Archive for the ‘Ateny i okolice’ Category

Dafni

Klasztor w Dafni (codz. 8.30-15.00; 500dr) jest jednym z najwspanialszych osiągnięć architektury bizantyńskiej. Wzniesiono go na planie klasycznego greckiego krzyża, udoskonalonego w stosunku do tego znanego z Osios Loukas przy drodze do Delf; tutejsze mozaiki zaliczane są do największych arcydzieł średniowiecza.

Klasztorny kościół stanął na miejscu dawnej ufortyfikowanej bazyliki z V w., która z kolei powstała na ruinach starożytnej świątyni Apollina. Nazwa klasztoru wywodzi się od dafnai (drzew laurowych), poświęconych temu bogu. Przy budowie kościoła i murów obronnych wykorzystano kamienne bloki ze starej świątyni. Portyk, który istniał jeszcze dwa wieki temu, zbudowany był z kompletnych, oryginalnych kolumn z czasów antycznych; niestety padły one łupem lorda Elgina. W murach obronnych (a także resztkach gotyckich krużganków) widać ślady późniejszych przeróbek, dokonanych przez cystersów, którzy w 1204 r., po zdobyciu Aten przez wojska frankońskie, zastąpili mnichów greckokatolickich.

Bizantyjczycy mieszkali w tych budynkach zaledwie ponad sto lat. W 1070 r., kiedy powstał klasztor, kościół grecki przechodził intelektualny rozkwit, jednakże państwo coraz szybciej pogrążało się w upadku. W następnym roku wojska normańskie zdobyły Bari, ostatnią posiadłość bizantyjską we Włoszech, a Turcy seldżuccy pokonali armię bizantyjską w Armenii — co było zapowiedzią utraty Azji Mniejszej i samej Grecji.

Wewnątrz kościoła przykuwają uwagę mozaiki, zachowane w nienaruszonym stanie, ukazujące w całej świetności bizantyjską sztukę ikonograficzną. Mozaiki przedstawiają sceny z życia Chrystusa i Matki Boskiej, świętych (dominują postaci z Syrii i innych krajów Lewantu), archaniołów i proroków. Jednakże największym triumfem artystycznym jest Chrystus Pantokrator (Chrystus w Majestacie) w kopule kościoła. Spojrzenie postaci, przedstawionej na złotym tle i oświetlonej przez szesnaście okien w tamburze (część budowli na planie koła, elipsy lub wieloboku stanowiąca podstawę kopuły), niemalże poraża przenikliwością; lewa dłoń spoczywa na apokaliptycznej Księdze Życia. Ów wizerunek Chrystusa stanowi doskonałe, wyobrażenie surowej ortodoksji obrządku bizantyjskiego, przypominające o skom­plikowanych okolicznościach, w jakich się narodził.

W klasztorze obecnie nikt nie mieszka — cystersów wypędzili stąd Turcy, natomiast mnisi obrządku wschodniego, sprowadzeni w XVI wieku, zostali z kolei wygnani w okresie Powstania Greckiego za udzielanie schronienia powstańcom.

Obrzeża miasta: Dafni, Kesariani i Kifissia

Ateny każdego roku pożerają coraz to nowe przedmieścia; ofiarami tego procesu stały się m. in. klasztory w Dafni i Kesariani, niegdyś położone daleko poza granicami miasta, dziś ze wszystkich stron otoczone typowo miejskim krajobrazem. Mimo to obydwu klasztorom udało się zachować wyraźny wiejski charakter, dzięki czemu warto tu wpaść, by odpocząć od zgiełku stolicy.

Do klasztorów dojechać można taksówką, bądź lokalnymi autobusami miejskimi. Do Dafni (9 km na zachód od centrum) kursują w zasadzie wszystkie autobusy z numerami rozpoczynającymi się od „8″ (najczęściej jeżdżą nr 818, nr 853, nr 862 i nr 880); przystanek znajduje się na Platia Eleftherias (Dl). Jedzie się ok. 20 minut, aż po prawej pojawi się drogowskaz prowadzący do klasztoru. Do Kesariani kursuje niebieski autobus nr 224 z Akadimias (D3/4); wysiada się na końcowym przystanku, skąd idzie się jeszcze 30-40 minut pod górę stokami góry Hymet.

Opis północnych przedmieść Kifissii włączono do niniejszego rozdziału na użytek tych, którzy chcieliby zobaczyć, jak żyją zamożni ateńczycy (Kifissia to stara dzielnica willowa), oraz entuzjastów historii naturalnej, którzy mogą mieć ochotę na wizytę w Muzeum Goulandrisa. Wysiada się na ostatniej stacji metra na północ od centrum.

Miłośnicy antyku mogą też wybrać się tymi samymi autobusami (ok. 20 minut jazdy za Dafni) do Eleuzis.

Inne pobliskie muzea

W pobliżu muzeów Benakisa i Sztuki Cykladzkiej, niedaleko miejsca, gdzie Vasilis Sofias łączy się z Vasileos Konstantinou, ulokowało się kilka muzeów o dość wąskiej specjalizacji.

Muzeum Bizantyjskie

Vasilis Sofias 22, 400 m od Muzeum Benakisa, D5; wt.-nd. 8.30-15.00; lOOOdr. Największym walorem Muzeum Bizantyjskiego jest chyba jego lokalizacja: bowiem mieści się ono w willi, należącej niegdyś do księżnej de Plaisance, zakochanej w Grecji francuskiej wdowy po napoleońskim generale, który wspierał finansowo Powstanie Greckie.

Aby w pełni docenić eksponaty — niemal wyłącznie ikony, umieszczone w dwóch odnowionych galeriach — niezbędne jest pewne zainteresowanie tą tematyką, które można w sobie rozbudzić odbywając wcześniej wycieczkę do kościołów Mistry, Dafni czy Osios Loukas. Podpisy są niemal wyłącznie po grecku, niewiele można się też dowiedzieć o rozwoju poszczególnych stylów, które, im bliżej XVI w., tym bardziej wskazują na wpływy włoskiego Odrodzenia, przede wszystkim za sprawą osiadłych w Grecji Wenecjan. W salach z tyłu wystawiono liczne wyroby z marmuru, a także zrekonstruowano bazylikę.

Muzeum Wojny

Vasilis Sofias 24, zaraz obok Muzeum Bizantyńskiego, D5; wt.-sb. 9.00-14.00, nd. 9.30-14.00; wstęp wolny.

Jedyny wkład junty wojskowej z lat 1967-74 w „kulturę”. Im bliżej czasów współczesnych, tym silniejsze są, jak można przewidzieć, akcenty militarystyczne i prawicowe: kampania w Azji Mniejszej, wojna domowa, greckie wojska w Korei itp.

Jednak wcześniejsze epoki potraktowano tu znacznie bardziej naukowo, dzięki czemu można się sporo dowiedzieć o sztuce wojennej od czasów mykeńskich po bizantyjskie i tureckie. Szczególnie atrakcyjnie prezentują się liczne modele i makiety miast i zamków w Grecji — tak antycznych, jak i średniowiecznych.

Narodowa Galeria Sztuki

Vasileos Konstantinou 50, za Muzeum Wojny obok Hiltona, E5; wt.-sb. 9.00-15.00, nd. 10.00-14.00; wstęp 150dr.

Eksponowane w Galerii Narodowej zbiory sztuki greckiej ( od XVI w. do współczesności) raczej rozczarowują. Jednym z nielicznych interesujących malarzy współczesnych jest Nikos Hatzikyriakos-Gikas (Gika), którego liczne prace wy­stawiono na parterze. Na półpiętrze kilka płócien „prymitywisty” Theofilosa (więcej jego prac obejrzeć można na Place — zob. str. 69). Zwykle ciekawe są wystawy okresowe, o których informują plakaty oraz zawiadomienia w czasopiśmie The Athenian.

Muzeum Sztuki Cykladzkiej i Klasycznej Grecji

Neofitou Douka 4, druga w lewo od Vasilis Sofias za muzeum Benakisa, D4; pn. i śr.-pt. 10.00-15.30, sb. 10.00-14.30; wstęp 200dr.

Pod względem sposobu prezentacji zbiorów, staranności opisów, wyjaśnień i kom­fortu to niewielkie prywatne muzeum bije na głowę wszystkie podobne instytucje w Atenach. Zbiory ograniczają się co prawda jedynie do cywilizacji cykladzkiej (trzecie tysiąclecie p.n.e.), epoki brązu poprzedzającej kulturę minojską (drugie tysiąclecie p.n.e.) i okresu od upadku Myken do początku czasów historycznych ok. 700 r. p.n.e., oraz antycznej ceramiki, ale pozwalają lepiej poznać te epoki niż analogiczne działy Narodowego Muzeum Archeologicznego.

Jeśli sztuka cykladzka z początku wyda się nieco ezoteryczna, nie należy się zniechęcać. Na wystawie dominują charakterystyczne marmurowe wazy i figurki z założonymi rękami i głowami w kształcie klina, których piękno tkwi w prostocie wykonania. Natychmiast oczywiste staje się zainteresowanie, jakim darzyli je dwudziestowieczni artyści w rodzaju Moore’a, Picassa czy Brancusiego. W figurkach można też dostrzec odległe pokrewieństwo ze stylem archaicznym, który dał początek wielkim rzeźbom Grecji antycznej. Przeznaczenie tych głównie kobiecych posążków jest nie do końca jasne, ale ponieważ znajdowano je przede wszystkim w grobowcach, przypuszcza się, iż były swego rodzaju przewodniczkami zmarłych w zaświatach i zastąpiły ofiary składane wcześniej z ludzi, bądź też uosabiały Boginię Ziemi, odzyskującą kolejne dziecko.

Sporą część piętra zajmują zbiory malowanych antycznych waz, często zdobio­nych po przeciwnych stronach dwoma zupełnie nie związanymi ze sobą scenkami. Kustosze muzeum za najlepszą uznają wazę przedstawiającą z jednej strony grupę biesiadników, a z drugiej trzech rozmawiających mężczyzn w tunikach, ale tak naprawdę to wszystkie eksponaty są równie znakomite. Większość pochodzi z V w. p.n.e. —jak widać, nie bez powodu nazwano go „Złotym Wiekiem”.

Aby ochłonąć po tych doznaniach estetycznych, na zakończenie Wizyty można* zajrzeć do sklepu lub snack-baru, bądź też wyjść na ocieniony dziedziniec.

Muzeum Benakisa

Koumbari 1/róg Vasilis Sofias, D4; 8.30-14.00; zamkn. wt.; wstęp 200 dr. Te prywatne zbiory, przekazane państwu przez egipskiego kolekcjonera pochodze­nia greckiego, Emmanuela Benakisa, który dorobił się fortuny na handlu egipską bawełną, omijane są — zdecydowanie niesłusznie — przez aż 90 procent turystów Eksponaty, raz-po raz czymś zaskakujące i fascynujące, obejmują turecką ceramikę mykeńską biżuterię, koptyjskie tkaniny, greckie stroje i wyroby artystów ludowych pamiątki po Byronie i wiele innych przedmiotów związanych z czasami Powstania Greckiego; zawędrowała tu nawet oryginalna zrekonstruowana sala przyjęć z egips­kiego pałacu.

Wszystko to, plus biżuteria i inne przedmioty z kolekcji Heleny Stathatos, na pewno zasługuje na poświęcenie jednej czy dwóch godzin cennego czasu. Niestety, z powodu remontu aktualnie nieczynne są sale na piętrze, gdzie zwykle oglądać można malarstwo i sztychy poświęcone Atenom.

Do najciekawszych eksponatów, które trudno spotkać w innych miejscach, należą zbiory wczesnych greckich ewangelii, szat liturgicznych i przyborów mszalnych uratowanych przez greckich uchodźców z Azji Mniejszej w 1922 r. (sale 4 i 10). Są też oszałamiające hafty i ozdoby z różnych części wysp i lądu stałego (w suterenie) oraz wiele unikatowych materiałów historycznych dotyczących m. in. kreteńskiego polityka Eleftheriosa Venizelosa, Azji Mniejszej, Rewolucji Kreteńskiej (sala 9) i walki z Turkami podczas Powstania Greckiego w 1821 r. (na piętrze). Na uwagę zasługują też dwie wystawy wczesnych prac El Greco, z okresu, gdy malował w stylu bizantyjskim na ojczystej Krecie.

Od ruchu ulicznego można odpocząć w kawiarni na dachu, gdzie serwują smaczne przekąski i skąd roztaczają się piękne widoki na Ogrody Narodowe. Natomiast w sklepie obok wejścia można kupić książki poświęcone greckiej sztuce ludowej, płyty z muzyką regionalną i jedne z najlepszych w mieście plakatów.

Likavitos

Niedaleko placu Kolonaki, przy końcu Ploutarhou znajduje się dolna stacja naziemnej kolejki linowej (8.00-22.00, latem co 20 min, poza sezonem rzadziej; 200 dr), kursującej na szczyt wzgórza Likavitos (Lykabet). Z tego samego miejsca rozpoczyna się też główny szlak turystyczny, przecinający las, który upodobały sobie zakochane pary. Na szczycie uwagę zwraca kaplica Agios Giorgios (św. Jerzego); szczególnie warto tu zajrzeć 23 kwietnia, w dzień imienin świętego. Na przyległym tarasie czynna jest kawiarnia, druga — mniej plastykowa — znajduje się w połowie drogi w dół. Z obu fenomenalnie widać Akropol, szczególnie rano i przy zachodzie słońca, co może być pewnym usprawiedliwieniem koszmarnych cen i leniwej obsługi.

Wokół wzgórza wytyczono także kilka innych szlaków i ścieżek, zaś część południowo-zachodnią opasuje droga, z której widać kolejne wąskie zaułki i strome schody w pobliżu skrzyżowania ulic Itis i Sina, gdzie ulokował się Instytut Francuski.

Większość dróg i ścieżek z tego miejsca na wzgórze zbiega się przy Teatrze Likavitos, w którym pod gołym niebem odbywają się rozmaite imprezy muzyczne w ramach Ateńskiego Festiwalu Letniego. Schodząc południo­wo-wschodnim stokiem, wychodzi się w przepięknej, uprzywilejowanej enklawie, zajmowanej przez brytyjską i amerykańską Szkołę Archeologiczną przy Odos Souidias. Tutaj też znajduje się Biblioteka Gennadiou z obszerną kolekcją książek poświęconych Grecji oraz mało znanymi akwarelami Edwarda Leara; dobrej jakości reprodukcje można zakupić po umiarkowanych cenach.

Kolonaki

Kolonaki jest najbardziej snobistyczną dzielnicą mieszkaniową i handlową w centrum Aten. Pod względem architektury na pewno nie rzuca na kolana, ale położona jest w znakomitym miejscu, na południowo-zachodnich stokach Likavitos (Lykabet) z panoramą Akropolu i Ogrodów Narodowych. Ze szczytu w pogodny dzień (zjawisko w Atenach coraz rzadsze) widać nawet góry Peloponezu. Dolne granice Kolonaki wyznaczają ulice Akadimias i Vasilis Sofias, przy których we wspaniałych neoklasycystycznych pałacach ulokowały się ambasady Egiptu, Francji i Włoch. W środ­kowej części dzielnicy dominują sklepy, najwyższa zaś jest typowo mieszkaniowa.

Punktem centralnym dzielnicy jest plac Kolonaki, oficjalnie zwany Platia Filikis Eterias; starożytna „mała kolumna”, od której wzięła się ta nazwa, schowana jest pośród drzew po stronie południowo-zachodniej. Położenie placu należy dobrze sobie zapamiętać, albowiem pod ogródkiem, w którym o nieliczne ławki walczą ze sobą dzieci, emeryci, niańki i gołębie, znajdują się niemal unikatowe, a na pewno najczystsze w całym mieście, szalety publiczne. Inne tutejsze atrakcje to kioski z obcojęzycznymi gazetami i czasopismami, Biblioteka British Council, w której można za darmo poczytać prasę brytyjską, oraz liczne kafejki przy Patriarhou Ioakim po stronie wschodniej, gdzie najczęściej paradują nadziani mieszkańcy Kolonaki. Względnie tanio można zjeść coś w kawiarniach, pubach i snack-barach przy Tsakalof, zamkniętej dla samochodów.

W Kolonaki zdumiewa liczba niedużych, z gustem urządzonych sklepów, wyraźnie specjalizujących się w modzie. Wystarczy półgodzinny spacer, by zapoznać się z wszystkimi stylami, trendami i kierunkami. Najbardziej obiecująco wyglądają okolice Patriarhou Ioakim i Skoufa wraz z przecznicami na północnym zachodzie, a także rejon Voukourestiou-Valoritou-Kriezotou, nieco poniżej ulicy Akadimias.

Na spacery nadają się też najwyższe partie Kolonaki, gdzie strome uliczki kończą się długimi schodami, przy których rosną oleandry, jaśminy i inne krzewy ozdobne. Godna uwagi jest kawiarnia przy Platia Deksamenis, niewielkim placu w pobliżu drogi okalającej Likavitos. Latem stoliki stoją pod drzewami, wokół przykrytego zbiornika wodnego Deksameni, którego budowę rozpoczął cesarz Hadrian.

Pangrati

Pangrati to niczym się nie wyróżniająca, ale przyjemna dzielnica na północ i wschód od Stadionu. Najbardziej interesujące miejsca to Platia Plastira, Platia Varnava i Platia Pangratiou. Przy pierwszym placu można miło spędzić parę godzin na ocienionym drzewami tarasie starej kafenio. Pangratiou, sąsiadujący z niewielkim alsos (zagajnikiem), jest ulubionym miejscem spotkań tutejszych młodych pozerów; pomiędzy placem Varnava (oraz wokół niego) a pobliską Odos Arhimidous znajduje się kilka niezłych tawern. W każdy piątek przy ulicy Archimedesa odbywa się ponadto imponujący laiki agora, czyli targ uliczny.

Innych knajpek w rejonie Pangrati szukać należy niżej, w stronę Leoforos Konstantinou, w nader klaustrofobicznych alejkach naprzeciwko pomnika Harry’ego Trumana, ostatnio ponownie osadzonego na cokole po tym, jak lewacka bojówka wysadziła go w powietrze w proteście przeciwko jego osławionej doktrynie politycznej z 1947 r., która miała usprawiedliwić interwencję Stanów Zjednoczonych w wojnie domowej w Grecji. Przy pobliskiej Odos Agras, atrakcyjnej schodkowej uliczce biegnącej wzdłuż północno-wschodniego muru Stadionu Olimpijskiego, mieszkał laureat nagrody Nobla, poeta Jorgos Seferis (ur. 1900- zm. 1971).

Mets i Proto Nekrotafio

Najważniejsze atrakcje w Mets to liczne tawerny i bary w rejonie Markou Mousourou i Archimidous oraz Proto Nekrotafio (Pierwszy Cmen­tarz), usytuowany przy krańcu ulicy Anapafseos (Wiecznego Spoczynku), wzdłuż której ciągną się sklepy z typowo „pogrzebowymi” towarami.

Na Proto Nekrotafio pochowani są dosłownie wszyscy Grecy, którzy zapisali się czymkolwiek w historii Grecji dwudziestowiecznej. Skromne nagrobki piosenkarzy, artystów i pisarzy sąsiadują ze wspaniałymi mauzoleami żołnierzy, polityków i „dobrych” rodzin, których potomkowie przychodzą tu nie tylko doglądać grobów, lecz również na spacery i pikniki. Peter Levi nazwał cmentarz „jednym z niedocenia­nych cudów ateńskiego życia” i dalej zauważył: „neoklasycystyczne marmury to istne szaleństwo barw, kształtów i ornamentów, kwitnących rokokiem, wybuchają­cych barokiem”. Niekiedy cmentarne rzeźby urastają do rangi prawdziwej sztuki, zwłaszcza w przypadku prac Ianoulisa Halepasa, secesyjnego rzeźbiarza z Tinos,. uznawanego powszechnie za największego twórcę ze szkoły na wyspach greckich. Przez całe życie Halepas walczył z chorobą psychiczną i zmarł w skrajnej nędzy w latach trzydziestych. Jego arcydziełem jest wyidealizowana Kimimeni (Śpiąca dziewczyna), po prawej, ok. 300 m od wejścia.

Stadion Olimpijski

Idąc w stronę południowego krańca Irodou Attikou i przecinając ruchliwą Leoforos Ardetou, wychodzi się na wprost Stadionu Olimpijskiego (wstęp wolny), wciśniętego między porośnięte sosnami zbocza wzgórza Arditos. Stadion zrekonstruowano pod koniec XIX w. wykorzystując oryginalne fundamenty rzymskie.

W miejscu tym już od IV wieku p.n.e. odbywały się panatenajskie zawody lekkoatletyczne; za czasów rzymskich, aby upamiętnić rządy cesarza Hadriana, stadion przystosowano do krwawych widowisk z udziałem tysięcy dzikich bestii, bitych i mordowanych na arenie. Herod Attyk przeprowadził później remont wszystkich 6000 miejsc siedzących; przez następne siedemnaście wieków sprowadzony przez niego biały marmur służył mieszkańcom miasta za tani i wygodny w transporcie materiał do budowy domów.

Do rekonstrukcji stadionu przystąpiono w związku z pierwszymi nowożytnymi igrzyskami olimpijskimi w 1896 r. Wielkie zasługi położył na tym polu inny zamożny sponsor — aleksandryjski Grek Jorgos Averoff. Nieskazitelna biel i doskonała symetria nadają stadionowi wygląd nie odbiegający od tego, jaki przedstawiał on po pierwszym remoncie za czasów rzymskiego senatora. Do dzisiaj, pomimo bardzo ostrych łuków bieżni, trenują tu greccy sportowcy. Na południe od stadionu, na szczycie ustronnego wzgórza Arditos zachowały się skromne ruiny Świątyni Fortuny, również zrekonstruowanej swego czasu przez Heroda Attyka. Niestety, aktualnie całe wzgórze otacza płot, mający chronić przed pożarem sosnowe gaje (ewentualny pożar miałby katastrofalne skutki dla całego miasta).