Archive for the ‘Dodekanez’ Category

Islamskie i żydowskie pozostałości

Po wyjściu z Pałacu Wielkich Mistrzów, idąc prosto na południe, nie sposób ominąć najbardziej widocznej z tureckich budowli na Rodos, pomalowanego w paski meczetu Sulejmana. Odbudowano go w XIX wieku na fundamentach o 300 lat starszych. W gruncie rzeczy w starym mieście znajduje się dużo meczetów i mescid (islamskich odpowiedników kaplic). Wiele z nich zamieniono w bizantyjskie kapliczki, po zdobyciu przez Turków miasta w 1522 roku. Chrześcijanie musieli wówczas opuścić Rodos i osiedlić się gdzie indziej.

Kilka z tych meczetów jest wciąż wykorzystywanych przez dość liczną tureckojęzyczną mniejszość. Niektórzy z tych ludzi wywodzą się od kreteńskich muzuł­manów, deportowanych z wyspy w 1913 roku i osadzonych w wiosce Kritika. Ta osada, popadająca obecnie w ruinę, znajduje się po drodze na lotnisko. Tutejsi . rodyjscy muzułmanie zgrupowali się w starym mieście, beztrosko mieszając język turecki z greckim. Zachowują oni jednak dość niską pozycję społeczną, pracując głównie w sferze podstawowych usług — kucharz, właściciel kafenio, holowanie i transport — gdzie jest mniejsze prawdopodobieństwo, że będą’ mieli kontakt z cudzoziemcami. Ich najtrwalszym społecznym wkładem jest założenie hamamu, czyli łaźni tureckiej na Platia Arionos, w południowo-zachodnim rogu starego miasta. Jest to jedna z nielicznych działających łaźni w Grecji. Jej standard trochę się pogorszył, lecz ciągle jest to świetne miejsce do odwiedzenia w zimny dzień poza sezonem (pn.-sb. 7.00-19.00; 150 dr, lecz śr., sb. 50 dr; osobno płaci się za mydło i ręcznik, więc weź własne).

Schodząc w dół, na wschód od meczetu Sulejmana, idzie się Odos Sokratous, niegdyś centrum otomańskiego bazaru, zwaną teraz „Via Turista”, pełną sklepów z futrami, biżuterią i kłębiących się w nich cudzoziemców. Poza fontanną na Platia Ippokratous, Odos Aristotelous prowadzi do Platia ton Evreon Martion (Placu Żydowskich Męczenników), nazwanym tak, by upamiętnić dużą społeczność żydowską, która prawie całkowicie została wymordowana pod koniec 1943 roku. Można odwiedzić ozdobną synagogę przy Odos Dosiadou, zbaczając trochę na południe. Na Rodos pozostało mniej niż stu Żydów , z których część to niedawni uciekinierzy z Egiptu.

Miasto Rodos

MIASTO RODOS dzieli się na dwie nierówne części: zwarte stare miasto, otoczone murami i bezkształtne nowe miasto, rozciągające się w trzech kierunkach. Wszędzie turysta czuje się panem. W nowych dzielnicach, zwłaszcza na zachód od portu jachtowego Mandraki, budynki, które nie są hotelami, są sklepami z pamiątkami, wypożyczalniami samochodów, agencjami turystycznymi i barami — około stu w każdej kategorii. W tej okolicy, na północ i zachód rozciąga się plaża miejska (dla spóźnialskich tylko miejsca stojące), z leżakami, parasolami i prysznicami.

Na najdalej wysuniętym na północ cypelku wyspy znajduje się zupełnie przeciętne akwarium oraz muzeum z wypchanymi rybami (wyglądającymi na gnijące) i nie­zwykłą kolekcją dziwów natury (jednooka koza, ciele z ośmioma nogami, itd.). Może to stanowić pewną rozrywkę.

W odległości około kilometra od nowego miasta znajdują się ruiny hellenistycz­nego Rodos. Obejmują one teatr i stadion oraz kilka kolumn świątyni Apolla, ulokowanych na szczycie Góry Smitha, dawniej zwanej Agios Stefanos. Przemiano­wano ją na cześć brytyjskiego admirała, który w czasach wojen napoleońskich miał tu swój punkt obserwacyjny. Ten zalesiony teren jest popularny wśród spacerowi­czów i uprawiających jogging. Najbardziej zielonym i ocienionym miejscem jest park Rodini, oddalony o około 2 km na południe od Rodos, przy drodze do Lindos. W letnie wieczory władze miejskie organizują tu festiwal degustacji win.

Średniowieczne miasto

Stare miasto jest znacznie ciekawsze. Samo wyszczególnienie głównych zabytków, nie może oddać w pełni jego średniowiecznego charakteru. Turysta ma mnóstwo przyjemności z samego przemykania przez dziewięć zachowanych bram, spacerowa­nia uliczkami wśród sklepień i łuków wytrzymujących trzęsienia ziemi, ocierania się o ciepłe piaskowce i mury z lawy w kolorze ochry i błękitu, stąpania po żwirowych chodnikach hoklaki, ułożonych w mozaiki na niektórych dziedzińcach. Zagubienie się w starym mieście to bezpieczna przygoda, ponieważ dokładne plany miasta znajdują się przy większych skrzyżowaniach.

Pierwszą budowlą, która rzuca się w oczy i dominuje nad północno-wschodnią częścią miasta jest Pałac Wielkich Mistrzów (wt.-nd. 8.30-15.00; 400 dr., w niedzielę wstęp wolny), zbudowany na murach XIV-wiecznych fortyfikacji. Zniszczony przez wybuch amunicji w 1855 roku, został odbudowany przez Włochów i przeznaczony na letnią rezydencję Mussoliniego i Wiktora Emmanuela III („Króla Włoch i Albanii, Cesarza Etiopii”), ale obydwaj nie korzystali z niego zbyt często. Rekonstrukcja budynku z zewnątrz jest wierna, ale wnętrza przerobiono na dużą skalę: marmurowe schody prowadzą do pokoi, których podłogi pokryte są hellenistycznymi mozaikami z Kos, a wyposażenie może rywalizować z wieloma europejskimi pałacami. We wtorkowe i sobotnie popołudnia odbywa się dodatkowo zwiedzanie murów (14.45-15.00; 800 dr), począwszy od bramy kolo Pałacu —jedyne­go dostępnego wejścia.

W dużym stopniu zrekonstruowana ulica Rycerska (Odos Ippoton) prowadzi na wschód od Platia Kleovoulou, leżącego na wprost Pałacu. Po obu jej stronach znajdują się „zajazdy”, w których, zgodnie z przynależnością językową i narodową, mieszkali rycerze zakonni. Państwo zakonu Joannitów trwało przez 214 lat, do momentu, w którym Turcy otomańscy zmusili ich do opuszczenia wyspy (1522) i przeniesienia się na Maltę. Oblężenie trwało 6 miesięcy, a stosunek napastników do obrońców wynosił 30:1. Obecnie zajazdy są siedzibami różnych agencji rządowych i instytucji kulturalnych. Ostateczny efekt renowacji jest, jak było do przewidzenia, sztuczny i bez polotu. W połowie drogi w dół, przez bramę na południowej stronie, widać ogród z tryskającą bez przerwy piękną, turecką fontanną. Na tym terenie prowadzone są obecnie prace restauracyjne i być może wkrótce będzie on otwarty dla zwiedzających.

U podnóża wzniesienia stoi Szpital Rycerski, zamieniony obecnie na Muzeum Archeologiczne (wt.-nd. 8.30-15.00; 400 dr), gdzie najważniejszym eksponatem jest hellenistyczny posąg Afrodyty, nazwany przez Lawrence’a Durrella „Morską Wenus”. Naprzeciw stoi Muzeum Bizantyjskie (wt.-nd. 8.30-15.00; 400 dr) umiesz­czone w starej katedrze rycerskiej — bizantyjskiej kaplicy Panagia Kastrou, którą rycerze zaadaptowali do swoich potrzeb. Średniowieczne ikony i freski przeniesione z kaplic na Rodos i Halki, jak również fotografie artystyczne składają się na muzealną ekspozycję. Warto ją zwiedzić, gdyż większość bizantyjskich kościołów w starym mieście i okolicznych wioskach jest bez przerwy zamknięta. Lokalizacja tych obiektów jest ukazana w rozpowszechnianej mapie-plakacie.

Rodos

Nieprzypadkowo Rodos (Rhodes) jest jedną z najchętniej odwiedzanych wysp greckich. Sprawiają to piękne piaszczyste plaże na wschodnim wybrzeżu i centrum stolicy wyspy — także Rodos. Owo świetnie zachowane średniowieczne miasto jest spuścizną po zakonie Joannitów, który wykorzystywał wyspę jako swoją główną bazę w latach 1309-1522. Niestety, to cudo jest zapchane do granic wytrzymałości — ponad 50 000 tysięcy turystów dziennie, przez dziesięć miesięcy w roku. Najwięcej przyjeżdża Skandynawów. Alkohol jest tu tani, bo rozszerzony status wolnego obszaru celnego był jednym z warunków przyjęcia Dodekanezu do Grecji w 1948 roku. Widoczni są Brytyjczycy, również Włosi, zwłaszcza w sierpniu. Tak więc smorgasbord, paluszki rybne i pizze są w menu obok moussaka.

Przyjazd, orientacja i informacja

Promy pływające na trasach międzynarodowych lub pomiędzy wyspami cumują w środkowym porcie (jednym z trzech w Rodos), porcie handlowym. Jedynym wyjątkiem są statki pływające lokalnie do Simi oraz wodoloty do Kos, które wykorzystują port jachtowy Mandraki. Rozkraczony nad wejściem do portu stał kiedyś Kolos Rodyjski, zaliczany do siedmiu cudów świata posąg boga słońca Heliosa. Obecnie dwie zastępujące go kolumny, zwieńczone odlanym z brązu jeleniem, nie robią specjalnego wrażenia.

Lotnisko, oddalone jest o 17 km na południowy zachód od miasta. Leży niedaleko miejscowości Paradisi. Autobusy jeżdżą tam co godzinę. Ci, którzy przylatują czarterem po odjeździe autobusu mogą przekonać się, że jazda taksówką do miasta jest niewiele tańsza niż wynajęcie na lotnisku samochodu na cały dzień.

Autobusy KTEL, zarówno na zachodnie jak i wschodnie wybrzeże Rodos, odjeżdżają z dwóch przylegających do siebie terminali przy Odos Papagou, w zasięgu wzroku z tzw. Nowego Rynku (atrakcja dla turystów). Pomiędzy niższą, wschodnią stacją a postojem taksówek przy Platia Riminis znajduje się miejskie biuro turystyczne, w sezonie otwarte codziennie. Na rogu Papagou i Makariou usytuowane jest biuro EOT (pn.-pt. 7.30-15.00), w którym można dostać rozkłady jazdy autobusów i promów oraz ulotki informujące o godzinach zwiedzania i cenach biletów do różnych wykopalisk.

Północne Karpathos

Chociaż połączone od 1979 roku drogą ze Spoa, północna część wyspy Karpathos ciągle egzystuje w cieniu bogatszego południa. Najprościej dostać się tu statkiem: promy obsługujące trasy pomiędzy wyspami dobijają do Diafani, parę razy w tygodniu. Codziennie organizowane są wycieczki statkiem z Pigadii. Trwają one kilka godzin. W Diafani wycieczki zabiera autobus i zawozi wszystkich do Olimbos, tradycyjnej wioski, która jest główną atrakcją tej części wyspy. Jeśli twoje odwiedziny mają być krótkie — jedź autobusem.

OLIMBOS rozłożyło się wysoko w górach, na przełęczy pomiędzy dwoma szczytami. Na skalistych graniach stoją skrzydlate wiatraki. Część z nich pracowicie produkuje prąd, ale większość spoczywa w ruinie. Nowe drogi i elektryczność zbliżyły to miejsce do XX wieku, wszakże niezupełnie. Dzieje się tak za sprawą tutejszych niewiast, przykuwających uwagę coraz liczniejszych turystów swoimi wspaniałymi, tradycyjnymi strojami. A w ogóle kobiety tu dominują. Pracują w ogrodach, dźwigają ciężary na ramionach, pasą owce. Tak jak na kilku innych wyspach Dodekanezu, własność dziedziczona jest po matce: domy przechodzą z matki na najstarszą córkę z chwilą zawarcia małżeństwa. Prawie wszyscy mężczyźni z Olimbos emigrują lub pracują poza wyspą, przysyłając pieniądze i przejeżdżając do domu wyłącznie na święta. Długa izolacja wioski sprawiła, że mieszkańcy mówią unikatowym dialektem. Zachował on ponoć ślady swoich doryckich i frygijskich źródeł. Tradycyjna muzyka jest wciąż grana w czasie festiwali i przyciąga tłumy słuchaczy.

Niestety, liczba jednodniowych turystów ciągle zmienia tutejszą atmosferę. Jest to wciąż malownicze miejsce, z mnóstwem okazji do robienia zdjęć, lecz tradycje szybko giną (lub przynajmniej trudno je znaleźć w sezonie). Dziś tylko stare kobiety i ekspedientki w sklepach dla turystów noszą na co dzień tradycyjne stroje. W ciągu dnia bez wątpienia widać więcej turystów niż mieszkańców. Warto się tu zatrzymać. Pensjonaty Olimbos i Posidon są niezłe. Osada ma sporo punktów gastronomicz­nych: Parthenones na placu przy kościele jest wspaniały. Spróbuj ich makarounes, lokalnej potrawy z domowej roboty kluskami, cebulą i serem. Wewnątrz kościoła, który wydaje się być współczesnym, znajdują się freski, ponoć stare, aczkolwiek nie wyglądające na takie.

Różnica poziomów pomiędzy wioską a znajdującym się poniżej zachodniego wybrzeża Frisses (maleńki port i plaża), powoduje zawrót głowy i zniechęca do wędrówki. Są jednak inne drogi przez góry. Możliwe jest przejście z Olimbos do Spoa lub do Messohori na południu. Piękno tej (6-7 godzin) trasy zostało zniweczone przez pożary. Najbardziej chyba atrakcyjnym i najłatwiejszym rozwiązaniem jest powrót z Olimbos do Diafani. Wąwóz prowadzi przez coś, co pozostało z lasu. Wzdłuż drogi płynie potok, jest tam też źródełko. Gdy zbliżasz się doń, węże kryją się po chaszczach, a spłoszone kuropatwy wzbijają się do krótkiego lotu. Nawet w czasie jednodniowej wycieczki do Olimbos będzie mnóstwo czasu, by rozejrzeć się dookoła, zjeść lunch, dojść do dna wąwozu i spokojnie wrócić późnym popołudniem do Diafani.

Środek wyspy i wschodnie wybrzeże

Na centrum Karpathos składają się cztery miejscowości: APERI, VOLADA, OTHOS i PILES. Ta ostatnia położona jest w przepięknym górskim krajobrazie, i nad licznymi potokami. Większość mieszkańców tych osad spędziła pewien czas w Stanach Zjednoczonych i powróciła do domu z pieniędzmi. Samochodowe tablice rejestracyjne z New Jersey, Nowego Jorku i Kanady, informują gdzie wzbogacili się ich właściciele. Niedaleko największej z tych miejscowości, Aperi, leżą piękne plaże Ahata i Kira Panagia. przy których wielu mieszkańców postawiło sobie wille. Othos położone jest w przy najwyższym punkcie wyspy, a ponad nim wznosi się olbrzymia elektrownia wiatrowa. Najpiękniejsze jest chyba Piles, ze wspaniałymi widokami roztaczającymi się na zachód.

Poza Aperi droga na wschodnie wybrzeże jest miejscami trudna, lecz piękna. Przebiega ona ponad plażami, z których wiele pozornie wygląda na niedostępne, chociaż można do nich dopłynąć statkiem z Pigadii. Apella jest najlepszą z tych plaż, do których można dostać się drogą. Końcem trasy jest SPOA, wysoko ponad brzegiem. Droga kończy się przy snack-barze na skraju wioski. Dalej trzeba zwiedzać pieszo. Po drodze znajduje się dobre, tradycyjne kafenio. Agios Nikolaos, 5 km niżej, to przepiękna plaża z tawernami i starą bazyliką.

Wybrzeże zachodnie

Idąca w poprzek wyspy droga wspina się ostro do MENITES, prześlicznej wioski na grzbiecie wzgórza, z pięknymi domami, maleńkim muzeum folklorystycznym o malowniczo położonym kościołem. Jest tu miła tawerna i pomnik ustawiony w kierunku wschodnim. Dalej schodzi się do ARKASSA na zachodnim wybrzeżu. Po drodze można podziwiać wspaniałe widoki na Kassos. Arkassa ma parę pokoi do wynajęcia oraz restauracje rozrzucone po skalistym wybrzeżu i plażach. Znaki wskazują cementową drogę do Agia Sofia (5 minut piechotą), gdzie stoi pobielona kaplica. W okolicy znajdują się ruiny starożytnej Arkessi. Są to głównie posadzki z mozaikami w geometryczne wzory. Jedna z nich biegnie ukośnie pod*podłogą na wpół zapadniętej kaplicy i wychodzi pod murami z drugiej strony. Różne fragmenty marmurów, uszkodzonych rzeźb i kolumn, stoją oparte o mury kaplicy.

FINIKI, kilka kilometrów dalej, wyznacza koniec asfaltowej drogi. Ta maleńka wioska rybacka, może się pochwalić niewielką plażą, trzema lub czterema tawernami i kilkoma pokojami do wynajęcia. Dalsza droga na zachodnie wybrzeże nie jest zła. Została ona niedawno poprawiona. Nieco dalej jest asfaltowa droga, biegnąca wzdłuż południowej połowy wyspy. Poniżej tej drogi, w LEFKOS, znajduje się atrakcyjna plaża, parę tawern i pokoje do wynajęcia. Stąd też, wspinając się przez ocalałą z pożogi część lasu sosnowego, można dojść wyżej, do MESOHORI. Wioska położona jest wokół wąskich alejek ze stopniami, opadających w stronę morza. Tu kończy się droga. Jedynym obiektem ustawionym tu z myślą o turystach jest snack bar. Można się stąd udać w dalszą drogę do Spoa, z pięknymi widokami na wybrzeże.

Pigadia

Stolica wyspy, PIGADIA, jest obecnie bardziej znana jako Karpathos. Miasto położone jest po jednej stronie Zatoki Vrondis. Port znajduje się dokładnie w środku miasta, a długie pasmo piaszczystej plaży ciągnie się na zachód i północ. Samo miasto jest nowoczesne i ma niewiele obiektów do oglądania, natomiast można w nim znaleźć usługi wszelkiego rodzaju.

Na schodzących z promu oczekują mieszkańcy Pigadii oferujący pokoje do wynajęcia; można przyjąć ich propozycję — standard kwater jest dobry, a miasto na tyle małe, że żadna lokalizacja nie będzie niewygodna. Jeśli samemu chce się poszukać noclegu, należy iść do miasta (za znakami) od Hotelu Coral do Anna’s Rooms lub Artemis Pension. Oba są ładnie położone i mają przystępne ceny. Pobliskie Vittoroulis Furnished Apartments, mają kwatery do wynajęcia na tydzień i warto to zrobić, jeśli planuje się zostać tak długo. Pokoje oferują: Sofias, Filoksenia. Do tanich hoteli zalicza się Avra i Anessis, leżący nie opodal biura OTE. Miejsca droższe znajdują się dalej, w kierunku plaży. Wiele osób wybiera nocleg pod gołym niebem na plaży, zwłaszcza pod drzewami, przy ruinach bazyliki z V wieku Agia Fotini. Ale zabudowa dotarła aż tutaj, w postaci kilku barów, tawern i jednego, dziwacznego, otwartego już hotelu.

Dookoła fortu w porcie ulokowały się bary i restauracje, są one zwykle dość drogie; To Kyma wśród nich serwuje najtańsze jedzenie. Trochę dalej mieszczą się jeszcze tańsze smażalnie. W mieście, Kassos i El Greco, z których nie ma widoku na morze, podają przyzwoite jedzenie po niższych cenach. Najlepiej można zjeść (choć może w nie najlepszym otoczeniu) w malutkiej knajpce, nazwanej po prostu Restaurant Pizza. Idąc w górę alejki poza Possi Travel, dochodzi się do Pan Burger, który jest lepszy, niż można by wnioskować z nazwy, ze wspaniałą gyros pittą na wynos. Jeśli chodzi o picie, to najmilsze lokale znajdują się w miejscu gdzie miasto łączy się z plażą: różne drinki i muzyka w Cafe Marina, dyskoteki Spider i Highway (trochę dalej) i Le Mirage z grecką lub lokalną muzyką „na żywo”.

Kassos

Jałowa i słabo zaludniona Kassos przyciąga niewielu odwiedzających, pomimo że jest tu port, do którego regularnie zawijają promy. Cała ludność skupiła się w pięciu miejscowościach na północy wyspy, w cieniu Karpathos. Większa część Kassos jest
nie odwiedzana i niedostępna. Mało jest śladów bogactwa sprowadzonego na inne wyspy przez emigrantów, czy też przez turystów, którym ta wyspa ma niewiele do zaoferowania: walące się domy i nie używane tarasy są gorzkim wspomnieniem lepszych dni.

FRI — stolica Kassos, położona jest o 10 minut drogi od portu EMBORIO. Najodleglejsza wioska POLI, jest oddalona tylko o trzy kilometry. We Fri są dwa hotele: Anagenissis i Anessis. W lecie można znaleźć parę pokoi do wynajęcia. Plaża na wyspie leży w Ammousa. po drugiej stronie rzadko używanego pasa startowego. W pobliżu znajduje się duża jaskinia (Selai) z imponującymi stalaktytami.

Spacer w głąb wyspy, zwłaszcza jeśli szuka się samotności, może być bardzo ciekawy. Pomiędzy AGIA MARINA a ARVANITOHORI szlak wiodący przez wyspę odchodzi od drogi biegnącej na wschód. Wkrótce cywilizacja zostaje w tyle, a ciszę przerywają wyłącznie dzwonki kóz i nagły krzyk jastrzębia. Niewielkie uprawy i gaje oliwne są doglądane sporadycznie, ale nikt nie zostaje tu na długo. Po około godzinnej wędrówce na południu pojawia się Morze Śródziemne, olbrzymia masa wody, której monotonię łamią tylko plamki statków płynących na Cypr i Bliski Wschód.

Biegnące w górę odgałęzienie drogi, prowadzi do kaplicy i klasztoru Agios Giorgios. Ścieżką w dół stopniowo schodzi się na wybrzeże. W końcu dociera się do Helathros, pięknej jaskini w uprawianej, lecz nie zamieszkanej dolinie. Plaża jest mała i piaszczysta, a kąpiel po takim spacerze wspaniale relaksuje. Ponad klifami zwykle krążą morskie ptaki. Gdy ma się wystarczające zapasy, w tym pięknym miejscu można założyć biwak. Na Kassos, niestety, jest mało świeżej żywności.

Dodekanez

Najodleglejsze z wysp greckich, Dodekanez (Dodekanissos), leżą blisko tureckiego wybrzeża. Niektóre z nich, jak Kos czy Kastellorizo, znajdują się niemal w zasięgu głosu z brzegu. Z powodu tego położenia i oddalenia od Aten, wyspy te miały burzliwą historię. Stanowiły scenę zażartych walk pomiędzy Niemcami i siłami brytyjskimi w latach 1943-44. Dopiero w 1948 roku, po wielu wiekach okupowania ich przez Krzyżowców, Turków i Włochów, zostały włączone do Grecji. Nawet obecnie, obawa przed zagrożeniem turecką inwazją (prawdziwa czy wyimaginowana) jest wciąż żywa. Gdy pyta się mieszkańców o powód licznej obecności wojska, rzadko odpowiadają warunkowo: Jeśli przyjdą Turcy”, znacznie częściej mówią „kiedy..”.

Jakiekolwiek były rygory okupantów, pozostawili oni po sobie wspaniałą mieszankę stylów architektonicznych oraz wschodnich i zachodnich kultur. Naj­sławniejsze jest średniowieczne Rodos, lecz prawie każda wyspa posiada swoje klasyczne pozostałości, zamki krzyżowców, pełne tradycji wioski i mnóstwo imponujących budynków użyteczności publicznej. W dużej mierze te budynki ustawili Włosi, którzy okupowali wyspy w latach 1913-1943. W swojej dążności do upiększenia krajobrazu i uczynienia z wysp propagandowych eksponatów faszyzmu rozpoczęli roboty publiczne, wykopaliska i rekonstrukcje na masową skalę. Jeśli podczas tych działań mijali się niekiedy z historyczną dokładnością, to tylko ekspert może na to narzekać.

Bardziej ponurym aspektem włoskich rządów była próba siłowej latynizacji ludności: publiczne używanie języka greckiego i przestrzeganie zasad grekokatolicyzmu było zakazane w latach 1920-43. Najbardziej widocznym przypomnieniem tej polityki jest duża liczba starych ludzi mówiących po włosku lub używających jego kalekich odmian.

Oprócz dość często spotykanej dwujęzyczności, sam Dodekanez przejawia ślady topograficznej i ekonomicznej dwoistości. Morze przez wieki podtrzymywało piękno suchych odkrywek wapnia w Kastellorizo, Simi, Halki, Kassos i Kalimnos, a bogact­wo wytworzone przez morską kulturę — zwłaszcza w XIX wieku — sprzyjało rozwojowi atrakcyjnych miast portowych. Rozległe, żyzne giganty, jak Rodos, czy Kos, przeżywają obecnie prawie zupełne odejście od gospodarki rolniczej do turystycznej. Wędrowców przyciągają atrakcyjne plaże, nocne rozrywki oraz ekscytujące zabytki historyczne na wyspach Morza Egejskiego.

Karpathos leży gdzieś pośrodku, z zalesioną (dawniej) stroną północną aż do wapiennego południa; Tilos, pomimo braku drzew ma nadmiar wody, którego z kolei nie posiada zielona wyspa-wulkan Nissiros. Leros ma łagodne kontury i bardziej przystępny teren, niż sugerowałyby to mapy, podczas gdy Patmos i Astipalea, na obrzeżach archipelagu, mogą się pochwalić architekturą i krajob­razem bardziej pasującym do Cyklad.

Komunikacja pomiędzy największymi wyspami odbywa się prawie codziennie i żadna z nich nie jest trudno dostępna. Rodos jest głównym węzłem komunikacyj­nym. Ma połączenia z Turcją, Izraelem, Cyprem i (sporadycznie) z Egiptem, jak również z Kretą, północno-wschodnimi wyspami, Cykladami i Grecją lądową.