Archive for the ‘Kreta’ Category

Paleohora

Dostać się do Paleohory główną drogą, która jest utwardzona na całej długości, jest o wiele prościej. Z Hanii dojeżdża tu codziennie kilka autobusów. Chociaż szlak ten również przebiega przez Białe Góry, brakuje emocji, które towarzyszy jeździe innymi trasami górskimi. KANDANOS, przy 58 kilometrze, zostało całkowicie odbudowa­ne po zburzeniu go przez Niemców, w odwecie za działania przeciwko okupantowi. Oryginalna tablica postawiona tu po tym czynie została zachowana i wmurowana w pomnik: „Tu było Kandanos, zniszczone w odwecie za zabójstwo 25 niemieckich żołnierzy”.

Gdy plaża w PALEOHORZE ukazuje się naszym oczom, jest to długo oczekiwa­ny widok. To małe miasto zostało wybudowane w poprzek podstawy półwyspu: port z jednej strony, plaża z drugiej. Powyżej stoją weneckie wały obronne. Obecnie Paleohora bardzo się rozbudowała, lecz mimo to jest przyjemna, z główną ulicą zapełniającą się wieczorem stolikami i radosnym życiem towarzyskim. Są tu dziesiątki miejsc, gdzie można się zatrzymać i dość spory kemping. W ekstremalnej sytuacji, plaża nie jest najgorszym miejscem do spania — z prysznicami, drzewami i akrami piasku. Dźwięki z pobliskich dyskotek i bar rock’n’rollowy, czy muzyka filmowa z kina letniego utulą cię do snu. Gdy Paleohora i windsurfing w zatoce stają się zbyt męczące, można się wybrać na wycieczkę w góry, do Prodromi na przykład, lub na pięciogodzinną wycieczkę wzdłuż wybrzeża do Sougii.

W ratuszu, przy Venizelos, dokładnie w centrum, znajduje się pomocne biuro turystyczne (codz. 9.30-13.00 i 17.30-21.00). Mają tu listę miejsc noclegowych i mapę. Biuro OTE, banki, agencje turystyczne są w pobliżu. Poczta mieści się przy drodze, za piaszczystą plażą. Odpływają stąd statki do Elafonisi, na wyspę Gavdos i wzdłuż wybrzeża do Sougii i Agii Roumeli.

Od Falasarny do Elafonisi

Najbardziej puste, a według niektórych najładniejsze wybrzeże Krety leży na zachód od Kastelli. Pierwszym miejscem zaznaczonym na mapie jest starożytna FALASARNA, ruiny miasta, które nie mają dużego znaczenia dla niefachowców, poza tym, że widać stąd niektóre z najpiękniejszych plaż Krety, szerokie i piaszczyste, z czystą wodą. Jest tu parę tawern i stale rosnąca liczba pokoi do wynajęcia. Można też spać pod gołym niebem. Główne plaże są brudnawe, lecz wciąż pozostają piękne, a w bliskiej odległości znajdziesz mnóstwo innych. Najbliższym miastem jest PLATANOS, oddalone o 5 kilometrów. Jedzie się do niego nowo zbudowaną drogą; kursuje tędy parę autobusów dziennie.

Dalej na południe, zachodnie wybrzeże jest mniej znane, droga utwardzona jest tylko do Kambos i trudno jest znaleźć zakwaterowanie. SFINARI ma kilka domów, które wynajmują pokoje i cichą, kamienistą plażę, leżącą ciut poniżej miasteczka. KAMBOS jest podobne, lecz rzadziej odwiedzane. Dojście do plaży to spory spacer w dół wzgórza. Poza tymi miejscowościami leży klasztor Hrissoskalitissa. Trudno dostępny (chociaż coraz częściej odwiedzany przez wycieczki z Hanii i Paleohory), lecz warto się pomęczyć, by podziwiać jego odosobnienie i piękny widok. Autobus dojeżdża aż do VATI, skąd do klasztoru są kolejne dwie godziny drogi pieszo.

Pięć kilometrów poza Hrisosskalitissa droga opada ku morzu naprzeciw maleń­kiej, niezamieszkałej wysepki Elafonisi. Do wyspy można przejść morzem. Ma ona piaszczystą plażę, kamienistą zatoczkę, a w płytkiej lagunie iskrzy się ciepła i krystalicznie czysta woda. Wygląda to wspaniale, lecz wycieczki przyjeżdżające tu codziennie z Paleohory oraz z innych części Krety sprawiają, że wysepka nie jest odludna. Na miejscu znajduje się parę sezonowo otwartych tawern, a jeśli chce się tu pozostać należy wziąć ze sobą trochę zapasów, aby nie być od nich całkowicie zależnym.

Droga powrotna

Jeśli dysponujesz własnym środkiem transportu, możesz wybrać drogę okrężną z Kastelli, wiodącą wzdłuż wybrzeża w jedną stronę oraz w głąb wyspy przez Elos i Topolię. To przepiękna trasa, dostarczająca mnóstwo wrażeń. W pobliżu morza miejscowości przylepione są desperacko do stromych zboczy i ma się wrażenie, że to cud utrzymuje je na tych spadających w wodę stokach. Dookoła, na tarasowych wzgórzach, dojrzewają oliwki, poniżej błyszczy morze. Idąc w głąb lądu, w miejs­cowości ELOS znajduje się plantacja orzechów włoskich — olbrzymie drzewa ocieniają uliczki miasteczka. W TOPOLII znajdziesz kapliczkę Agia Sofia, ukrytą w znanej od czasów neolitycznych grocie. Kierująca się na południe, częściowo utwardzona droga wiedzie dalej przez góry w stronę Paleohory. Dla motocyklistów, którzy lubią przygodę i mają dużo benzyny, jest to niewątpliwa atrakcja. Autobus nie jeździ tą trasą. Dla tubylców, turyści wciąż stanowią ciekawy widok. Kilka małych, okresowych strumieni spada w dół, tworząc kaskady obok szlaku.

Miejscowości południowo-zachodniego wybrzeża

Planując pozostanie na południowym wybrzeżu, należy wyruszyć jak najwcześniej, aby zwiększyć szansę na znalezienie pokoju w miejscowości ładniejszej niż Agia Roumeli. Jeśli chodzi o spokój, to trudno pobić LOUTRO, leżące dwie trzecie drogi do Sfakii (Hora Sfakion) — dojazd wyłącznie statkiem lub pieszo. Główną wadą Loutro jest brak prawdziwej plaży: większość ludzi schodzi do morza ze skał, by popływać w małej zatoczce. Idąc wzdłuż wybrzeża na wschód znajdziesz parę bezludnych plaż. Miłe spacery można odbywać po nadmorskiej dróżce przebiegają­cej przez Loutro, a łączącej Agię Roumeli i Sfakię. Nieco bardziej zniechęcająca jest ścieżka wiodąca zygzakiem w górę klifu, poza górską miejscowość ANOPOLI. W samym Loutro jest parę tawern i pokoi do wynajęcia (lecz nie tak dużo, jak w Anopoli; rezerwacja) oraz miejsc biwakowych na przylądku, przy ruinach fortu.

SFAKIA (Hora Sfakion) bywa często punktem docelowym dla turystów przecho­dzących przez wąwóz. Miejscowość ta ma regularne połączenie morskie z Agia Roumeli. Jest to drogie i niezbyt zachęcające miejsce: dużo pokoi do wynajęcia i kilka wspaniałych tawern, lecz aby dostać się na prawdziwą plażę, trzeba jechać wieczornym autobusem w stronę Plakias. Po drodze pojawia się wiele ciekawych miejsc. Jednym z nich jest FRANGOKASTELLO, sypiąca się, wenecka próba wprowadzenia prawa i porządku na obszarze, który opierał się potem zarówno Turkom, jak i Niemcom. Jego plac i zakończony blankami fort, znajdujące się kilka kilometrów poniżej rzeźbionych ścian gór, wyglądają jakby były przeniesione z Atlasu lub Tybetu. Mówi się, że miejsce to jest nawiedzane przez duchy greckich powstańców, zmasakrowanych tu w 1829 roku. Co roku, w maju drossolites (widma) maszerują o świcie poprzez nadmorską równinę i znikają w morzu koło fortu. Poza tym Frangokastello jest dość ciche, ma wspaniałą plażę, wiele tawern i pokoi do wynajęcia, lecz powoli się rozbudowuje. Trochę dalej na wschód, mniej zmienione przez turystykę i nowoczesne życie, znajdują się dwie atrakcyjne miejscowości: SKALOTI i RODAKINO. W każdej znajdziesz podstawowe jedzenie i lokum.

Sougia

W całkiem innym kierunku i nieco mniej regularnie odpływają z Agii Roumeli statki do SOUGII i do Paleohory. Sougia, która aż do II wojny światowej była zaledwie portem dla Koustogerako, jest niezbyt piękna, z długą, kamienistą plażą i pełna nowych budynków (z wyjątkiem kościoła, w którym posadzką jest mozaika z VI wieku). Od momentu wybudowania nowej drogi do Hanii, miejscowość zaczęła się rozrastać, lecz poza środkiem lata dalej pozostaje miłym zaciszem, gdzie można znaleźć pokój lub rozbić biwak, zjeść tanio i nacieszyć się morzem, podczas gdy reszta wyspy jest pełna turystów.

Wąwóz Samarias

Do wąwozu Samarias (Faragi Samarias) można przyjechać z Hanii na jednodniową wycieczkę lub potraktować go jako część dłuższej wyprawy na południe. Ten zadziwiająco piękny wąwóz, mający 16 km długości, jest najdłuższym wąwozem w Europie. Autobusy z Hanii odjeżdżają o 6.15, 7.30 i 8.30 oraz 16.30 i jadą na przełęcz Ksiloskalo. Zwykle sprzedawane są bilety powrotne (ważne ze Sfakii na każdą godzinę). Warto złapać poranny autobus, by uniknąć upałów w czasie wędrówki przez wąwóz. Nigdy nie jest się tu samotnym — często aż pięć autokarów przyjeżdża o świcie i ludzie wyruszają w ekscytującą wspinaczkę w Białe Góry. Są ponadto poranne autobusy bezpośrednio z Iraklionu i Rethimnonu oraz autokary prawie z każdego punktu wyspy. Wędrówka przez wąwóz jest ciężką pracą, zwłaszcza na wiosnę, gdy strumyk staje się rwącym potokiem.

Jedynym sposobem na uniknięcie wczesnego startu jest przenocowanie w OMALOS, na środku równiny w górach, gdzie zaczyna się wąwóz, (kilka miejsc, gdzie można wynająć pokoje i kilka ekstrawaganckich hoteli, m.in. Neos Omalos.

Miejscowość leży kawałek drogi od początku szlaku, a autobusy przyjeżdżają o wschodzie słońca, tak więc wyruszenie przed tłumami jest prawie niemożliwe. Niektórzy ludzie sypiają na szczycie (jest tam bar-restauracja i stragany sprzedające kanapki i napoje), ale noce pod gołym niebem bywają tu bardzo zimne. Pozostanie na górze ma zalety tylko wówczas, jeśli ma się jeszcze ochotę na wspinaczkę w innych częściach Białych Gór. W tym wypadku można skorzystać ze schroniska, około 1,5 godziny drogi ze szczytu wąwozu lub z Omalos.

Idąc w dół

Sam wąwóz zaczyna się przy Ksiloskalo („drewnianych schodach”), ścieżce idącej ostro w dół z południowej krawędzi płaskowyżu Omalos. Tutaj, na początku szlaku, naprzeciw skalnego czoła góry Gingilos, wylewające się z autobusów tłumy rozdzielają się. Prawdziwi piechurzy równo maszerują w dół, podczas gdy inni przeciągają śniadanie, kontemplują godzinami wschód słońca. Droga w dół początkowo biegnie w krajobrazie alpejskim: sosnowy las, dzikie kwiaty i bardzo niekreteńską zieleń — zielony szok przeżywa się wiosną, gdy strumień jest najbardziej wezbrany (niekiedy może być niebezpieczny). Trasa usiana jest malut­kimi kościółkami i punktami widokowymi .

W połowie drogi znajduje się opuszczona miejscowość Samaria, obecnie strażnica, z urządzeniami piknikowymi i brudnymi toaletami. Dalej w dół ścieżka staje się płaska, a ściany wąwozu schodzą się do najwęższego punktu (Sideresportes, „Żelazna Brama”). Stając w środku można dotknąć obu popękanych ścian i patrzeć jak stromo wznoszą się na wysokość około 300 metrów.

Posuwając się przeciętnym tempem z regularnymi postojami schodzi się na dół w czasie 5 do 6 godzin — w górę znacznie dłużej. Droga jest ciężka (zwykle daje się to odczuć dopiero następnego dnia), szlak wyboisty, tak więc porządne buty są niezbędne. Po drodze znajdziesz mnóstwo wody — źródełka i potoczki (z wyjątkiem niektórych lat w październiku i wrześniu), lecz nie ma nic do jedzenia. Park otaczający wąwóz jest jedynym miejscem, gdzie występuje kreteński, dziki koziorożec kri-kri — lecz trudno go zobaczyć, gdyż wokół jest zbyt wiele ludzi.

Agia Roumeli

Po wyjściu z wąwozu, dochodzi się do miejscowości AGIA ROUMELI, o której można powiedzieć wszystko, z wyjątkiem tego, że jest pusta. Przy plaży znajdują się tawerny z pokojami do wynajęcia, sprzedawane są mrożone napoje. Chcąc wrócić do Hanii tego samego dnia, należy kupić bilet na statek, zwłaszcza gdy chce się spędzić popołudnie na plaży (najpierw wyprzedawane są bilety na statek zdążający na ostatni autobus ze Sfakii o 18.30).

Okolice Hanii, półwysep Akrotiri i Rodopoi

Na północ od Hanii półwysep Akrotiri robi pętlę osłaniając zatokę Souda i bazę NATO oraz teren, na którym prowadzone są próby rakiet. Jak na ironię północno-zachodnie wybrzeże półwyspu szybko zmienia się w luksuspwe przedmieś­cie. Plaża HORAFAKIA, od dawna popularna wśród mieszkańców Hanii, już jest otoczona willami i apartamentami. Położonego trochę dalej Stavros nie spotkał jeszcze ten los, a plaża jest wspaniała, jeśli ktoś lubi spokojną, płytką wodę prawie zamkniętej laguny. Nie jest zbyt duża, więc szybko zapełnia się ludźmi. Można tu wynająć pokój, są tu też dwie tawerny.

W głębi wyspy leżą klasztory Agia Triada i Gouyernetou (oba codz. 9.00-14.00 i 17.00-19.00). Pierwszy jest łatwiej dostępny i ma piękny XVII-wieczny kościół, wewnątrz krużganków w kolorze różu i ochry. Jest to również jeden z nielicznych klasztorów kreteńskich, w którym wciąż mieszkają zakonnicy. Z Gouvernetou można zejść skalistą ścieżką w dół do opuszczonych ruin klasztoru Katholiko i pozostałości po jego wąskim porcie (nadaje się do pływania).

Na zachód w stronę Rodopoi

Na zachód od Hanii rozciąga się wybrzeże, które było świadkiem większości walk w czasie niemieckiej inwazji w 1941 roku. Opuszczając miasto zobaczysz pomnik agresywnie nurkującego orła, który przypomina atak niemieckich spadochroniarzy, a w MALEME jest duży niemiecki cmentarz. Cmentarz wojsk alianckich położony jest na wybrzeżu, tuż koło Soudy. Są tam również plaże, a na znacznej części wybrzeża znajdują się różne obiekty turystyczne. AGIA MARINA oferuje świetną, piaszczystą plażę i maleńką wysepkę, która według legendy jest morskim potworem zamienionym przez Zeusa w kamień, zanim zdążył połknąć Kretę. Patrząc z zachodu widać, że jego „paszcza” jest ciągle otwarta. Pomiędzy PLATANIAS a KOLIMBARI rozciąga się prawie nie zniszczona plaża, nie w całości piaszczysta, ale na długich odcinkach bezludna. Droga przebiega tu przez mieszane, bambusowo-pomarańczowe gaje; bambusy chronią dojrzewające pomarańcze przed meltemi. W Kolimbari droga do Kastelli przecina podstawę kolejnego górskiego półwyspu — Rodopoi. Stąd można zjechać z głównej drogi do klasztoru Gonia (codz. 9.00-14.00 i 17.00-19.00), z którego roztacza się godny zachwytu widok. Każdy zakonnik na Krecie z dumą opowie ci historię oporu przeciwko najeźdźcom, lecz tutaj tureckie kule armatnie, ciągle tkwiące w murach, są tego najlepszą ilustracją. Są to ślady, z których zakonnicy są bardziej dumni niż z niejednej ikony.

Bary i życie nocne

Na Akrotiri mieszczą się bazy marynarki wojennej i sił powietrznych NATO, co oznacza, że w Hanii niektóre bary mają specyficzną atmosferę i pełne są żołnierzy. W ciągu kilku ostatnich lat część z tych lokali została zamknięta, inne doprowadzono do porządku. Żołnierze zachowują się przyzwoicie dzięki protestom miejscowej ludności przeciwko ich obecności. Turyści i młodzi mieszkańcy dominują obecnie w większości tych miejsc.

Najładniejsze i najnowsze bary znajdują się w okolicy Sarpidona, w odległym rogu wewnętrznego portu. Należą do nich: bar Fraise przy Sarpidona, czy otwarte do późna w nocy bary-dyskoteki, takie jak Berlin Rock Cafe przy Radimantus. Idąc w stronę zewnętrznego portu mija się kolejno Four Seasons, bardzo popularny bar mieszczący się przy posterunku policji portowej; Canale Club w zewnętrznym porcie, bar-dyskoteka otwierany dopiero o godz. 23.00.

Jest też parę starszych miejsc, m. in. Remember i Scorpio za Plaża Hotel. Fagotto, przy Angelou 16, to miły bar jazzowy. Jazzmani często koncertują tu „na żywo”. Do dyskotek zalicza się Ariadni w porcie wewnętrznym (otwierana o 23.30, lecz zapełnia się później) i Agora Club, duże, jasne miejsce przy Tsouderon za rynkiem, które rozkręca się dopiero około drugiej nad ranem.

Do miejsc oferujących tradycyjną rozrywkę zaliczyć można Cafe Kriti, Kalergon 22, na rogu Androgeo. Jest to w zasadzie staromodny kafenion, gdzie prawie całą noc słychać grecką muzykę i odbywają się tańce; w Firkas (bastion przy Muzeum Morskim) co wtorek o godz. 21.00 odbywają się greckie tańce — droga, lecz autentyczna rozrywka. Warto również sprawdzić program w Ogrodach Publicznych i dowiedzieć się o imprezy w restauracjach poza miastem (tam zwykle bawią się mieszkańcy Hanii). Sprawdź plakaty, zwłaszcza na rynku i na małym placyku po drugiej stronie drogi.

Jeśli chodzi o filmy, to powinieneś sprawdzić tablice z ogłoszeniami znajdujące się na początku rynku. W Attikon, przy El. Venizelou, ok. 1 km od centrum w stronę Arkadii, a czasem też w Ogrodach Publicznych odbywają się pokazy filmów pod gołym niebem.

Stare miasto

Za portem leżą mniej malownicze, lecz ruchliwsze części starego miasta. Najpierw krótki spacer w górę Halidonu, gdzie po prawej stronie, w zbudowanym przez Wenecjan kościele św. Franciszka mieści się Muzeum Archeologiczne (pn.-pt. 8.30-15.00). Budynek, choć uszkodzony na zewnątrz, jest wciąż bardzo piękny. Kryje on w sobie małą wystawę znalezisk z tego terenu, od czasów minojskich aż po rzymskie. Stojąca w ogrodzie ogromna fontanna i podstawa minaretu przetrwały z czasów, gdy Turcy zamienili kościół na meczet. Wokół rozrzucone są rzeźby i inne szczątki architektoniczne.

Katedra, prosta i nowoczesna, znajduje się parę kroków w górę Halidonu, po lewej stronie. Wokół rozciąga się dzielnica handlowa, z popularnymi sklepami. Zwłaszcza Odos Skridlof (ulica Skórzana) i ulice prowadzące do tyłów targu. W kierunku dzielnicy Spiantza prowadzą stare alejki. Mają one specyficzny nastrój, wywołany weneckimi kamiennymi elementami i wiszącymi, drewnianymi balkonami. Jest tam również parę kolejnych minaretów: jeden na Daliani, drugi na Platia 1821 — miłym, tradycyjnym placu, idealnym na wypicie kawy.

Nowe miasto

Gdy opuści się wąskie uliczki nadmorskiej dzielnicy, szerokie, pełne ruchu ulice nowego miasta wydają się mieć mniej do zaoferowania. Idąc w górę Tzanakaki, niedaleko rynku przechodzi się przez Ogrody Publiczne. Park ze spacerującymi parami, kawiarnią pod drzewami i z kilkoma zwierzętami zamkniętymi w klatkach (pomiędzy nimi znajduje się kri-kri, czyli kreteński koziorożec). Jest tu również estrada koncertowa, na której od czasu do czasu odbywają się lokalne festiwale i występy. Idąc dalej można dojść do Muzeum Historycznego (pn.-pt. 9.00-13.30 i 15.00-17.30), lecz wysiłek pójdzie na marne, jeśli nie jesteś mówiącym po grecku ekspertem w tej dziedzinie —jest to w zasadzie zakurzone archiwum z kilkoma zdjęciami na ścianach. Muzeum leży na obrzeżach bardzo atrakcyjnej dzielnicy mieszkaniowej Hanii, gdzie każdy chciałby mieszkać. Idź do końca Sfakianaki, a następnie w dół Iroon Politechniou w stronę morza, aby mieć pojęcie, jak żyje bogatsza część Krety. Na dole mieści się kilka (drogich) restauracji z ogródkami i modnych kawiarenek, gdzie można usiąść przy stolikach wystawionych na zewnątrz.

Kastelli i port

Jak zwykle, trzeba zacząć od terenu portu, najstarszej i najciekawszej części miasta. Najbardziej atrakcyjnie jest tu w nocy, gdy światła pobliskich barów i restauracji odbijają się w wodzie, a po okolicy spacerują tłumy turystów i mieszkańców. Podczas dnia wszystko cichnie. Na wprost Platia Sindrivani (znanym jako Plac Portowy) leży Meczet Janczarów, o dziwacznym kształcie kopuły; do niedawna biuro turystyczne, obecnie nie ma żadnego zastosowania. Niewielkie wzgórze wznoszące się za meczetem to Kastelli. Tu odnaleziono najwcześniejsze ślady obecności ludzi na Krecie. Tu było centrum weneckiego i tureckiego miasta. Wśród nielicznych pozostałości znajdują się ślady najstarszych murów (istniały dwa pierścienie: jeden broniący samego Kastelli, drugi otaczający całe, średniowieczne miasto) i miejsca różnorodnych wykopalisk. Poniżej wzgórza, w wewnętrznym (wschodnim) porcie przetrwały łuki XVI-wiecznego weneckiego arsenału oraz resztki wewnętrznych murów. Obie budowle są odnowione.

Promenadą dochodzi się do potężnego bastionu, w którym mieści się Muzeum Morskie (wt., czw. i sb. 10.00-14.00 i od 16.00-18.00). Kolekcja nie przykuwa szczególnej uwagi, lecz można wejść, popatrzeć na fortyfikacje i podium, gdzie po raz pierwszy na Krecie załopotała współczesna flaga Grecji (1913). Wokół tyłów odnowionych bastionów znajduje się najlepiej zachowany pas murów zewnętrznych.

Spili i Agia Galini

Z Preveli wraca się do głównej drogi. Tu idąc na południe, dochodzi się do SPILI. Jest to popularne miejsce na wypicie kawy dla grup przejeżdżających tą drogą. Jeśli ma się trochę wolnego czasu, to Spili go zapełni. Pod wystającym klifem schowane są wąskie alejki z antycznymi domami. Wszystkie prowadzą w górę do placu ze sławną fontanną, z dwudziestoma czterema otworami wylotowymi. Dla posiadaczy włas­nego środka transportu, jest to dobre miejsce na postój. Spokojne w nocy, ma kilka dobrych punktów, gdzie można wynająć pokoje, oraz inne możliwości.

Ostatecznym celem dla ludzi jadących w tę stronę jest AGIA GALINI. Proponuje­my starannie przemyśleć decyzję zatrzymania się tu. Ta malownicza „wioska rybacka” jest tak zatłoczona, że trudno ją zobaczyć spoza wycieczek autobusowych, czy plansz reklamowych. Również plaża jest zbyt mała, jak na tłumy, które się tu gromadzą. Po tej porcji krytyki, należy wspomnieć też o zaletach miejscowości — są nimi świetne restauracje i bary, mnóstwo pokoi do wynajęcia i przyjazna atmosfera, która udziela się przybyszom. Poza sezonem może tu być całkiem miło, a łagodny klimat między listopadem a kwietniem sprawia, że jest to idealne miejsce do spędzenia zimy. Wielu podróżników właśnie tak robi. Można tu znaleźć pracę przy pakowaniu pomidorów bądź czyszczeniu ogórków. Jeśli chcesz się gdzieś zatrzymać, zacznij szukać w górnej części miejscowości, koło głównej drogi: znajduje się tam kilkanaście kwater, zwykle wolnych nawet w sezonie.

Nadbrzeżna równina na wschód od Agii Galini, pokryta tunelami foliowymi i coraz większą ilością betonu, musi należeć do najbrzydszych regionów Krety, a TIMBAKI do najbardziej ponurych miast. Niestety, jest to droga z Faistos do Iraklionu i nie ma możliwości wyboru innej.              .

Dolina Amari

Druga, wolniejsza droga z Rethimnonu na południe wiedzie przez Dolinę Amari. Mało autobusów jeździ tą trasą, ale jeśli masz samochód, to warto poświęcić trochę czasu na podróż właśnie tędy. Niewiele jest tu obiektów do zwiedzania (chociaż można znaleźć liczne kościoły bizantyjskie z pięknymi freskami), lecz sama droga, przebiegająca zboczami gór jest imponująca. Znajduje się tu nie skażoną cywilizacją, wiejską Kretę.

Obszar jest przyjemnie zielony, nawet w pełni lata, z bogatymi gajami oliwnymi i różnymi drzewami owocowymi. Gdy zdecydujesz się na nocleg (pokoje w THRONOS i GERAKARI), to przekonasz się, że noce są chłodne i spokojne. Może się wydać dziwne, że wiele miejscowości znajdujących się wzdłuż drogi jest nowych. Były one systematycznie niszczone przez Niemców w odwecie za uprowadzenie generała Kreipego w 1944 roku.

Plakias i południowe wybrzeże

Po okresie wielkiego turystycznego boomu, PLAKIAS nie jest już tą sielską miejscowością, jaką spodziewają się ujrzeć przyjeżdżający tu ludzie. To przeciętne miejsce, z satysfakcjonującą plażą i ciągiem dobrych tawern wokół przystani. Przyjezdni są w większości ludźmi młodymi, nie obciążonymi bagażami. Są tu setki pokoi do wynajęcia, lecz w szczycie sezonu mogą być pewne trudności ze znalezieniem miejsca do spania. Najpóźniej zapełniają się kwatery przy drodze prowadzącej w głąb wyspy, z dala od morza. Na obrzeżach miasta mieści się schronisko młodzieżowe. Plaża jest długa i nikomu nie będziesz przeszkadzać, gdy prześpisz się w jej środkowej części. Jeśli masz taki plan, to jednak o wiele lepsze jest Damnoni.

Po znalezieniu pokoju, niewiele pozostało już do zrobienia. Wszystkie punkty usługowe są na miejscu: prowizoryczna poczta, wypożyczalnia rowerów, punkt wymiany pieniędzy, supermarket, a nawet pralnia. Jest też wiele miejsc, gdzie można coś zjeść. Atrakcyjne tawerny w centrum, przy morzu, są dość drogie. Taniej jest nieco dalej od morza lub w zachodniej części miasta (Julia’s Place serwuje dobre potrawy wegetariańskie).

Mirthios

Jeśli ma się w planie ponad dwudniowy pobyt, warto udać się do MIRTHIOS położonego na wzgórzach Plakias. Obecnie nie jest to już bardzo tanie miejsce, ale przynajmniej lokale ilością przewyższają liczbę turystów, a w okolicy popularnego schroniska młodzieżowego znajduje się miejsce spotkań turystów, z przyjazną tawerną i możliwością wynajęcia pokoi. Autobus do Plakias zwykle wraca przez Mirthios, lecz należy to sprawdzić, bo jeśli nie, to czeka cię ok. 5 minut marszu od skrzyżowania. Zejście na plażę w Plakias zajmuje 20 minut, trochę dłużej dojście do Damnoni. Zwolennicy długich spacerów, znajdą kilka zupełnie bezlud­nych zatoczek na zachodzie — o drogę należy pytać w schronisku.

Damnoni

Kilka z najbardziej kuszących plaż w centralnej Krecie schowanych jest na wschód od Plakias, chociaż sekret ten jest słabo strzeżony. Te trzy pasma złotego piasku,- oddzielone skalistymi cyplami, są łatwo dostępne i noszą wspólną nazwę

DAMNONI. Przy pierwszym, właściwym Damnoni, znajduje się tawerna z prysz­nicami i wspaniała piaszczysta łacha. Teren jest zabudowany — szereg domów z pokojami do wynajęcia i olbrzymi, nowy hotel, który z chwilą otwarcia może na zawsze zmienić” panującą tu atmosferę. Na samym końcu plaży znajdziesz kilku ludzi, którzy pozbyli się swoich ubrań—mała zatoczka przy środkowej z trzech plaż, do której można dojść tylko pieszo, jest plażą nudystów. Dalej, przy plaży Ammoudi stoi kolejna tawerna z dobrymi pokojami do wynajęcia i familijną atmosferą. Do każdej z tych plaż — wszystkie bardziej atrakcyjne od tej w Plakias — jest bliżej i mniej kosztownie, gdy zamieszka się w oddalonej o 2 km miejscowości LEFKOGIA (Leukogeia). Lefkogia nie leży niestety na wybrzeżu i oprócz paru tawern i kilku miejsc wynajmujących pokoje, nie ma tu nic więcej.

Moni Preveli i „Palm Beach”

Następną po drodze miejscowością jest PREVELI, około 6 km na południowy wschód od Lefkogii. Nazwę swoją zawdzięcza klasztorowi (codz. 8.00-13.00 i 15.00-19.00) wznoszącemu się wysoko ponad morzem. Klasztor ten jak każdy inny na Krecie, stanowił centrum ruchu oporu. W tym chronili się brytyjscy żołnierze, oczekujący na ewakuację z południowego wybrzeża, po desancie hitlerowskich komandosów na Kretę. Można tu podziwiać piękne widoki oraz zobaczyć pomnik upamiętniający akcje ratunkowe, lecz prawie nic ponad to. Ewakuacje odbywały się z miejsca nazywanego „Palm Beach”, piaszczystej zatoczki z niewielkim gajem palm daktylowych i samotnym wodopojem, gdzie strumyk nawadnia niewielką oazę tuż za plażą. Plaża przyciąga letnich biwakowiczów i jest celem jednodniowych wycieczek łodziami z Plakias. Niestety, zarówno jedni, jak i drudzy pozostawiają po sobie śmieci — chyba nie warto tu schodzić: zejście z klasztoru jest strome, skaliste i zadziwiająco męczące. Jeśli naprawdę chce się tu dotrzeć, o wiele prościej jest przypłynąć statkiem.