Archive for the ‘Epir i zachodnia Grecja’ Category

Wsie w południowej części gór Pindos

Większość turystów przybywających do Janiny wybiera się na północ, by zobaczyć takie atrakcje jak wąwóz Vikos czy wsie w Zagori. Kto ma w sobie awanturniczą żyłkę i niezbyt dba o to, gdzie śpi i co je, może natomiast wybrać się do wsi w południowej części gór Pindos. W tygodniu z południowego dworca w Janinie (Odos Vizaniou) o 5.00 i 15.30 odjeżdżają autobusy do Agnandy, Pramandy i innych odludnych wsi na stokach Tzoumerki (Tsumerka) i Kakarditsy — dwóch za­chodzących na siebie, połączonych płaskowyżem nagich pasm górskich doskonale widocznych z Janiny. Atrakcji jako takich jest tu niewiele, ale poznać można życie epirskich górali w jego najbardziej autentycznej wersji.

Do wielu wsi można też dojechać z Arty. Autobusy kursują kilka razy dziennie podrzędną szosą z Janiny do Arty, zatrzymując się po drodze w pięknie położonej wsi PLAKA z osiemnastowiecznym mostem nad Arakhthos. Tutaj można złapać któryś z dwóch autobusów kursujących codziennie z Arty boczną drogą na wschód, w głąb gór aż do MELISSOURGI.

Pramanda, Melissourgi i wycieczki po okolicy

Pierwszą wsią po drodze z Plaki jest AGNANDA (12 km). Wieś została poważnie zniszczona podczas wojny i nie jest szczególnie atrakcyjna; brak tu również miejsc noclegowych.

a Lepiej pojechać dalej do PRAMANDY z nieco prymitywnym ksenionem (zajazdem) i bardziej komfortowym pensjonatem Tzoumerka; jest tu też parę psistarii. Sama wioska architektonicznie jest niewiele ciekawsza od Agnandy, ale wyróżnia się znacznie bardziej malowniczym położeniem, z Kakarditsą w tle i pięknymi widokami na dolinę Kallaritikos. W pobliżu znajduje się potężna jaskinia, która w okresie neolitu wykorzystywana była jako schronienie; drogę wskaże każdy tubylec (pytać o To Spili). W niektóre dni autobus jedzie dalej do MATSOUKI, ostatniej wsi przy drodze, pięknie położonej u wylotu częściowo zalesionej doliny; można tu przenocować i/lub wspiąć się na szczyt Kakarditsy.

MELISSOURGI, 6 km na południowy wschód, jest znacznie bardziej malow­nicza, udało jej się bowiem uniknąć zniszczeń wojennych. Domy i wielki kościół zbudowane są z tradycyjnych szarych łupków. Jest tu tawerna i dwa zajazdy: jeden duży, drugi mały; latem w obu trudno o wolne miejsca, na wakacje przyjeżdżają tu . bowiem krewni j. miasta.

Z Melissourgi można wybrać się na płaskowyż Kostellata na południu, od­dzielający górującą nad wsią Kakarditsę (2429 m) od podobnej do piramidy Tsoumerki (2399 m). Przez te wysokogórskie pastwiska można przejść na południe w ciągu półtora dnia.

Szlak w początkowej części (na południe od Mellissourgi) jest oznakowany; po drodze mija się niezliczone stanes (letnie zagrody dla owiec), gdzie można się napić i zapytać o drogę. Schodzi się do wsi THEODORIANA lub DROSSOPIGI na skraju zlewiska rzeki Aheloos; każdego ranka z obu wsi odjeżdża autobus do Arty; są tu też przyzwoite zajazdy i tawerny.

Kipina i Kalarites

W niektóre dni autobus, zamiast do Matsouki, jedzie aż do osady KIPINA. Pół godziny marszu od wioski leży, a raczej wisi przypominający jaskółcze gniazdo, przyklejony do skał, sławny klasztor Kipina. Został on założony w 1381 r., obecnie nie jest zamieszkany.

Dalej ok. 30 minut idzie się drogą do miejsca, gdzie zachowały się fragmenty przepięknej kalderimi (schodkowej ścieżki) wspinającej się do wioski KALARITES, położonej malowniczo w górnym biegu rzeki Kallaritikos. Ta jedna z najbardziej na południe wysuniętych wsi wołoskich w górach Pindos była aż do końca XIX w. prawdziwym Eldorado. Sławę i bogactwo zawdzięczała genialnym złotnikom; do dzisiaj większość rzemieślników w Janinie, w tym Bulgari — jeden z najwybitniej­szych jubilerów we współczesnym świecie, pochodzi właśnie z Kalarites.

Dzisiaj wieś zamieszkana jest tylko latem, ale okazałe domy dawnych bogaczy utrzymywane są w świetnym stanie przez ich potomków. Brukowana platia ze staroświeckimi sklepami i pomnikiem ku czci miejscowych emigrantów, którzy wsparli finansowo Powstanie Greckie, wygląda tak samo, jak sto lat temu.

Przy placu czynny jest prosty zajazd i dwa grill-bary.

Wąwóz Hroussias i Sirako

Kalarites oddziela od sąsiedniej wsi Sirako potężny wąwóz rzeki Hroussias. Sirako widać w górze na zachodnim brzegu, ale idzie się do niej przynajmniej godzinę. Szlak jest stromy i malowniczy, prowadzi m. in. niemal pionową „drabiną” wyciosaną w skale. W dole z mostu nad rzeką można dojrzeć dwa opuszczone młyny wodne; ściany kanionu są tak strome, że nawet latem słońce pojawia się w nim ledwo na kilka godzin w ciągu dnia.

SIRAKO jest jeszcze ciekawiej położona niż Kalarites i przypomina nieco fortecę. Znakomicie utrzymane okazałe domy mieszkalne, pasaże i kościoły przywodzą na myśl wsie w Zagori. I tutaj — rywalizując z Kalarites — postawiono kilka pomników ku czci urodzonych we wsi wybitnych Greków, w tym poety Krystallisa. Właściciel tawerny wynajmuje latem pokoje; posiłki oferują dwa kafeniony.

Z Sirako można wrócić do Janiny inną trasą, przez Mihalitsi; jednakże kursują nią tylko trzy autobusy tygodniowo. Rozkład jazdy jest nader dziwaczny: wyjazd z Janiny we wtorki o 5.45 i 13.30 (powrót z Sirako o 8.00 i 15.45) oraz w piątki o 16.00 (powrót o 18.15).

Góra Grammos

Góra Grammos podczas wojny domowej była ostatnim bastionem oporu komunis­tycznej Armii Demokratycznej. Krwawe walki, w czasie których śmierć poniosły dziesiątki tysięcy osób i po raz pierwszy na świecie zastosowano napalm (dostar­czony przez USA), zakończyło ostateczne wycofanie się komunistów do Albanii. W górnych partiach szczyt jest zupełnie nagi, po drodze do dzisiaj znaleźć można rdzewiejące łuski i stare okopy.

Najprościej dotrzeć w rejon Grammos od strony Konitsy. Codziennie o 14.00 kursuje autobus do Plikati, skąd można wybrać się na całodniową wycieczkę w góry. Idąc z rejonu Gamili/Smolikas najlepiej zejść do Agia Paraskevi, skąd kursuje codziennie autobus do Konitsy. Jeśli wszystko dobrze się zaplanuje, można wyjść na skrzyżowanie z główną szosą tak, by zatrzymać autobus do Plikati.

Plikati i wspinaczka na Grammos

Wydaje się, że PLIKATI leży na końcu świata i nie ma w tym właściwie nic dziwnego — jest to najbliższa albańskiej granicy wieś w Grecji. Z Plikati prowadzi właśnie szlak turystyczny na Grammos, najrzadziej zdobywany szczyt w całym kraju. W tej tradycyjnie wyglądającej wsi z kamiennymi domami, gdzie żyje garstka stałych mieszkańców, czynne są dwa zajazdy i coś w rodzaju tawerny połączonej ze sklepem wielobranżowym.

Grammos ze swymi 2520 metrami wysokości jest czwartą górą w Grecji. Najłatwiejsza droga na szczyt — cały dzień marszu z Plikati — prowadzi na północ-północny wschód łagodnymi stokami Perifano (2442 m), długiego pod względem wysokości szczytu w tym paśmie; odradzamy natomiast wyprawę stromym i bardzo zniszczonym podejściem bezpośrednio pod samym Grammos. Szlak przez pierwsze dwie godziny jest wyraźny, przechodzi przez rzekę, po czym zawraca biegnąc najpierw pośród krzewów, potem buków, a na koniec znika koło zagrody dla owiec. Trochę wyżej znajduje się ostatnie źródło wody po tej stronie grani: kilka strumyków zasilających niewielki staw. Na szczyt idzie się na zachód, nie oznakowanym szlakiem wzdłuż skalnej grani (ok. 1 godz.); wierzchołek góry pokrywają wielojęzyczne napisy.

Poniżej, na zachodzie widać albańską dolinę ciągnącą się aż do szałasów w ERSEKE, 5 km dalej.

W przeciwnym kierunku można z Plikati przejść działem wodnym na niższy masyw Areny, którego ozdobą są trzy niewielkie jeziora i kępki buków. Zamieszkana tylko w lecie wioska, widoczna z grzbietu prowadzącego na szczyt, to GRAMMOS; wiedzie tam wyraźny szlak, ale trudno pojechać z niej dalej w stronę najbliższej miejscowości, Kastorii, nie kursuje tu bowiem żaden autobus, a i samochody są rzadkością.

Boczna droga z KALPAKI, mniej więcej w pół drogi z Janiny do Konitsy, prowadzi do KAKAVI, w tej chwili jedynego legalnego lądowego przejścia granicznego między Grecją a Albanią. Od upadku w 1991 r. komunistycznego reżimu, do Albanii w zasadzie mogą wjeżdżać obywatele wszystkich państw (również Stanów Zjednoczonych). W praktyce granicę przekraczają tu głównie Grecy odwiedzający przyjaciół i krewnych w północnym Epirze (jak określają etnicznie grecką południową Albanię). Wycieczka do Albanii na własną rękę nie jest sprawą prostą, choć wykonalną, pytanie tylko, czy sensowną, zważywszy na panujący obecnie w tym kraju głód. Najlepiej przyłączyć się do zorganizowanej grupy, przynajmniej na kilka pierwszych dni, a potem można się zastanowić, czy zostać na dłużej. Wycieczki do Albanii z dojazdem i zakwaterowaniem organizuje Besa Travel w Janinie przy Mavrogianni 37. Agencja załatwia też wizy, nadal formalnie wymagane na granicy.

Vovoussa i wschodnia Zagori

Jak wspomniano w poprzednim rozdziale, turyści piesi mogą zrobić pętlę z Samariny do Distrato przez Vovoussę we wschodniej Zagori. Można też wyruszyć w góry Pindos drogą w stronę Vuvoussy z HANI BALDOUMA przy szosie z Janiny do Metsova.

Trasa ta biegnie na północ doliną rzeki Vardas do Aoos, koło Vovoussy; po drodze mija się kilka wsi zamieszkanych głównie przez Wołochów. Droga jest w większej części stroma, kręta i nie pokryta nawierzchnią, ale kursuje nią regularnie autobus z Janiny (wyjazd z Janiny codz. o 14.00 z wyj. śr. i sb.; powrót do Janiny następnego dnia o 6.00; w nd. wyjazd o 8.15, powrót o 14.00).

Z Hani Baldouma do Vovoussy

Droga z Hani Baldouma wspina się serpentynami pod górę pośród zielonych drzew i krzewów towarzyszących jej aż do Greveniti; tam w ich miejsce pojawiają się czarne sosny ciągnące się praktycznie do samej granicy z Albanią.

We wsiach GREVENITI, FLAMBOURARI, ELATOHORI i uroczej MAKRINO (godzinę marszu przez wąwóz, dodatkową atrakcją jest piękny klasztor) mieszkają Wołosi.

W pierwszych trzech czynne są proste zajazdy (ksenones) i pokoje do wynajęcia, jest też gdzie zjeść. We wszystkich wsiach mieszka niewiele osób, co wiąże się ze zniszczeniami wojennymi dokonanymi przez Niemców w odwecie za ataki partyzan­tów. To, co pozostało z dawnych czasów, wygląda mimo wszystko nader atrakcyjnie: kościoły z kamiennymi dachami, ocienione winną latoroślą tarasy, dziedzińce pełne kwiatów i porąbanego na zimę drewna.

Vovoussa i dalej

VOVOUSSA leży nad samą rzeką Aoos, nad której mleczno-zielonymi wodami przerzucono w XVIII w. wysoki łukowy most. Na obu brzegach ku niebu wyrastają wysokie, strome, drewniane dachy. Nad rzeką stoi hotel, kilka psistarii i jeden (marnie zaopatrzony) sklep — wszystkie czynne mniej więcej przez cały rok. Kto chciałby nocować pod namiotem, może zejść (15 minut wzdłuż strumienia) na zaciszną łąkę nad rzeką (z drogi skręcić w lewo na starą ścieżkę zaraz za drogowskazem „Vovoussa”). Jedynym zagrożeniem są tu buszujące w okolicy misie. W błocie nad rzeką często pojawiają się świeże ślady ich stóp, ale tutejsi mieszkańcy zaklinają się, że są to poczciwe, nieśmiałe stworzenia unikające kontaktów z ludźmi.

Z Vovoussy droga prowadzi dalej do PERIVOLI i Greveny, ale autobus z Janiny kończy trasę tutaj. Do Perivoli (niezamieszkana od XI do V; latem czynny wielki hotel) można dostać się na piechotę lub autostopem; kursuje stamtąd, autobus do Greveny. Kto woli zostać jeszcze w Epirze, może pomaszerować do Distrato, gdzie można przenocować w zajeździe i porannym autobusem wrócić do Konitsy.

Samarina i dalej

SAMARINA ma nieco zaniedbany wygląd — wieś została spalona podczas II wojny światowej i wojny domowej — ale w istocie jest to nader sympatyczne miejsce, tętniące życiem i niezwykle dumne z wołoskich tradycji. Ludzie mieszkają tu tylko latem (Samarina jest najwyżej położoną miejscowością w Grecji — 1450 m n.p.m.), kiedy z równin Tesalii nadciągają Wołosi, a wraz z nimi około 50 tysięcy owiec. Najważniejszym wydarzeniem w roku jest Święto Wniebowzięcia (15 sierpnia), na które zjeżdżają się nostalgiczni Wołosi z Aten i całego kraju; wszędzie pełno wówczas muzyki, śmiechu i zabawy.

Piękne wnętrza głównego kościoła, Panagia, zdobią freski i malowane sklepienia oraz kunsztownie rzeźbiony temblon z aniołami, żołnierzami i postaciami biblijnymi; wszystkie mają wąsy i ubrane są w fustanelles (tradycyjne greckie spódniczki). Kościół, jak wiele innych świątyń w tej części Epiru, wygląda na bardzo stary, ale w rzeczywistości wzniesiono go w okolicach 1800 r. Charakterystycznym symbolem kościoła jest dorodna czarna sosna wyrastająca z dachu apsydy; nawet najstarsi mieszkańcy twierdzą, że rosła tam od zawsze.

Nieprawdopodobnie wielki kamienny budynek w najwyższym punkcie wsi to hotel; przy placu znajduje się ponadto prosty zajazd — latem w obu trudno o wolne miejsca i być może trzeba będzie udać się do Hotelu Kiparissi we wschodniej części wsi. Bez przeszkód można też rozbić namiot nieopodal wioski. Przy placu czynne są liczne psistarie, a także biuro OTE.

W dalszą drogę z Samariny można wybrać się albo autobusem do Greveny (VI-IX, nie codziennie), albo autostopem (dość łatwo — wystarczy tylko trochę się popytać), albo też na piechotę, szlakiem E6 do Distrato obok klasztoru Agia Paraskevi i przez grzbiet Gourna. Dalej można iść wschodnim brzegiem rzeki do Vovoussy we wschodniej Zagori.

Znad Drakolimni do Samariny

Kto nie cierpi na lęk wysokości i nie ma zbyt ciężkiego plecaka, może znad jeziora Drakolimni zejść do Samariny grzbietem Smolikas.

Jednakże znacznie bezpieczniej i łatwiej jest zejść z powrotem do jeziora i pójść dalej wzdłuż strumienia wypływającego po stronie południowo-wschodniej. Po mniej więcej godzinie dociera się do oznakowanego szlaku z Pades do Samariny; równolegle do niego, a miejscami po nim, biegnie prowizoryczna droga przetarta przez buldożery. Należy skręcić w lewo (na północny wschód) kierując się znakami żółtego płomyka, widocznymi tu i ówdzie na skałach. Po ok. pół godz. po lewej mija się kolejne dwie zagrody dla owiec. W tym miejscu zatrzymały się buldożery (jak na razie). Dalej idzie się w prawo (północny wschód), w stronę wyłomu w skalnym grzbiecie, wypatrując znaków na ostatnich pokurczonych drzewach i skałach. Za „przełęczą” — gdzie szlak łączy się z trasą prowadzącą górą grzbietu — jest się już po drugiej stronie wododziału Smolikas; nieco księżycowa kotlina na północnym zachodzie schodzi do Agia Paraskevi.

Dalej przechodzi się u podnóża jednego z pomniejszych szczytów w masywie Smolikas, a następnie wspina na usłane skalnym śmieciem „schody”. Na górze —jest to już ostatnie podejście na trasie — znaki zmieniają się z żółtych na czerwone; dalszy kierunek wyznaczają niewielkie kopce schodzące w jednej linii po przekątnej szerokiego, płaskiego na szczycie grzbietu. Następnie ścieżka prowadzi w dół (skalistym żlebem) na kolejny spłachetek ziemi. Po lewej widać suchy żleb (nie należy tam wchodzić), natomiast po prawej (na południu) drugie jezioro w rejonie Smolikas, większe nawet niż Drakolimni, ale trudno dostępne. Stanowczo nie należy wyruszać na tę trasę przy kiepskiej widoczności, ponieważ w wielu miejscach po bokach otwierają się strome rozpadliny.

Następnym charakterystycznym drogowskazem jest samotna sosna, za którą wchodzi się dalej w las u podnóża Bogdani (z wysokościomierzem na szczycie). Szlak prowadzi pomiędzy tym wzniesieniem a górą Gorgolou, u podnóża której leży Samarina. Około dwudziestu minut za tą przełęczą pojawia się źródełko Bogdani. Dalej schodzi się znowu gęstym lasem, mijając po drodze piękną polanę z obudowa­nym drewnianymi balami źródłem Soupotira. Poniżej las nagle się kończy i wychodzi się na nagi stok dokładnie nad Samariną.

Z Paleoselli do Drakolimni, na Smolikas i do Agia Paraskevi

Szlak z Paleoselli nad jezioro Drakolimni oznakowany został jako część „03″; w połowie drogi wybudowano schronisko. Kluczami dysponuje Sotiris Rouvalis w zajeździe w Paleoselli.

Schronisko leży w odległości dwóch godzin drogi od Paleoselli, nie opodal źródła i owczej zagrody zwanej Naneh; miejsce to, położone na wysokości 1600 m. jest doprawdy wymarzone na biwak — nie brakuje tu nawet ubikacji.

Za schroniskiem szlak jest mniej wyraźny; znaki prowadzą pod górę na skalną grań ciągnącą się aż pod szczyt Smolikas — ze znikającym na linii drzew Drakolimni. Po ok. 4 godzinach marszu z Paleoselli dochodzi się do niedużego zagłębienia z jeziorem. Można tu przenocować, ale miejsca jest niewiele, a ze względu na zimno i wilgoć niezbędny jest namiot.

Na szczyt Smolikas idzie się wzdłuż skalnej grani powyżej jeziora (1 godz. 15 min), po drodze pokonując nieprzyjemne osypiska nachylone niemal pod kątem 45°. W pobliżu szczytu dość często można spotkać kozice.

Najłatwiej zejść ze Smolikas malowniczą, dobrze wydeptaną ścieżką do osady Agia Paraskevi (zwanej też Kerasovo; 2 godz.). Ścieżka odchodzi od głównego szlaku przy zagrodzie dla owiec w dolince między jeziorem a szczytem. We wsi są dwie tawerny i skandalicznie drogi zajazd (lepiej rozbić namiot za wsią); o świcie odjeżdża stąd autobus do Konitsy.

Okolice góry Smolikas

Liczący sobie 2637 m Smolikas, na wschód od Konitsy, jest drugim pod względem wysokości szczytem w Grecji. Piękny, niezwykle rozległy masyw obejmuje sto kilometrów kwadratowych górskiego terenu w żadnym miejscu nie schodzącego poniżej 1700 metrów wysokości. Jego ozdobą jest urocze górskie jezioro Drakolimni. Tereny te są jedną z ostatnich ostoi tradycyjnego pasterstwa, z którym najlepiej zapoznać się można latem w wołoskiej wsi Samarina.

Distrato, Paleoselli i Pades

Z Konitsy przez góry do DISTRATO kursuje po południu jeden autobus (w weekendy dodatkowo trzy rano). Po drodze zatrzymuje się on w PALEOSELLI i PADES. W każdej z tych wsi znajduje się zajazd-tawerna; najlepszy należy do Sotirisa Rouvalisa w Paleoselli. W każdym z nich można zamówić kolację; w Paleoselli czynne są ponadto dwa niewielkie sklepy.

Do wyboru jest tu kilka tras. Z Paleoselli prowadzi piękny szlak nad jezioro Drakolimni, skąd można wspiąć się na Smolikas. Z Pades również prowadził niegdyś piękny szlak nad Drakolimni; kilka lat temu wyrównały go niestety buldożery i obecnie można nim przejechać samochodem lub górskim rowerem.

Z Distrato prowadzi droga na północ do Samariny oraz wytyczony niedawno długodystansowy szlak „E6″ do Vovoussy, biegnący wschodnim (lewym) brzegiem Aoos, na którego przejście potrzeba całego dnia.

Najprzyjemniejsza trasa do Samariny prowadzi znad Drakolimni.

Na południe do Tsepelova

Znacznie łatwiejsza trasa z przełęczy Astraka prowadzi zboczami masywu Gamili koło owczej zagrody Miriouli i wylotu wąwozu Megas Lakkos do wsi TSEPELOVO. Po drodze mija się tylko jedno maleńkie źródełko. Z początku cały krajobraz, w którym dominują nagie wapienne skały, wydaje się niezbyt zachęcający, ale na koniec dociera się do jednej z najpiękniejszych Zagorohorii. Mówiący po angielsku Alekos Gouris prowadzi tu sklep, tawernę i pokoje do wynajęcia przy głównym placu. Natomiast jego kuzyn prowadzi niezły widać rozbite namioty. Wodę zapewniają dwa źródła; kąpać można się w rzece poniżej lub pod wpadającym do niej wodospadem.

Na gęsto porośniętych stokach za Stomiou żyją jedne z ostatnich rysi, saren” i ptaków drapieżnych. Spod bramy klasztoru rzadko oznakowany szlak prowadzi w górę w rejon Astraki; idzie się nim ok. 5 godz. i jest to doskonała droga na skróty (pod warunkiem, że dysponuje się dobrą mapą), mniej forsowna niż trasa z Astraki do Vrissohori i umożliwiająca najrozmaitsze wypady w rejon Gamili i północnej części gór Pindos.

Wycieczki w rejonie góry Gamila

Na bardziej ambitnych turystów czeka kilka tras ze wsi Papingo w masywie Gamili, połączonych niedawno oznakowanym szlakiem „03″.

Astraka: schronisko i okolice

Wszystkie trasy na wschód, w rejon Gamili, rozpoczynają się od stromego podejścia do schroniska na przełęczy Astraka, widocznego z Megalo Papingo. Wychodzi się z Mikro Papingo; z Megalo Papingo można pójść nie asfaltową szosą, ale oznakowaną drogą na skróty, przez zabytkowy most (pół godz.).

Szlak „03″ z Mikro Papingo jest dobrze oznakowany i prowadzi w stronę kaplicy Agios Pantelimon, a następnie lasem do źródła Antałki (ok. 40 min z Mikro Papingo). Dalej, w stronę kolejnego źródła (Trafos; 1 godz. 40 min) las się przerzedza. Mniej więcej 20 minut za Trafos odchodzi w prawo oznakowany szlak na szczyt Astraka (z tego miejsca 3 godz. tam i z powrotem).

Główny szlak „03″ wprost prowadzi do schroniska EOT na siodle pomiędzy górami Astraka a Lapatos (ok. 35 min; 3 godz. 15 min z Megalo Papingo). Schronisko czynne jest od połowy maja do połowy października, ale o wolne miejsca noclegowe jest dość trudno, i to pomimo raczej wysokiej ceny (1200 dr); równie drogie są posiłki. Kto chciałby przyłączyć się do zorganizowanej grupy turystycznej — greckiej lub międzynarodowej — powinien zadzwonić do Megalo Papingo, do sklepu Hristodoulosów, którzy utrzymują kontakt radiowy ze schroniskiem i mogą w ten sposób zarezerwować noclegi.

Na północny wschód od schroniska, w podmokłej dolinie Lakka Tsoumani na samym skraju masywu Gamili leży skrzące się wszystkimi kolorami tęczy jezioro Drakolimni. Idzie się do niego ok. 1 godz. wyraźną oznakowaną ścieżką. Wyjście na właściwy szczyt Gamili (2497 m), na południowy wschód od schroniska, zabiera 2 godz.

Szlak „03″ skręca natomiast wcześniej na południe, na rozległą przełęcz między szczytami Karteros i Gamili, z niebezpiecznymi piargami po przeciwnej stronie. Szlak ten łączy się następnie z łatwiejszą, nieoznakowaną trasą ze Skamnelli, niedaleko pustej zazwyczaj stani (zagrody dla owiec) przy Katsanos, po czym schodzi do Vrissohori. Ten odcinek „03″ jest co prawda dobrze oznakowany, ale idzie się nim bite dziewięć godzin — zdecydowanie jest to trasa wyłącznie dla doświadczonych turystów i to dysponujących dokładnymi mapami.

Konitsa

KONITSA to senne miasteczko ze sławnym mostem i pięknymi widokami. Gigantyczny most nad Aoos wybudowano w 1870r., ale wygląda na znacznie starszy. Miasteczko położone jest niczym wielki amfiteatr na stokach góry Trapezitsa; poniżej zlewają się rzeki Aoos, Voidomatis i Sarandaporos, dalej przekraczające granicę z Albanią.

W Nowy Rok 1948 r. na miasteczko przypuścili szturm komuniści z Armii Demokratycznej, próbując po raz ostatni i bez powodzenia utworzyć tu swą tymczasową stolicę. Podczas walk zniszczeniu uległa znaczna część „budynków, zachował się jednak stary bazar i maleńka dzielnica turecka nad rzeką.

Na noc można zatrzymać się w prostym, ale czystym zajeździe (ksenonas) na bazarze, zwanym Pindhos, lub na kwaterach prywatnych, Psistaria To Dhendro, przy drodze wyjazdowej w stronę starego mostu. Z czterech hoteli najtańsze są Tymfi i Egnatia; nie oznakowany, pod numerem 17 przy centralnym placu. Dwa droższe to Aoos i Bourazani. Kemping (na dziko) w wąwozie Aoos.

Przy głównym placu znaleźć można bank, niezłą tawernę O Makedhonas i dworzec autobusowy.

Klasztor Stomiou i wąwóz Aoos

Z Konitsy można urządzać sobie wspaniałe popołudniowe spacery. Przy starym moście nad Aoos rozpoczynają się dwa, przecinające się po drodze szlaki prowadzące południowym brzegiem rzeki do osiemnastowiecznego klasztoru Stomiou (90 min) na urwisku w najwęższej części wąwozu Aoos. Klasztorny katholikon jest zupełnie nieciekawy, zaś wszystkie zabudowania zostały cokolwiek na siłę odrestaurowane, jednakże okolica jest całkiem interesująca, nic więc dziwnego, że w pobliżu często

Jeśli ktoś się spóźni, może jedynie pomaszerować do wsi KATO KLIDONIA przy drodze z Janiny do Konitsy, po której kursują regularne autobusy. Idzie się ok. 2 godz. przez niemal bezludną osadę Ano Klidhonia; oznakowanie szlaku powyżej przeciętnej.