że „miasto tworzą obywatele, a nie mury”. W związku z tym współczesna SPARTA nie może poszczycić się wieloma zabytkami starożytności i jest ośrodkiem przede wszystkim rolniczo-handlowym. Turyści przyjeżdżają tu głównie po to, by zobaczyć Mistrę, bizantyjskie miasto oddalone o 5 km na wschód, które przez pewien czas sprawowało kontrolę nad znacznymi połaciami średniowiecznego świata.

Starożytna Sparta

Z okolicznych gór widać wyraźnie, w jak strategicznym miejscu założono w starożyt­ności państwo-miasto SPARTĘ. Starożytna „stolica” leżała mniej więcej w tym samym miejscu co współczesne miasto; w rzeczywistości było to nie tyle miasto, co zespół kilku wsi zbudowanych na niskich wzgórzach na wschód od rzeki i dominują­cych nad równiną lakońską i żyzną doliną Evrotas.

Miasto przeżywało największy rozkwit między VIII (lub IX) a IV w. p.n.e.. Od czasów ustanowienia przez Likourga prawa i ustroju społ., po czasy kiedy Spartanie pokonali Ateny w wojnie peloponeskiej i założyli kolonie w całym greckim świecie. Później utracili hegemonię na rzecz Teb. Kolejny okres rozkwitu nadszedł za czasów Rzymian, dla których Sparta była głównym przyczółkiem w południowej Grecji. Rzymianom nigdy nie udało się zupełnie podporządkować sobie nieposłusznych mieszkańców Mani i Sparta zachowała względną niezależność. Od III w. n.e. rozpoczął się kolejny upadek — na pierwszy plan w świecie bizantyjskim wysuwała się sąsiednia Mistra.

Zabytki

Śladów wspaniałości starożytnej Sparty zachowało się nader niewiele; jedne z nielicznych ruin oglądać można na północ od miasta: za stadionem piłki nożnej droga prowadzi w stronę starego Akropolu — najwyższego wzgórza w mieście. Na zboczu widać wyraźnie ślady po ogromnym teatrze; większość bloków skalnych z teatru wykorzystano przy wznoszeniu fortyfikacji w czasach, gdy Sparta podupa­dła i zaczęła przeżywać kłopoty, a także później, przy rozbudowie bizantyjskiej Mistry. Po lewej, powyżej teatru znajdują się fundamenty Świątyni Ateny. W lepszym stanie zachował się bizantyjski kościół i klasztor Ossios Nikonas na szczycie akropolu.

Ok. 500 m od miasta, od drogi do Tripoli odchodzi ścieżka prowadząca do ruin Świątyni Artemidy Orthia, gdzie spartańscy chłopcy poddawani byli próbie wy­trzymałości. Biczowano ich tak okrutnie, że, jak pisze rzymski geograf-podróżnik

Pauzaniasz, zgony były na porządku dziennym, a cały ołtarz, by zadowolić boginię, * musiał być każdorazowo obficie spryskany krwią. Zapewne dlatego Rzymianie zdecydowali się przywrócić ten obyczaj, budując nawet specjalne miejsca siedzące dla widzów.

Aktualnie wszystkie te ruiny są nie ogrodzone, sytuacja może jednak ulec zmianie, ponieważ ostatnio podjęto znów prace wykopaliskowe.

Muzeum Archeologiczne

Wszystkie przedmioty i mozaiki znalezione w okolicach Sparty zgromadzono w niewielkim Muzeum Archeologicznym (wt.-sb. 8.30-15.00, nd. 9.30-14.30). Do ciekawszych eksponatów należą kamienne noże, jakie wręczano młodym Spartanom, którzy z kolei ofiarowywali je w świątyni Artemidzie.

POŁUDNIE: LAKONIA I MESENIA

Jeśli pociągnąć na mapie linię od Kalamaty przez góry Taigetos i Spartę do Leonidionu, to mniej więcej wszystko, co znajdzie się poniżej, należy do Lakonii (zw. też Lakonika), w starożytności wchodzącej w skład państwa spartańskiego. Warunki naturalne zapewniały tej pięknej, górzystej krainie — skalistej i nieurodzajnej z wyjątkiem niewielkiej, zielonej doliny Evrotas — izolację i bezpieczeństwo. Potężną barierę tworzy już masyw gór Taigetos, widoczny z daleka przy drodze z Tripoli. Wjeżdża się do Lakonii przez malowniczą przełęcz Langada między Spartą a Kalamatą.

Pomijając nawet krajobrazy, Lakonia przyciąga turystów znakomicie zachowany­mi bizantyjskimi miastami Mistra i Monemvassia (zwiedzenie obu jest obowiązkiem każdego szanującego się turysty) oraz odludnym półwyspem Mani z jego przedziwną historią, niezwykłymi wieżami mieszkalnymi i beczkowatymi kościołami. Zwiedza­nie półwyspu warto rozpocząć od Monemvassi, do której pływają regularnie wodoloty Flying Dolphin (plus raz w tygodniu prom) z Pireusu i Wysp Sarońskich. Latem wodoloty kursują też do manijskiego portu Githion i maleńkiego Neapolis, na południe od Monemvassi; z obu łatwo dostać się na Kithirę, należącą do Wysp Jońskich, ale omówioną w niniejszym rozdziale ze względu na połączenia z Pelopo­nezem.

Bardziej na zachodzie leży Mesenia (Messenia); krajobraz jest tu wyraźnie mniej dziki, łagodniejszy i jakby spokojniejszy, zaś wybrzeży nie szpecą ośrodki wypoczyn­kowe. Znakomite plaże znaleźć można koło dwóch średniowiecznycK fortec Koroni i Methoni. Kto jednak szuka samotności, nawet za cenę braku jakichkolwiek wygód, powinien wybrać się na wybrzeże na północ od Pilos. Po drodze mija się ruiny Pałacu Nestora — zachowały się tylko fundamenty, ale i tak jest to najważniejszy zabytek starożytności na południu, który, podobnie jak Mykeny, zdumiewająco pasuje do opowieści Homera.

Tripol skrzyżowanie dróg

Główne drogi Peloponezu zbiegają się w Tripoli; większość turystów udaje się stąd albo na północ przez Arkadię w stronę Olimpii, albo na południe do Sparty i Mistry lub Kalamaty (zob. niżej). Na wschód ( wokół góry Ktenias) droga prowadzi przez Lernę do Argos i Nafplionu. Na zachód można stosunkowo szybko dojechać do wybrzeża drogą do Kiparisii obok romantycznych ruin starożytnego Megalopolis.

Tripoli to również przystanek peloponeskiej kolei, której tory wiją się z Koryntu i Argos do Kipefrisii i Kalamaty. Posiadacze biletów wielo przejazdowych mogą ulec pokusie przejazdu pociągiem do Tripoli i łapania tu autobusu do Sparty. Pomysł nie jest najlepszy, ponieważ autobusy z Argos do Sparty zazwyczaj przejeżdżają przez Tripoli z kompletem pasażerów. Lepiej przeto całą drogę odbyć autobusem do Sparty, bądź też wodolotem do Monemvassi.

Tripoli

Stolica Arkadii tylko z nazwy przypomina libijski Trypolis. TRIPOLI to wielkie, nowoczesne miasto z jednymi z największych w Grecji koszarami wojskowymi. Turysty nie zwali tu z nóg ani jakieś szczególne piękno, ani ciekawe zabytki. Średniowieczna Tripolitsa została doszczętnie zniszczona przez wycofujących się Turków podczas Powstania Greckiego; wcześniej wojska greckie pod dowództwem Kolokotronisa wyrżnęły w pień mieszkańców. Jedyne ciekawe miejsca w okolicy to rywalizujące ze sobą w starożytności miasta Mantinea na północy i Tegea na południu.

Dojazd do miasta, a następnie wydostanie się z niego mogą być nieco kłopotliwe. Główny dworzec autobusowy, z którego kursują autobusy do wszystkich miejscowo­ści w Arkadii i północnego Peloponezu, znajduje się na Platia Kolokotroni, jednym z głównych placów w centrum. Autobusy do Patras, Mesenii (Messene), Kalamaty, na półwysep Mani, do Pilos i Sparty odjeżdżają sprzed kawiarni dokładnie naprzeciwko dworca kolejowego, na wschodnim krańcu miasta.

Z Leonidionu w głąb lądu

Z Leonidionu warto wybrać się w głąb lądu ze względu na takie atrakcje jak malownicza góra Parnon, klasztor Elonis oraz położona wysoko w górach wieś Kosmas (latem można przeżyć prawdziwy szok temperaturowy). Droga jest zupełnie przyzwoita, kilka gorszych odcinków jest aktualnie naprawianych. Przy bizantyjs­kich ruinach Geraki droga rozgałęzia się do Sparty, Githionu i Monemvassi.

Nie dysponując samochodem trzeba albo zdecydować się na autostop (bynajmniej nie niemożliwe), albo bardzo starannie wszystko zaplanować, autobus pojawia się tu bowiem zaledwie dwa razy na tydzień; aktualnie wyjeżdża z Leonidionu do Sparty we wtorki po południu i soboty rano (o 6.00).

Moni Elonis

Moni Elonis widać z Leonidionu jako białą kreskę na tle gór. Jednakże jadąc wokół masywu Parnon i w górę wąwozu, traci się go szybko z oczu. Boczna droga do klasztoru, 13 km za Leonidionem, schodzi w dół i kończy się przy potężnej bramie. Jeśli wszystko wygląda na zamknięte, należy pociągnąć za drut biegnący wzdłuż skały i połączony z wielkim dzwonem. Po wejściu można udać się do niewielkiej kapliczki pełnej ikon i lampionów, a potem do źródła, którego lodowato zimna woda posiada podobno właściwości lecznicze. Klasztor — założony w średniowieczu po tym, jak ukazała się tu cudowna ikona — został w większości przebudowany po Powstaniu Greckim. Obecnie opiekują się nim siostry, chętnie opowiadające o legendach i zmiennych kolejach losu tego miejsca.

Kosmas

Dalej na południe, za odnogą do Elonis droga dociera do eleganckiej wioski KOSMAS położonej wokół wspaniałej platiiz zajazdem i trzema tawernami. Wiosną i zimą na tej najważniejszej przełęczy w masywie Parnon (prawie 1200 m n.p.m.) bywa chłodno; przede wszystkim jest tu jednak pięknie — a to dzięki malowniczym strumieniom, wiśniom, kasztanom i bujnym lasom jodłowym.

Dalej krótki odcinek drogi, nie pokrytej asfaltem, biegnie przez odludną dolinę, po czym schodzi w dół do wsi i bizantyjskich ruin GERAKI.

Astros i Tiros

Pierwszy odcinek wybrzeża między Nafplionem a Astros i Agios Andreas jest niski, mniej malowniczy niż tereny bardziej na południe, ale i tak całkiem przyjemny. Pierwszą wsią po drodze jest PARALIA ASTROS; domki wznoszą się tu w kilku szeregach w pobliżu cypla, na którym widać podrzędne ruiny starożytnego akropolu i średniowieczny fort.

Nieco bardziej na południe, u stóp góry Parnon pośród oliwkowej zieleni przycupnęły trzy zaskakująco schludne i eleganckie wioski ASTROS, KORAKA- WOUNI i AGIOS ANDREAS. Kawałek za Agios Andreas (10 km orf Astros) droga schodzi w dół ku morzu i pierwszej z całej serii uroczych kamienistych zatoczek, wciśniętych między skalne odnogi Parnon i doskonale nadających się do kąpieli. Przy kilku zatoczkach można w sezonie wynająć pokój lub zatrzymać się na kempingu. Latem działa tu również sezonowa tawerna; w innych terminach trzeba niestety pamiętać o własnym prowiancie.

PARALIA TIROU to sporej wielkości popularna miejscowość wypoczynkowa z kilkunastoma hotelami, w sezonie zazwyczaj okupowanymi przez Greków w średnim i starszym wieku. Z nieznanych bliżej powodów młodsi Grecy wolą rejony nieco bardziej na południu, w okolicach Plaki. Miejscowość wygląda nader statecznie za sprawą średniej klasy hoteli i kawiarni ciągnących się wzdłuż długiej kamienistej plaży. Pokoje można bez problemu wynająć w mniejszej niż dawny port wsi TIROS, 3 km w stronę wzgórz.